Jak się okaże, to się ukarze

Rząd kolejny raz robi to, co umie najlepiej, czyli przystępuje do zaostrzania prawa. Za to kara będzie wyższa, a za tamto surowsza. Podniesione także, a może przede wszystkim, zostaną kary pieniężne. To nie poprawi bezpieczeństwa, ale poprawi sytuację budżetową. Jeszcze kilka takich akcji i karać się będzie tych, którzy nie złamali prawa narażając w ten sposób skarb państwa na straty.

Pan premier jak zwykle przy takich okazjach tryska optymizmem. W jakimś sensie przepisy, które dzisiaj prezentowałem, powinny też odblokować mentalnie prokuratorów, a także sędziów — przekonywał. Odniósł się także do zamieszczonego w internecie filmu, na którym widać, jak kierowca pędzi ulicami Warszawy, łamiąc przepisy. Jeżeli — formułuje założenie p. premier — ktoś jedzie 200 km/godz. przez środek miasta, to — stawia tezę — popełnia przestępstwo przeciwko bezpieczeństwu drogowemu, jeśli to robi w dodatku permanentnie. Dowodem jest wyraźny widok: A tutaj widać wyraźnie, że to jest pasja tego furiata drogowego.

Jeśli ktoś popełnia przestępstwo, to oczywistą oczywistością jest, że powinien zostać ukarany. Dlatego Ważne, że policja lada moment zatrzyma tego pirata drogowego. Otrzymałem w tej sprawie informację od ministra spraw wewnętrznych, nie mam wątpliwości, że to się zdarzy lada moment. Jak widać pan premier nie przepuści żadnej okazji, żeby siebie i swojego rządu nie ośmieszyć. Oto bowiem „lada moment” zdarzy się umorzenie sprawy. Policja bowiem przekazała sprawę mentalnie odblokowanej prokuraturze, a ta jak zwykle zaczęła ją badać wnikliwie. No i zbadała. A jak zbadała, to doszła do wniosku, że zgromadzony materiał dowodowy nie pozwala na razie na postawienie zarzutu karnego.

Jak widać samo zaostrzanie prawa i odblokowywanie mentalne to za mało. Trzeba jeszcze zgromadzić dostateczny materiał dowodowy, a z tym bywa różnie. Na przykład szpital odmawiając wykonania zakontraktowanego zabiegu bezdyskusyjnie łamie prawo. A NFZ, który potrafi karać za byle drobiazg, w tym przypadku w działalności placówki nie dopatruje się niczego nagannego. Wystarczy bowiem na Jasnej Górze przyjąć deklarację, że „Sumienie nie pozwala mi być uczciwym i nie brać pieniędzy za usługi, których nie wykonuję”, by pozostać bezkarnym.

Zamiast drugiej Japonii, drugiej Irlandii mamy więc pierwszy Tuskiestan w środku Europy…

Dodaj komentarz