Jak się czuje traktowany

Zwykle największym problemem jest sytuacja, gdy polityk mówi, a pilni słuchacze, przeważnie dziennikarze, słuchają, słuchają i nie posiadają się z oburzenia odkrywając ze zgrozą, że zrozumieli co powiedział. Przynajmniej tak im się wydaje. Nie do końca są pewni, o czym mowa, nie potrafią odnieść się do poruszonego problemu, lub mają o nim pojecie blade, ale czują, że na pewno ktoś został obrażony. Niewiarygodnie skomplikowany proces dedukcyjno-myślowy pozwala im nie tylko zgadnąć kto, ale także określić które słowa są niedopuszczalne, które skandaliczne, a które tylko mocne. Na przykład Konrad Piasecki rozmawiając z rzecznikiem Prawa i Sprawiedliwości Radosławem Foglem obraził miliardy Afroamerykanów i Afroafrykanów nazywając ich bitymi Murzynami.

Niewiele mniejszym problemem jest sytuacja, gdy jeszcze nie wiadomo kto kogo obraził, ponieważ jeszcze nikt ust nie otworzył. Na przykład Andrzej Duda, który jest p.rezydentem zaproponował, by płacąc rachunki zaciskać zęby. Jest to rada ze wszech miar słuszna, ponieważ „co poniektórzy” opłacając  z miesiąca na miesiąc wyższe rachunki zaczynają zębami zgrzytać, co nie pozostaje bez wpływu na ich kondycję. Niektórzy pozwalają sobie dodatkowo na niestosowne uwagi pod adresem władzy, co ją obraża, znieważa i deprymuje. Nie pozostaje w tyle premier, którym jest Mateusz Morawiecki, a który zaleca by ocieplać domy, bo zbliża się jesień, a po niej nadejdzie zima.

Czasem słuchając wypowiedzi czołowych polskich polityków nawet najlepszy dziennikarz śledczy nie jest w stanie wskazać kto został znieważony, kto obrażony i czy padły ostre, czy może tylko mocne słowa. Wtedy nie pozostaje nic innego jak rozpętać burzę w mózgu. W tym celu należy zaprosić do studia kolegów po fachu i zadać im fundamentalne pytanie: Jak czują się traktowani ci, którzy to słyszą? Co słyszą? No chociażby propozycję zaciskania zębów, ocieplania domostw itp. O, lepszy przykład. Pucołowaty mini ster Czarnek poradził rodakom jak mimo sukcesów rządu w walce z inflacją zachować stałą masę ciała, a nawet lekko go nabrać. Po pierwsze należy korzystać wyłącznie z własnego środka transportu, najlepiej opłacanego przez podatników, i nie nocować w drogich hotelach, lecz nawiedzać znajomych. Dlatego jadę do znajomych, nie jadę na wypoczynki w hotelach. Będąc u znajomych można coś upichcić, ale taniej wyjdzie zjeść to, czym poczęstują i w ogóle stołować się u nich. Dlatego Czasami coś będziemy pichcić, znajomi zaproszą na obiady, ale bez przesady, drożyzna nie oznacza, że nie można jeść. Można jeść trochę mniej i trochę taniej. Kto by pomyślał, że dzięki drożyźnie można jeść taniej? Okazuje się, że można. Niestety, rychło okazało się, że Czarnek nie powiedział tego, co powiedział. Ten fenomen objaśnił portal TVPinfo:

Co dokładnie powiedział minister? Pytany o to, jaki wpływ na jego wakacje będą miały rosnące ceny, polityk tłumaczył, że urlop spędzi wśród znajomych, od których otrzymał liczne zaproszenia.

O zaproszeniach, i to licznych, nie było mowy, ale z kontekstu wynika, że to wyłącznie Czarnkowy, autorski pomysł na tanie wakacje. Utrzymują p. ministra podatnicy, to i znajomi mogą.

Z kontekstu jego wypowiedzi jasno wynikało, że mówił o własnych planach na wakacyjne oszczędności, a nie – jak przekazał to tabloid – radzi Polakom, by „jedli mniej”.

Najświętsza prawda. Jeśli ktoś mówi, że „można jeść trochę mniej i trochę taniej”, to oczywistą oczywistością jest, że ma na myśli wyłącznie siebie. Od dawana wiadomo przecież, że co można wojewodzie, a w tym przypadku ministrowi, to nie tobie smrodzie, a w tym przypadku obywatelowi. Co prawda szczytem bezczelności jest zwalać się komuś w tak trudnym czasie na łeb i kazać się karmić, ale ta zasada dotyczy tylko prostych ludzi. Elity grają w golfa i kierują się własnymi zasadami. Dlatego bardzo dobrze, a może nawet dzięki Bogu, że istnieją media, które niekumatym wyjaśnią co wynika z kontekstu. Kończąc temat należy odnotować, że na Twitterze sam zainteresowany zażądał wyjaśnienia co w tym złego, że kupi mniej?

„Jedzcie mniej, kupujcie taniej” to złota rada manipulantów z Super Expresu. Ja natomiast potwierdzam, że z uwagi na wojnę, putinflację i drożyznę, jak każdy rozsądny człowiek, kupuję mniej i taniej. Coś w tym złego?

No? Co w tym złego, że kupuje mniej i taniej, a je tyle samo i to kompletnie za darmo?

Na koniec, bo to niestety już koniec wpisu, ciekawostka. Otóż portal radia RMF donosi iż,
Ogrzewanie domów

Wiewiórki robią zapasy na zimę, a Polacy powinni wykorzystać gorące letnie dni by ogrzać swoje domy przed zimą. Niewiarygodnie bezcenna rekomendacja. Słysząc ją każdy, absolutnie każdy przyzna, że rzetelność i wiarygodność polskich mediów jest nieporównywalna z niczym, ponieważ dziennikarze rozumieją co piszą.

Dodaj komentarz