Interwju

Zainspirowany wpisem Ppod1 i zazdroszcząc redaktorom ciekawej pracy postanowiłem także z kimś porozmawiać. Oto mój pierwszy w życiu wywiad z prominentnym politykiem i członkiem z partii.

– Dzisiaj moim gościem jest Maksymilian Bierzdoręki, wybitny działacz i parlamentarzysta. Witam pana serdecznie.
– Dzień dobry bardzo.
– Nasza rozmowa dotyczyć będzie prawa, ale w powiązaniu ze zdrowiem.
– Rozumiem. Jak mawiał mój partyjny kolega, prawdziwy polski patriota, Iwan Wielikoruscew, „lepiej z mądrym zgubić niż z głupim znaleźć”.
– Nie rozumiem związku?
– A zapewniano mnie, że będę rozmawiał z kimś inteligentnym.
– Musiało zajść nieporozumienie.
– Właśnie. To straszne, że porozmawiać na poziomie można jedynie na zebraniu, ewentualnie na kongresie względnie konwencie.
– Przejdźmy do rzeczy. Chciałbym pana zapytać, czy mówi panu coś słowo senior?
– Pan chce mnie obrazić?
– Nie. Zapytać.
– Aha. Bo wie pan. Niektórzy bardziej ideowych towarzyszy nazywają beton.
– Rozumiem. Pytając o seniora jednak miałem na myśli ludzi starszych. Nawiasem mówiąc słowo towarzysz źle się kojarzy.
– A członek lepiej?
– No tak. Wracając do meritum…
– Do czego, przepraszam?
– Do tematu. Senior to człowiek starszy, wie pan…
– Pewnie, że wiem. Ja dużo wiem. Jestem w ośmiu komisjach.
– Aha. A czy wie pan, że wiele osób starszych nie może znaleźć zatrudnienia?
– Pewnie, że wiem. Ja dużo wiem. Jestem w komisji pracy też.
– Mówił pan, że w ośmiu. To dziewiąta?
– Nie. Siódma. Ósma jest zdrowia.
– To się świetnie składa. Co pan powie ludziom, którzy nie mają za co wykupić leków?
– A co ja mam im mówić? My żeśmy się nad ich losem pochylili i żeśmy ustawę uchwalili. Będą płacić mniej.
– Kiedy?
– Co kiedy?
– Kiedy będą płacić mniej, bo dziś płacą więcej, nierzadko dużo więcej.
– To ich problem. Myśmy się pochylili i uchwalili. Ale jak nie chcą płacić mniej, to my ich zmuszać nie będziemy.
– No ale przecież z wykazu leków wynika, że najpowszechniej stosowane podrożały.
– Bo nam przyświecała idea, żeby obniżyć ceny na leki najnowszej generacji. To nie nasza wina, że one są tak nowe, że jeszcze nie wiadomo co dokładnie można nimi leczyć i jak. Ale są tanie, bo byliśmy twardzi i nieustępliwi w negocjacjach z firmami farmaceutycznymi.
– A karanie farmaceutów za pomyłki lekarzy?
– No przecież chcieliśmy karać lekarzy, ale się nie zgodzili.
– Aptekarze też się nie zgodzili.
– Za aptekarzami stoi lobby przemysłu farmaceutycznego, a my się przed szantażem nie ugniemy. A w ogóle dlaczego pan się upiera przy karaniu lekarzy?
– Ja? Przecież to wasza propozycja, jedno z głównych założeń ustawy! Poza tym sam pan najgłośniej krzyczał, żeby surowiej karać…
– Ale przestępców, ludzi nieuczciwych…
– A wypisanie leku na raka prostaty kobiecie w ciąży jest uczciwe?
– Proszę mi nie przerywać! Pan niczego nie rozumie. Jak pan to sobie wyobraża? Że uchwalimy ustawę, która będzie karać lekarzy? Niech się pan zastanowi.
– Myślałem….
– Myślenie najwidoczniej nie jest pana najmocniejszą stroną. To się rzuca w oczy. Ależ mi się redaktorzyna trafiła! Niech pani sobie wbije do zakutego łba i zapamięta raz na zawsze, że surowo należy karać przestępców! A do tej kategorii trudno zaliczyć lekarza…
– Nawet nieuczciwego?
– Przecież zostanie ukarany…
– Aptekarz…
– Ale sprawiedliwości stanie się zadość! I o to chodzi!
– A nie uważa pan, że powinny być refundowane środki antykoncepcyjne?
– Czy pan oszalał? Wie pan ile będzie w 2040 roku ludzi zdolnych do pracy?
– Nie wiem. Ilu?
– Niewielu. Za mało. Dlatego z jednej strony musimy mieć więcej dzieci, a z drugiej dłużej pracować. Dlatego prezerwatywom i stojącym na drodze prokreacji mówimy stanowcze nie! Z analchistami na czele!
– Chyba anarchistami…
– Niech pan mnie nie poprawia! Wiem co mówię. Analchistami, czyli tymi, co uprawiają seks analny. Fuj.
– Aha. Czyli stawiacie na analfabetów?
– Pan sobie stroi żarty, a sprawa jest poważna.
– Ale dlaczego reforma polega tylko na wydłużeniu czasu pracy i niczym poza tym?
– A co by pan chciał więcej?
– No choćby ułatwienia, zachęty dla przedsiębiorców, żeby chętniej zatrudniali seniorów.
– Nie ma na to czasu. Później się tym zajmiemy.
– A nie powinniście od tego zacząć?
– Pan najwyraźniej chce mnie zdenerwować. Moja partia stawała i zawsze będzie stawała w obronie ludzi biednych i pokrzywdzonych…
– Broniąc interesów…
– Proszę mi nie przerywać. Ja panu nie przerywałem.
– Bo ja głupot nie gadałem…
– Powtórzę to jeszcze raz. Niech pan postara się zrozumieć i zapamiętać. Nasza partia zawsze stała na straży interesów ludzi biednych. Dlatego nie możemy zmuszać przedsiębiorców, żeby zatrudniali kogoś na siłę, bo biedni na tym ucierpią. Uchwaliliśmy najlepszą na świecie ustawę o zatrudnieniu niepełnosprawnych…
– I wolicie płacić kary zamiast ich zatrudniać…
– Bo nie jesteśmy niańkami, a zatrudnienie ich jest uciążliwe i nie opłaca się. Poza tym kary zasilają budżet, co powoduje zmniejszenie długu publicznego. Ustawę uchwaliliśmy, a pan się czepia. Co za tendencyjna dziennikarzyna mi się trafiła…
– Ale co da wydłużenie czasu pracy?
– Będę z panem szczery, bo się pan ode mnie nie odczepi. Tylko niech to pozostanie między nami. Nic nie da, ale tego domagają się rynki finansowe. W przeciwnym razie obniżą nam rating. A przewodniczący ma hopla na punkcie rankingów. Dlatego postawił na ZUS, bo OFE miały gorsze notowania.
– Aha. Rozumiem. W takim razie dziękuję za rozmowę.
– Do siego, jak mawiali starożytni…

Dodaj komentarz