Przedwczoraj za pomocą sztucznej inteligencji, która skomponowała muzykę do mojego wierszyka, zaaranżowała, wykonała i zaśpiewała go, opisałem historię jednej miłości. Szczerze powiedziawszy bardziej do mnie przemawiała druga wersja, ponieważ lepiej wpasowywała się w melancholijny nastrój, w to, co mi w duszy gra, czy może raczej łka. Większość jednak uznała, że pierwsza jest zdecydowanie lepsza.
Problem z darmową wersją programu jest taki, że czasem generuje uszkodzone pliki, dlatego całość skleciłem z dwóch różnych wersji. I w tym przypadku podobała mi się bardziej druga wersja, ale w niej w jednym miejscu inteligencja w inteligentny sposób połączyła początek jednej zwrotki z końcem drugiej, a w innym trzy wersy opuściła. Z kolei w pierwszej błąd pojawił się pod koniec, stąd potrzeba zastąpienia go.
Ponieważ pierwsza wersja „Dziada i baby” powstała w czasach niedoboru informacji, wiec postanowiłem go nieco uaktualnić, dostroić do rzeczywistości. Po czym po wielu próbach udało mi stworzyć, sądzę, w miarę sensowną piosenkę. Nie jest to najlepsza wersja, są lepsze, tylko albo zawierają błędy, albo są zbyt długie, a więc urwane na końcu. Program w darmowej wersji generuje tylko maksimum 4 minuty. Owszem, jest funkcja kończenia umożliwiająca dokończenie, ale nie działa poprawnie i zamiast zakończenia jest losowy fragment urwany po oby stronach. Czy to oznacza, że nie da się nad sztuczną inteligencją zapanować, że wraz z upływem czasu staje się krnąbrna i zaczyna robić nie to, co się jej każe, lecz co uważa za stosowne? Standardowe programy jakie znamy nie zrobią nic, co nie zostało zaprogramowane. Sztuczna inteligencja sama decyduje co robić. Z drugiej jednak strony darowanemu koniowi nie patrzy się w zęby, a gdy się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma. Czy jakoś tak. Zwłaszcza, że to przecież nie mnie ma się podobać, lecz Wam.
Panie i panowie, ladies and gentlemen, przed Państwem „Dziad i Baba” w wersji 2.0.
Dziad i Baba
Był sobie dziad i baba,
Bardzo starzy oboje,
Ona kaszląca i słaba,
On skurczony we dwoje.
Tutaj wtrącić wypada
Bo to ma związek ze sprawą,
Że jeśli chodzi o dziada,
To on od dawna był z babą.
Choć czasem się pokłócili,
Głośno na siebie krzyczeli,
To zawsze się pogodzili,
Bo dobrze się rozumieli.
Oboje z tym problem mieli —
W tym rzeczy tej było sedno —
Że śmierć ich kiedyś rozdzieli
I samo zostanie jedno.
Ciągle modlili się szczerze,
Ażeby bożym nakazem,
Kiedy śmierć ich zabierze,
Zabrała oboje razem.
Aż coś strasznego się stało,
Jedzenie straciło swój smak,
Znienacka się okazało,
Że wszystko było nie tak.
Przeszłość się nagle zmieniła,
Co było dobre jest złe,
Słabością stała się siła,
A prawdy ponownie są dwie.
Pamięć podsuwa to, co chce,
Bo przeszłość jest w naszej głowie
I stąd różnice, wersje dwie,
Prawdą jest to, co się powie.
Można wspominać co się chce,
Wspomnienia są w naszej głowie,
Każde mieć może wersje dwie
Prawdą jest to, co się powie.
To, co się kiedyś złączyło,
Teraz rozłączyć się chce,
Zjednanie jest wielką siłą,
Podziały kończą się źle.
Więc kiedy przyjdzie kostucha
W zgrzebną odziana sukienkę,
To prośby tej nie posłucha:
— Wdowieństwa oszczędź udrękę!
Dziad kocha wciąż swoją babę,
Do setki niewiele im brak,
Lecz gdyby go znowu pytali,
Z radością powtórzyłby: ‚tak!’
Dlań przeszłość się nie zmieniła
I wciąż jest taka, jaka była…
I na tym kończymy opowieść o dwojgu staruszków, choć ich dalsze losy bardzo nam leżą na sercu.