Idea, którą wam niosę

Dwóch przyjaciół opuściło pokój bez klamek i udało się na spacer do zakładowego parku. Po chwili wdrapali się na drzewo i zawiśli na gałęzi. Chwilę wisieli po czym jeden zapytał drugiego:
— Dojrzałeś już?
— Dojrzałem.
— No to spadamy.
I spadli.

Okazało się nie wszyscy dojrzali. W zasadzie niewielu dojrzało poza Kukizem Pawłem. Coraz częściej dochodzę do wniosku, że niestety, ale ogromna część Polaków nie dojrzała do idei, którą niosę. Do idei państwa demokratycznego, do referendów, do zmiany sposobu wybierania posłów, do państwa obywatelskiego. Dlatego Kukiz nie wie, czy nie startując w przyszłych wyborach sprawi komuś zawód. Nie wiem, czy ktoś będzie zawiedziony. Ja się zawodzę świadomością obywatelską, która jest praktycznie zerowa. Wielokrotnie mówiłem: robotnik budowlany z Haarlemu ma większe poczucie obywatelskości niż naukowiec z Warszawy. Większe niż robotnik budowlany z Haarlemu poczucie ma tylko Pa. Kukiz z Paczkowa w opilskim.

Pod koniec zeszłego roku GUS podawał dane wstępne dotyczące inflacji pod koniec miesiąca, którego dotyczyły. Teraz podaje je w połowie następnego. Jeśli inflacja nie wyhamuje, a nic na to nie wskazuje, to można się spodziewać, że dane o inflacji w marcu poznamy w lipcu, a  majowe w grudniu. Jeśli do tego dodać, że starsze dane znikają z wykazu, przeszłość rysuje się w coraz bardziej różowych barwach.

Pod koniec listopada zeszłego roku Jacek Sasin poprosił najlepszych specjalistów z Narodowego Banku Polskiego, by powiedzieli jaka będzie inflacja. I oni powiedzieli, że jeśli obniży się podatki na to i owo od lutego, to inflacja spadnie już w styczniu. Po prezentacji tarczy poprosiłem Bank Pekao S.A., który dysponuje chyba najlepszym w tej chwili zespołem analitycznym o to, by dokonać takiej projekcji tych rozwiązań na inflację. Jaki to będzie miało wpływ na inflację i efekty tej analizy są jednoznaczne — spadek inflacji na początku przyszłego roku będzie bardzo wyraźny. Będzie wynosił około 1%. Sprawdziło się niemal co do joty. W grudniu inflacja wynosiła 8,6%, a teraz GUS podał właśnie, że

Według wstępnych danych w styczniu 2022 r. ceny towarów i usług konsumpcyjnych wzrosły o 9,2% w porównaniu z analogicznym miesiącem ub. roku.

Nie jest to co prawda spadek o 1%, ale na pewno jest wyraźny, co bardzo dobrze świadczy o poziomie merytorycznym najlepszego w tej chwili zespołu analitycznego. Rzecznik rządu także uważa, że sama zapowiedź wprowadzenia tarczy antyinflacyjnej zadziałała na inflację jak kubeł zimnej wody. Widać już pierwsze efekty tarczy antyinflacyjnej, która nieco spowolniła, jeżeli chodzi o inflację w stosunku do tych negatywnych scenariuszy, które były rysowane. Ale pamiętajmy o tym, że główne rozwiązania tarczy antyinflacyjnej weszły w lutym, natomiast dzisiejsze wyniki inflacyjne dotyczą miesiąca stycznia. Od 1 lutego natomiast weszły dodatkowe, bardzo duże obniżki jeżeli chodzi o ceny paliw, zerowe stawka jeżeli chodzi o podatek VAT na żywność oraz inne jeszcze podatki, które zostały obniżone, w tym na gaz, na prąd, które również zaczęły obowiązywać od 1 lutego.

Ogromna część Polaków nie tylko nie jest w stanie zrozumieć, że działania rządu tylko spowolnią wzrost inflacji, a ceny będą nadal rosły i to w coraz szybszym tempie, ale mentalnie tkwi w poprzedniej epoce. Marzą się jej puste sklepy, a gdy opustoszeją będzie domagać się kartek na żywność. Aż 41,7% respondentów uważa, że rząd powinien wprowadzić maksymalne ceny na produkty spożywcze produkowane przez prywatne firmy i sprzedawane w prywatnych sklepach. Jeśli do tego dodać tych, którzy nie wiedzą co o sprawie myśleć, a których jest aż 23,1%, to trudno się dziwić, że narodowo-socjalistyczni populiści cieszą się stale tak olbrzymim poparciem. Co ciekawe za regulowanymi przez państwo cenami opowiadają się nie emeryci, ale głównie ludzie stosunkowo młodzi, którzy czasy minione pamiętają z dzieciństwa albo nie pamiętają wcale.

Henryk Frąckowiak, właściciel sieci piekarni i cukierni ma porównanie. Prowadzę firmę od 1983 roku. Nawet wtedy, za komuny, nie było tak źle jak teraz. Żeby wyjść na swoje muszę podnieść cenę chleba na 8 zł za bochenek. Miałem z jedną ze spółek podpisaną umowę na dostarczanie energii na 20 tys. zł miesięcznie. Niestety, umowa została zerwana, a ja musiałem podpisać nową umowę na dostarczanie gazu z Energą. Dostałem prognozowaną fakturę na 60 tys. zł. To 300% wzrostu. Można domyślić się, że chleb po 8 zł będzie można kupić, a co zrobi pan Henryk gdy mu władza narzuci cenę maksymalną o 5 zł niższą? Zacznie z ochotą wielką entuzjastycznie dokładać do interesu? A rolnik? Ucieszy się gdy mu państwo w skupie zamiast ceny minimalnej ustali maksymalną?

Nie będzie lepszego momentu na oddanie władzy. Nie tylko dlatego, że opozycja jest podzielona i w związku z tym niezdolna do działania. Także dlatego, że ściga się z partią rządzącą na populizm. Żeby wyprowadzić kraj na prostą trzeba podjąć bardzo stanowcze działania, wprowadzić bolesne reformy, zacisnąć pasa. A jak się naobiecuje w kampanii gruszek na wierzbie zamiast mówić prawdę, to bardzo łatwo wyjść na kłamcę i oszusta, co PiS skwapliwie wykorzysta. Ale tak to już jest. Jak się sieje wiatr, to się zbiera burzę. Jak się opowiada populistyczne brednie i obiecuje cuda niewidy, to się potem ma strajki i burdy uliczne. Na szczęście dla opozycji PiS boi się stracić władzę — za dużo nawywijał i obawia się konsekwencji. Zupełnie niepotrzebnie, bo gdy Hołownia, Kosiniak-Kamysz, Czarzasty dorwą się do koryta, to zapomną o bożym świecie. Rozliczenia? Będą musiały poczekać! TKM musimy się nachapać!

PiS pluje na Tuska i część opozycji pluje na Tuska deklarując jednocześnie, że stoi po tej samej stronie barykady, że też jest przeciwko PiS-owi. Na szczęście sporemu odsetkowi wyborców to nie przeszkadza, ponieważ głęboko wierzy, że można być za będąc przeciw. Że można się dogadać skacząc sobie do oczu i obrażając. Że można iść do przodu kopiąc się po kostkach.

Dodaj komentarz