Hucpa krymska

Pan premier jest specjalistą od referendów, więc jeśli wypowiada się w tym temacie, nawet jeśli chodzi o referendum na Krymie, to wie, co mówi.

Jestem przekonany, że większość mieszkańców Krymu, pozytywnie ocenia 23 lata rządów Ukrainy i dlatego, samo referendum uważam za polityczną hucpę.

Chciałbym zwrócić się do wszystkich Krymian, ale też do całej opinii publicznej – to nie jest żadna arogancja ani chęć bojkotowania referendum, kiedy mówimy bardzo otwarcie: nie idźcie na to referendum, bo to jest sposób na wsparcie, na ochronę Krymu.

Jeśli chodzi o Krym jako taki, to p. premier powiedział w piątek, że referendum na Krymie będzie w sposób ewidentny nielegalne i narusza suwerenność Ukrainy. I dodał, że w żaden sposób nie można akceptować referendum na Krymie. Wiąże się to z koniecznością odmowy uczestniczenia [w referendum] jakichkolwiek obserwatorów, żeby nie było jakichś dwuznaczności.

Niewysyłanie obserwatorów ma sens. Po co obserwować, piętnować nieprawidłowości, demaskować oszustwa, skoro można wetknąć łeb w glebę, niczego nie widzieć, niczego nie słyszeć, o niczym nie wiedzieć.

Krótką charakterystykę parlamentarzystów na Krymie przedstawili dzisiaj goście Pawła Sito w audycji Transformacja — Andrzej Łomanowski i Wacław Radziwinowicz. Zmieniając Rosję na Watykan, a retorykę wojenną na retorykę katolicką dostaniemy syntezę parlamentaryzmu polskiego.

To był tak widowiskowy pokaz szowinizmu w wykonaniu tych senatorów, że po prostu aż nie do uwierzenia. (…) Cały czas traktowałem tę politykę rosyjską jako pewnego rodzaju teatr zaklęć. Wypowiadamy pewne słowa, bo tak wypada, trzeba się tak przedstawić, że my jesteśmy patrioci itd. Tymczasem z tej całej czeredy senatorów, którzy występowali wynikało, że oni to biorą najzupełniej poważnie — te wszystkie okrzyki wojenne, wymachiwanie tomahawkami itp.

I drugi fragmencik, bardziej uniwersalny, bo wypisz wymaluj, nawet data się zgadza:

Jeżeli przez (…) 14 lat dobiera się ludzi nie pod względem ich charakteru, ich poziomu umysłowego, edukacji, horyzontów, tylko płaskiej lojalności, to nic dziwnego (…) Parlament nie jest miejscem dla dyskusji. Tam się dobiera ludzi nie do dyskusji, ale do tego żeby automatycznie podnosili łapki. Jest też takie powiedzenie (…): Panie Mironow (to tak z Kremla niby mówią), panie Mironow niech pan sam nie zabiera głosu. Jeżeli nam będzie potrzebne pańskie zdanie, to my panu powiemy co pan ma powiedzieć. I powiedzieli im co mają powiedzieć. I ci ludzie tacy są, po prostu. Anonimowi, znikąd wzięci, bez doświadczenia życiowego, z bardzo niskim poziomem intelektualnym. Oni byliby gotowi się podpisać pod wyrokiem śmierci na samych siebie (…) oni wiedzą, że to wszystko jest nie na poważnie, że oni tak naprawdę za nic nie odpowiadają.

Nic dodać, nic ująć

Dodaj komentarz