Głos…

Ludzie starszej daty (urodzenia), ale i ci młodsi, nie czują się dobrze w zderzeniu z polityczną rzeczywistością. Wielu nie odpowiada styl mowy, zachowań, poniżania tych, co ochoczo nie klaszczą. W GW znalazłam głos, który wskazuje źródło takich zachowań. To zdania T. Bartosia, któremu nie są obce stosunki w Kk

Osłabienie wpływów i pozycji kleru jest warunkiem sine qua non naprawy Rzeczypospolitej. Zdemoralizowany kler jest rozsadnikiem demoralizacji. Dlaczego tego nie widzimy?

Siedzę sobie przed telewizorem, jak kania dżdżu wyczekując dobrej zmiany, przeglądam gazety, czytam komentarze, chłonę powiew nowego. Jakby inny styl wypowiedzi, wcześniej niewidoczny osobliwy sposób odnoszenia się do ludzi, traktowania poprzedników, nominowania następców.

Coś mi to przypomina. Choć niewyraźnie. A przecież gdzieś już to widziałem: ta atmosfera, znajoma jakoś, ten rodzaj namaszczenia, pochlebiania, poklepywania się, podkopywania się, dyscyplinowania, przyciężkiego dowcipu.

Powoli, lecz nieodparcie spływa na mnie dojmujące déja vu.

No przecież, mówię, ze sobą na głos rozmawiając, toż to jest księżowski świat. Państwo PiS to państwo kościelne. Wypisz wymaluj. Osobliwy, ukryty przed obliczem wścibskich oczu świat stosunków wewnątrzkościelnych polskiego kleru. To oni tak się traktują, to u nich owa osobliwa „korporacyjna kultura” popychadeł, centrali, która nigdy nie wiadomo, co wymyśli, kogo wyniesie nad niebiosa, a kogo ześle w czeluść. Gdzie lizusostwo z jednej strony, a umiejętność korzystania z okazji, by milczeć, z drugiej.

a potem: Wyczerpałeś już limit bezpłatnych artykułów w tym miesiącu

Wpływy plebanów w gminach, ministerstwach, gdzie wszystko zależy od głośnych deklaracji o sile własnej wiary powodują negatywną selekcję. Na wierzch wypływają mąciciele, pochlebcy. Wielu aktorów widząc jaką karierę finansową (bo nie artystyczną) robi Kożuchowska też deklarują albo nawrócenie albo miłość do Kk albo potrzebę bliskości z Kk.

To jest wstęp do paskudnych zachowań, do braku ideałów. I wbrew pozorom o sile katolicyzmu nie mówi. O sile wiary nie, ale o sile wpływów tak.

Czy jest szansa na państwo niekościelne? Szansa jest zawsze, nadzieja też, ale możliwości coraz mniejsze. Bo gdy zaczną mocno karać za odstępstwa od wiary, za naruszanie uczuć, to odwaga mocno zdrożeje.

Jaki los wtedy czeka Polaków? Trzeba by przeanalizować los innowierców w czasie panowania Zygmunta III Wazy. Wielu szukało chleba na obczyźnie. A jak przyszła katastrofa zaborów, to Kk z papieżem na czele szedł ręka w rękę z zaborcami i pochwalał ich politykę względem Polski.

Niektórzy mówią, że historia się nie powtarza, ale… nie powtarza się w detalach, ale w przesłaniach tak.

Dodaj komentarz


komentarzy: 1

  1. Wołanie na puszczy. Oglądaliśmy ostatnio odcinek Columbo z Johnnym Cashem (Łąbędzi śpiew — Swan song). Grał muzyka z kryminalną przyszłością, którego kobieta wyciągnęła z więzienia, a on z wdzięczności się z nią ożenił. Był bardzo popularny, oczywiście śpiewał o panu, (I Saw the Light), ale cały cash, czyli gotówkę zabierała żona w celu zbudowania „najwspanialszej świątyni na chwałę wszechmogącego”. Po co wszechmogącemu świątynia, skoro jako wszechmogący może mieć wspanialszą od najwspanialszej Columbo niestety nie wyjaśnił. A i ci, którzy całym złem obarczają imigrantów, zwracając uwagę na ich wiarę zapominają o tym, że sami też mają dużo za uszami. Wygląda na to, że kres ludzkości położą ludzie z bogiem na ustach i w jego imieniu. Św. bomba atomowa im. dowolnego świętego.