Fach owcy

Raz na kilka lat wyborcy udają się do lokali wyborczych w celu wybrania swoich przedstawicieli po to, by ci działali w imieniu i w interesie ogółu obywateli i podejmowali decyzje dotyczące wszystkich, od bezradnego oseska po zdziecinniałego starca, który nie wie co począć. To implikuje poważne konsekwencje. Oznacza bowiem, że kandydaci muszą być ludźmi wykształconymi, doświadczonymi, znającymi się na rzeczy. W przeciwnym razie rozwiązania przez nich proponowane będą niekorzystne lub wręcz szkodliwe.

Wyobraźmy sobie, że zamiast powierzyć zaprojektowanie i budowę domu architektowi i fachowcom  organizujemy wybory i projektanta oraz wykonawców wyłaniamy w oparciu o deklaracje, obietnice i zapewnienia. Odważyłby się ktoś w skleconym przez taki zespół ludzi domu zamieszkać?

Ale reguła, jak zawsze, ma wyjątki. Na przykład ludzie chorzy, zamiast powierzyć swój los fachowcom, często zawierzają szarlatanom, którzy obiecują im niestworzone rzeczy, nierzadko niemożliwe do spełnienia. I nie chodzi tu o suplementy diety, dzięki którym wyrosną paznokcie i włosy. A jeśli można wierzyć, że uzdrowiciel uzdrowi lepiej niż lekarz z wieloletnim doświadczeniem, to tym bardziej można wierzyć, że nie trzeba się na niczym znać, żeby sprawnie pokierować krajem.

Wyłonione w wyborach ciało ustawodawcze ma za zadanie reagować na problemy i zapobiegać im. Zwykle działa to w ten sposób, że przedstawianych jest kilka alternatywnych propozycji, nad którymi pracuje. Analizowane są mocne i słabe strony, omawiane najlepsze rozwiązania. Ponieważ jednomyślność w przyrodzie występuje niezmiernie rzadko, więc o tym, która koncepcja stanie się obowiązującym prawem, decyduje większość w wyniku głosowania.

Co się stanie, gdy zamiast doświadczonych, rozsądnych przedstawicieli wyborcy wybiorą niezbyt rozgarniętych? Zapanuje dyktatura ciemniaków, jak to zgrabnie ujął Stefan Kisielewski. A ponieważ skądinąd wiadomo także, że złej baletnicy przeszkadza nawet rąbek spódnicy, więc i im stać na przeszkodzie będzie wszystko, z prawem i Konstytucją na czele.

W tym miejscu należy pokłonić się nisko oraz wyrazić wyrazy głębokiego podziwu i uznania dla tych, którzy wierzą, że zmiana sprzeczna nie tylko ze zdrowym rozsądkiem, ale i prawem, i Konstytucją może być dobra. Jeśli na przykład ustawa o prokuraturze zwalnia funkcjonariuszy z obowiązku przestrzegania prawa i podporządkowuje ich przedstawicielowi partii, to gdzie uda się poszkodowany przez członka owej partii? I — najważniejsze — co wskóra? Także mieszkańcy wsi, z których nieomal połowa poparła PiS, mogą sobie pogratulować wyboru. Chcieli, by ziemia nie wpadła w ręce obcych, czyli Niemców. Więc nie wpadnie. Zgodnie z prostą zasadą, że jak nikt nie będzie mógł kupić, to Niemcy tym bardziej. Chociaż nie do końca, bo ustawa jest tak sprytnie pomyślana, że akurat zagraniczne spółki mogą kupować bez ograniczeń. Wynika to stąd, że Nabywcą nieruchomości rolnej może być wyłącznie rolnik indywidualny, chyba że ustawa stanowi inaczej”.

Wszystko wymaga czasu. Ugotowanie zupy to nie wrzucenie do garnka składników i zalanie wodą. To cały proces, którego zwieńczeniem jest pachnące, pyszne danie. Jeśli więc ugotowanie zupy musi trwać, a gotujący musi się na gotowaniu znać, to tym bardziej musi trwać przygotowanie i wdrożenie prawa, które będzie obowiązywało wszystkich. A tymczasem zamiast rozmów, dyskusji, argumentów obserwujemy próbę zdyskredytowania tych, którym nie podobają się zaproponowane rozwiązania lub kwestionują ich zgodność z Konstytucją. Przestało się liczyć, czy rozwiązania są zasadne, czy służą dobru wspólnemu. Głos decydujący ma wola większości, a ta większość nie dyskutuje, tylko głosuje jak kazali. Jak trzeba to i na cztery ręce.

Tę filozofię najlepiej ilustruje sprawa mediów publicznych. Według tow. Krzysztofa Czabańskiego przepychana w ekspresowym tempie ustawa medialna ratuje media publiczne. Uratowane media przywrócimy obywatelom, czy tego chcecie czy nie, zrobimy to. Zależy nam, żeby media narodowe broniły polskiej racji stanu, i żadne krzyki tego nie zmienią  – przekonywał w Sejmie. Dziesięć lat temu ta sama formacja, ustami swego szefa zapewniała, że żadne krzyki i płacze nas nie przekonają, że czarne jest czarne, a białe jest białe. Czyli — parafrazując słowa poety — Daremne żale, próżny trud, bezsilne złorzeczenia, a jak zechcemy wszystkich was wsadzimy do więzienia.

Warto uzmysłowić sobie, że bolszewicy też z nikim się nie liczyli i na nikogo się nie oglądali. Ale nawet oni nie wywracali na nice prawa i nie niszczyli struktur państwa. Tym niemniej obsadzając stanowiska swoimi ludźmi i nacjonalizując przemysł doprowadzili w krótkim czasie do śmierci głodowej kilka milionów ludzi.

 

PS.
Media niechętne obecnej władzy rwą szaty, ponieważ z powodu dobrej zmiany spadła oglądalność i słuchalność mediów publicznych. Są jednak dwa problemy związane z tą troską. Po pierwsze rzetelność mediów publicznych jest żadna, więc taka oglądalność i słuchalność jest wręcz imponująca. Po drugie jeśli sprzedaż Gazety Wyborczej spadła z 186.677 zł w lutym roku 2015 do 172.598 zł w lutym roku 2016 to znaczy, że dobra zmiana nie ominęła i tego medium*.

PS. 2.0
1 maja br. telewizja nieomal narodowa nie pokaże „X Płockiej Nocy Kabaretowej”. To nie pierwsza tego typu decyzja szefa TVP2 Macieja Chmiela. Niedawno zrezygnował z kontynuacji programu „Paranienormalni Tonight”. Tłumaczył ten krok „nadprezentacją kabaretów” oraz tym, że chce prezentować „śmiech, a nie rechot”. Jak wygląda śmiech można przekonać się oglądając sztandarowy program rozrywkowy telewizji nieomal narodowej pod tytułem „Komediowa scena dwójki”…


* Średnia sprzedaż egzemplarzowa wydań drukowanych Gazety Wyborczej zmalała w ciągu roku o 8,36%. Dla porównania spadek oglądalności „Wiadomości” TVP1 w porównaniu z początkiem 2015 r. wyniósł „aż” 10% widzów. TVP straciła więc niewiele więcej widzów niż Gazeta Wyborcza czytelników.

Dodaj komentarz


komentarze 3

  1. Dziś od rana jestem za pan brat z hrabią Aleksandrem.
    Podzielę się jego uwagami.
    „Naród, który nie ma woli i siły powiedzieć łotrom, że łotry – nie wart być narodem”

    „Dziennik, ażeby żył długo, musi mieć wszystko, co stanowi poczciwego człowieka. I ten mylić się może, ale zawsze w dobrej wierze, i nigdy plotkami osobistymi nie powinien bawić”

    „Śpiewać głuchoniememu, stawiać obraz przed ślepym, mówić o prawie tym, co chcą żyć z bezprawia – wszystko rzecz daremna”
    Fredro

    By coś w Polsce się zmieniło, należałoby ustanowić inne kryteria pozostawania posłem (bo Senat do likwidacji – głos za, jest na skutek postękiwań senatora w czasie wydalania kupy, z jednoczesnym klikaniem za tak lub nie – jak mu podpowiedzą),
    – możliwością bycia nim tylko przez dwie kadencje (jak na najwyższym urzędzie),
    – zdania egzaminów po opłaceniu kursów z własnej kieszeni. A tam powinna być i wiedza o Konstytucji, o trójpodziale władzy,
    – a przynależność do poszczególnych komisji potwierdzona egzaminem z potrzebnej wiedzy.
    – No i wiedza jak należy zachowywać się w Sejmie i poza nim.
    – I co powoduje nieodwołalną utratę mandatu.

    Marzenia? No, marzenia, ale bez nich jak zrealizować cele?

      1. USA raczej nie są przykładem demokracji (dla mnie). Mają święte, nienaruszalne zasady w prawodawstwie, sądownictwie, prokuraturze. Ale tam o wszystkim decyduje dolar.

        Kiedyś znajomy, zafascynowany Ameryką wyjechał do niej po 1980r. Gdy zobaczyłam go w biurze niewiele miesięcy potem od razu spytałam, dlaczego wrócił.

        – Nie mogłem tam żyć. Mają wszystko, pracownika od miotły (jakim tam był) traktują przyzwoicie. Brakuje im tylko na każdym rogu miasta pomnika dolara. Tam wszystko jest mu podporządkowane. Może gdybym był młodszy…..

        W USA na 10 000 mieszkańców mają najwięcej więźniów. Tam do więzienia idzie się często za naprawdę byle co. Dlatego USA nie! W Europie: Francja – pilnująca zasad republiki. Wielka Brytania – posiadająca trwałość i niezmienność prawa z każdą zmianą rządów; Niemcy za umiejętność rozwinięcia gospodarki; Luksemburg – za najbogatsze społeczeństwo.

        W Polsce wielu chlubi się Konstytucją 3.Majową. A ilu zna jej zasady? Jaka jest ciągłość w prawie, lub chociaż ślad utworzonych wtedy zasad prawnych. A Prawo to nie wyścigi, pierwsze czy szóste miejsce – nie ma znaczenia. Znaczenie ma co innego.