EWUŚ, gdzie są lody?

Dziś mecz. Na Stadionie Narodowym. A skoro Narodowym, to to nie jest sprawa prywatna, nawet nie sportowa, ale narodowa. A skoro tak, to nie mógł nie zabrać głosu Prezes Rady Ministrów. Nie miał czasu na wiele innych rzeczy, ale dla narodu na Narodowym znalazł. — Byłem na meczu z Ukrainą i muszę przyznać, że to było traumatyczne przeżycie — wyznał. Zapytany o wynik wtorkowej konfrontacji z San Marino stwierdził: będzie 2:0 w potwornych męczarniach. A po chwili dodał: ale nie powiem dla kogo 2:0.

Dziś strajk na Śląsku. Gazeta Wyborcza jak Trybuna Ludu — woda w ustach. Na głównej stronie nie ma żadnej informacji. Nawet w dziale lokalnym nic. Wyszukiwarka na szczęście działa, strajk miał miejsce: — We wtorkowym strajku generalnym na Śląsku wzięło udział niespełna 85 tys. osób; protest unieruchomił 105 pociągów, z opóźnieniem na trasy wyjechało 120 autobusów i 65 tramwajów — oszacował Międzyzwiązkowy Komitet Protestacyjno-Strajkowy. O co chodzi strajkującym — ani słowa.

Kto pamięta strajki na początku lat osiemdziesiątych pamięta, że polityka informacyjna była podobna. Strajkowała cała niemal Polska, a media donosiły o „chwilowych przestojach”. Również informacje o liczbie strajkujących były zaniżane. Wolna Europa mówiła o tysiącach, oficjalna propaganda o setkach. I — jak wtedy — znowu usłyszeliśmy o Wałęsie. Nie, że stanął na czele strajków, ale że stracił, ponieważ odwołano dwa spotkania. — Straciłem już 70.000 dolarów. Obliczę moje straty i wystawię rachunek. Pokażę światu, jak mniejszość seksualna prześladuje większość. To bardzo częsta przypadłość ludzi przypiętych do matki boskiej, że nie rozumieją otaczającej rzeczywistości i mylą skutki z przyczynami.

A tymczasem Ministerstwo Finansów po długich sporach z resortem gospodarki postanowiło zaakceptować projekt czwartej ustawy deregulacyjnej, która ma wprowadzić ryczałtowe rozliczenie użytkowania auta po godzinach pracy. Więcej zapłacą ci, którzy jeżdżą pojazdami z silnikami powyżej 2000 cm³. Projekt zakłada, że każdy pracownik zapłaci taki sam podatek — pracodawca doliczy mu go do miesięcznego PIT, niezależnie od tego, ile faktycznie takim autem przejedzie. I czy w ogóle przejedzie.

Ledwo zaczął działać system EWUŚ, jeszcze pacjenci nie dostali obiecanego dostępu do bazy NFZ czyli do Zdrowotnego Informatora Pacjenta (ZIP), który pozwoliłby sprawdzić czy nie byli hospitalizowani nie mając o tym pojęcia, a już okazało się, że NFZ jest be. Trochę to zaskakujące zważywszy, że zarówno PiS jak i PO już w 2005 roku miały w programach wyborczych likwidację NFZ. Oczywiście reforma przygotowana przez tow. Bartosza Arłukowicza pozostawia bez zmian wszystkie socjalistyczne rozwiązania wdrożone przez tow. Mariusza Łapińskiego. Dlatego nadal płaca lekarza nie będzie zależała od jego pracy, kompetencji, wiedzy, doświadczenia. Nadal usługi medyczne będą kontraktowane jak za czasów minionych trzoda chlewna i nadal będziemy słyszeć, że wystarczy pieniądze z niedowykonań przesunąć do nadwykonań żeby było dobrze.

Przy okazji zaproponowanej reformy wprowadzone zostaną dodatkowe ubezpieczenia zdrowotne. Bowiem każda okazja jest dobra, żeby podatników skubnąć. Dlaczego nie mieliby płacić dwa razy za to samo, skoro ich stać? Jerzy Gryglewicz, ekspert ochrony zdrowia i wykładowca na Uczelni Łazarskiego w Warszawie uważa, że zapowiadane zmiany niewiele zmienią z punktu widzenia pacjenta, gdyż dalej będzie obowiązywał system ubezpieczeniowy i umowy ze świadczeniodawcami. W tym miejscu warto przypomnieć, że w ustawie z dnia 27 sierpnia 2004 r. o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych w artykule 49. zapisano:

1.  Dokumentem potwierdzającym prawo ubezpieczonego do świadczeń opieki zdrowotnej oraz umożliwiającym potwierdzanie wykonania świadczeń opieki zdrowotnej jest karta ubezpieczenia zdrowotnego.
2. Karta ubezpieczenia zdrowotnego jest kartą typu elektronicznego.

Mamy oto rok 2013, karty jak nie było, tak nie ma. Pojawia się jednak system EWUŚ, a lada moment zacznie funkcjonować system ZIP czyli Zdrowotny Informator Pacjenta. W tym momencie okazuje się, że służba zdrowia wymaga pilnych reform, a pieniądze nie są wydawane racjonalnie. Co sie stało? Jerzy Gryglewicz rzuca nieco światła na to zagadkowe wzmożenie reformatorskie:  — Poza tym warto zauważyć, że obecnie NFZ jest bardzo oszczędną instytucją jeśli chodzi o wydatkowanie pieniędzy na zarządzanie składką. W USA koszty zarządzania składką sięgają 12% , u nas to 1%. Kiedy powstanie 16 oddziałów, nie uda się utrzymać dobrej efektywności. Powstaną organizacyjne struktury, które będą tworzyć plany i analizować je na poziomie wojewódzkim. Liczba urzędników musi się zwiększyć.

Biznes na służbie zdrowia będzie robionyzapewniała Beata Sawicka, była posłanka Platformy Obywatelskiej. Wybory do parlamentu odbędą się w roku 2015. Minister Bartosz Arłukowicz zapowiada, że likwidacja Centrali NFZ nastąpi — jak to określił — w okresie międzykontraktowym, czyli na przełomie 2014/2015 roku.

Dodaj komentarz