Dramat w jednym akcie prawie wierszem napisany choć nie cały rymowany

Pewnego razu pewien desperat wdrapał się na dach wieżowca, stanął na samiusieńkiej krawędzi i oznajmił:
— Tak wiele pożądam, tak niewiele znaczę. Skaczę!
— Po co? — zapytał ktoś.
— Od 15 lat jestem żonaty. Zbyt mało dostaję. Innymi słowy za mało mi daje. To małżeństwo.
— A może to tobie umiejętności nie staje?
— Staje, staje. Robię co mogę. Oto moje postulaty — desperat nabrał powietrza i zaczął na skoczną nutę:

Daj, daj, daj, nie odmawiaj, daj
To, co masz najlepszego daj!
Daj mi, i dawaj, i płać mi, i znów
Daj pięć tysięcy, dorzuć pięć stów!

A ja (zmienił ton)

Nie mogę ci wiele dać!
(Marchewkim) urwał nać!
Nie mogę dać wiele ci.
Przykro mi!

Albowiem sam
Niewiele znam,
niewiele umiem,
Niewiele wiem,
Ale jedno
Wiem na pewno —
Mój portfel świeci pustkami
Więc z kolegami
Postanawiamy co następuje:
Dawać kasę bo strajkuję!
Więcej zarobimy, w kraju zostaniemy,
Na was poćwiczymy, wtedy wyjedziemy.

A ja — robiąc to, co robię —
Więcej zarobię.

Słysząc to żona oznajmiła, że nic z tego, że nie ma mowy, zapomnij, co ci w ogóle strzeliło do głowy? Na to desperat odparł:

Skoro tak mówisz, kochanie,
to ja zawieszam skakanie.
Nie myśl jednak, że wygrałaś —
nie będziesz dawać, jak nie dawałaś.
Jaki to przykład jest dla młodzieży
nie dawać tego, co się należy?
W związku z powyższym przemyślę sprawę.
Może miast skakać zacznę jeść trawę?

Ale to jeszcze nie koniec. Kończę tę formę protestu, ale nie kończę walki o idee.

Bo to co nas podnieca,
to się nazywa kasa,
a kiedy w kasie forsa,
to sukces pierwsza klasa.

Bo to co nas podnieca,
to czasem też jest seks,
a seks plus pełna kasa,
to wtedy sukces jest.
(Andrzej Korzyński: Kasa – sex, z repertuaru Maryli Rodowicz, LP „Polska Madonna”)

 

Z ostatniej chwili!
Portal oko.press straszy, że strajkujący lekarze straszą, że skoro tak rząd sobie z nimi pogrywa, to oni zrobią to, co powinni — zaczną szanować prawo oraz życie i zdrowie pacjentów i wypowiedzą klauzule opt-out umożliwiające pracę bez ograniczeń czasowych.

Jak pamiętamy podstawowym postulatem protestujących było podniesienie płac tak, by nie musieli pracować na kilkunastu etatach i wreszcie mogli się wyspać. Jednak z informacji przekazanych przez portal prowadzący dziennikarskie śledztwa wynika, że rezygnacja lekarzy z dodatkowych etatów i dyżurów nie spowoduje niedoborów kadrowych jedynie wtedy, gdy zostanie spowodowana podwyżką pensji. Rezygnacja z dowolnej innej przyczyny będzie skutkowała tym, że nie będzie miał kto leczyć. Kolejny cud nad Wisłą czy kpiny z inteligencji?

Z punktu widzenia podatników należą się wyrazy uznania dla ministra. Osiągnął to samo, tyle, że dużo taniej.

Dodaj komentarz