Dopomóż mi, bom oszalał!

Wyobraźmy sobie przez chwilę, że żyjemy w państwie prawa. W tym wyimaginowanym państwie parlamentarzysta, który w celu wyłudzenia nienależnej diety przedstawił fałszywe usprawiedliwienie ponosi konsekwencje prawne. Zejdźmy na ziemię. W państwie polskim taki parlamentarzysta nie ponosi żadnej odpowiedzialności, ponieważ takie wyłudzenie nie nosi znamion czynu zabronionego. Prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie wyłudzenia nienależnych świadczeń poselskich za pomocą wprowadzenia w błąd marszałka Sejmu. Prokuratura nie dopatrzyła się w działaniach posłów znamion przestępstwa oszustwa. Choć posłowie PiS, przedstawiając fałszywe zwolnienia z obrad Sejmu wyłudzili po 300 zł na głowę za każde głosowanie w którym nie brali udziału.

Ale nie zawsze czyn nie nosi znamion. Pewien ubogi chłopak nie mógł znaleźć pracy. W końcu udało się, ale trzeba było dojeżdżać. Kokosów nie zarabiał, na normalny bilet nie było go stać. Dostosował więc legitymację szkolną brata do nowych wyzwań. Oszustwo wykrył konduktor i trzeba było zapłacić znaczną (jak na możliwości finansowe) grzywnę. Zapożyczył się i zapłacił. Kiedy z sądu nadeszło wezwanie na karną rozprawę, rodzice chłopca w odpowiedzi przesłali potwierdzenie uiszczenia należności. Minęło pół roku i okazało się, że chłopakowi wytoczono proces karny o sfałszowanie legitymacji. Ponieważ nie zjawił się w sądzie, więc go aresztowano. Oczywiście tymczasowo. W więzieniu czekał spokojnie miesiącami na rozprawę.

Dzisiaj posłowie PiS-u znowu obrazili się na cały świat, zabrali zabawki i opuściwszy piaskownicę poszli się bawić z kim innym. Obrazili się do tego stopnia, że zbojkotowali nawet swoją własną inicjatywę, której celem było ustanowienie 17 września Dniem Sybiraka. To nie pierwszy raz, gdy posłowie największej partii opozycyjnej dostają małpiego rozumu, gdy tylko ich słupek poparcia zaczyna górować na słupkiem konkurencji.

Pan prezes Jarosław Kaczyński nie ustaje w wysiłkach, by wykazać, że nie jest żadną alternatywą dla pana Donalda Tuska. Wręcz przeciwnie, robi co może, by wyborcom na samą myśl o oddaniu głosu na PiS zaczynały chodzić ciarki po krzyżu i puszczały zwieracze. Jak bowiem można oddać głos na formację, która na każdym kroku udowadnia, że nie rozumie zasad demokracji? Ba! Która zasady demokracji i prawo kwestionuje! Która uważa, że praca w parlamencie nie ma sensu jeśli się nie da w nim przeforsować własnych pomysłów i rozwiązań. Dziś była procedowana jedna z najważniejszych spraw, mająca olbrzymi wpływ na kondycję gospodarki i los społeczeństwa — nowelizacja budżetu — a partia opozycyjna zamiast pilnować interesów wyborców w Sejmie urządza pod nim demonstrację. Strach pomyśleć co by się działo, gdyby miała większość.

Jeśli pan prezes Kaczyński z towarzyszami uważa, że jego miejsce jest u boku protestujących związkowców, to przyzwoitość nakazuje złożyć mandat. Ponieważ wybory do sejmu i senatu wyłaniają parlamentarzystów. Ludzi, którzy uroczyście ślubują rzetelnie i sumiennie wykonywać obowiązki wobec Narodu, strzec suwerenności i interesów Państwa, czynić wszystko dla pomyślności Ojczyzny i dobra obywateli, przestrzegać Konstytucji i innych praw Rzeczypospolitej Polskiej¹. A prawo oraz Konstytucja Ojczyzny stanowi, że Podstawowym prawem i obowiązkiem posła i senatora jest czynne uczestnictwo w pracach Sejmu lub Senatu oraz Zgromadzenia Narodowego², a także ich organów, a nie w burdach i demonstracjach ulicznych!

Żeby lepiej wykonywać swoje obowiązki posłowie PiS-u poprosili Boga o wsparcie. Tak mi dopomóż Bóg — błagali. Można zrozumieć, że mają w pogardzie wyborców i obywateli. Ale żeby tak bezczelnie lekceważyć samego Boga?

P.S. Ponieważ nie da się wykluczyć, że sprawa usprawiedliwień znowu ponownie stanie się aktualna, przypomnijmy sobie dlaczego w poświadczaniu nieprawdy nie ma niczego nagannego. Tłumaczył to prezes Jarosław Kaczyński Jackowi Karnowskiemu na falach I programu Polskiego Radia. Proszę wybaczyć przydługawy cytat, ale zaprawdę powiadam Wam, że warto:

Panie redaktorze, to jest kolejna akcja propagandowa. Tam jest kilka usprawiedliwień, które rzeczywiście trzeba wyjaśnić, no bo w żadnym razie nie było tak, że można przyjąć do wiadomości, że wyjaśnienia były prawdziwe, natomiast pozostałe usprawiedliwienia używają różnych formuł, które zwykle się w takich sytuacjach wyjaśnia, i oznaczają jedną z dwóch rzeczy albo dwie naraz, to znaczy albo po prostu ktoś uważa, że tego rodzaju nieobecność powinna być usprawiedliwiona, tylko nie opisuje tego dokładnie, albo też podpisał takie usprawiedliwienie bezwiednie, bo usprawiedliwienia z reguły przygotowują biura poselskie i to jest wraz z innymi papierami dawane do podpisu i to jest, można powiedzieć, czynność w jakiejś mierze rutynowa. Bo te inne usprawiedliwienia nie piszą żadnej nieprawdy. Ja przecież sam nie ukrywam, że bezwiednie właśnie podpisałem takie usprawiedliwienie. Ale stwierdzenie, że z innych niemożliwych do przewidzenia przyczyn nie jest nieprawdziwe. Nie mogłem przewidzieć, że marszałek Komorowski będzie w tak skandaliczny sposób prowadził obrady sejmu. Ale powtarzam: gdybym miał świadomość, że to jest akurat ten dzień, to bym tego nie podpisał. Tylko proszę pamiętać – poseł ma dziesiątki, setki różnych spraw, no i często po prostu nie zwrócił uwagi, tym bardziej że to było przedstawiane do podpisu w dość długim czasie po tym wydarzeniu. W moim wypadku wraz także z innymi nieobecnościami, bo jako prezes partii mam często różne zajęcia, których nie mogę ominąć albo nie mogę przesunąć…

No, to są właśnie te sprawy, które należy wyjaśnić, bo, oczywiście, nie należy nie pisać prawdy. Ale proszę też pamiętać o jednej rzeczy – że jeśli się mówi o jakichś winach, nadużyciach czy walce o 300 złotych, to trzeba jednak te sprawy widzieć tak jak one rzeczywiście wyglądają, a wyglądają na ogół tak, że tymi kwestiami zajmują się inne osoby i ktoś może czasem coś podpisać jakby, tym bardziej że to nie jest żaden ważny dokument, w sposób bezwiedny właśnie. Ale jeśli ktoś, no, wyraźnie powiedział, że był gdzieś indziej czy że był chory, chociaż był w sejmie, no to sprawa będzie wyjaśniona także w procedurach wewnątrzpartyjnych.

Tako rzecze szef partii, która prawo ma w nazwie….


¹ Art. 2 Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej
² Art 3 Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej

Dodaj komentarz