Do rozpatrzenia pod kątem

— Rząd lock downu nie wprowadzi, nie grozi on wam!
Lock down władzę lekceważy, wprowadza się sam.

Można zrozumieć młodych. Nie mają własnych doświadczeń związanych z minionym okresem, nie rozumieją tamtych czasów, nie rozumieją jak to działało, bo tego nawet ci, którzy wtedy żyli także nie rozumieli.  Dlatego dopiero teraz zaczyna do nich docierać co oznacza chociażby całkowite podporządkowanie władzy wymiaru sprawiedliwości. Doskonałą tego ilustracją jest ewolucja Marceliny Zawiszy, która najpierw twierdziła, że Trybunału Konstytucyjnego nie ma sensu bronić, bo jego werdykty nie mają znaczenia dla „zwykłych ludzi”, a teraz przekonała się nieomal na własnej skórze, że jednak ma. Szczegóły tego, trwającego aż pięć lat procesu, zostały przybliżone tutaj. Ludzie młodzi, a do takich zalicza się także nasza bohaterka, wychowani w kulawej demokracji III RP, nie są w stanie wyobrazić sobie repertuaru totalitarnej władzy, metod jakimi się posługuje, do czego może się posunąć ani do czego jest zdolna.

Wiatr się zerwał dzisiaj z rana, wiatr od Wisły wieje,
Może zdmuchnie Kaczyńskiego, bo ten już się chwieje.

Jeśli można zrozumieć młodych, to trudno zrozumieć starych, którzy tamte czasy pamiętają, a mimo to z uporem maniaka plotą o elektoratach, wyborach, sondażach, spadku poparcia. Nie po to władza podporządkowuje sobie wszystkie instytucje państwowe, żeby przegrywać wybory. Przecież od kilku już lat nie jest zgodne z prawem to, co jest zgodne z przepisami, ale to, co władza uważa za zgodne z prawem. Dlatego komendant policji nie potrzebuje sądu by mieć pewność, że działania policji były zgodne z prawem. Dlatego prokurator stawiająca zarzuty funkcjonariuszowi, który przejechał po protestujących kobietach, została odsunięta od sprawy, więc funkcjonariusz nie poniesie konsekwencji.

Jadę sobie samochodem, bardzo mi się spieszy,
Jestem panem życia, śmierci, niech się strzeże pieszy!

Jak władza totalitarna rozwiązuje problemy? Źle postawione pytanie, ponieważ władza totalitarna problemy głównie tworzy. Doskonałym potwierdzeniem jest chociażby zamykanie z dnia na dzień restauracji czy cmentarzy, pozostawienie na lodzie ludzi, którzy zainwestowali w towar i deklarowanie, że państwo nie pozostawi ich bez „wsparcia” i „pomocy”. Gdy zaś problemy już stworzy, to ich nie rozwiązuje. lecz usiłuje z nimi walczyć. Najczęściej wygrażając pięścią wyimaginowanym wrogom, za pomocą zaostrzenia prawa, nakazów i zakazów. Schody zaczynają się wtedy, gdy czegoś lub kogoś nie da się lub nie można zastraszyć. Wtedy na całej linii ponosi spektakularną klęskę. Łatwo zrozumieć dlaczego tak się dzieje. Po pierwsze władza totalitarna stawia na lojalność, nie na kompetencje. Jeśli władca przekonuje, że jest dobrze (np. „tego wirusa już nie trzeba się bać”), a jakiś urzędnik względnie doradca ma inne zdanie, to natychmiast zostaje zastąpiony innym, który nie ma żadnych obiekcji. Po drugie trzymać w szachu strachem można dopóty, dopóki zastraszany boi się. Gdy przestanie się bać groźby przestaną działać. Wygląda na to, że właśnie z taką sytuacją mamy do czynienia obecnie. Władza tak sobie radzi z protestami jak sobie poradziła z koronawirusem, afrykańskim pomorem świń i wielu innymi problemami. Zamiast szukać rozwiązania pręży muskuły i wyładowuje frustrację kierując na przykład cały aparat przemocy państwa przeciw 14-letniej dziewczynce.

Choć jeszcze jesteś dzieckiem, to musisz wiedzieć, że
Jam jest władza, więc masz być grzeczna i słuchać mnie.

Reżim przestaje być groźny wtedy, gdy zaczyna wzbudzać śmiech lub politowanie. Owszem, na pamiętających grozę grudniowego poranka wystąpienie prezesa zrobiło piorunujące wrażenie. Gdy jednak przyjrzeli się bliżej, dostrzegli kilka szczegółów, które sprawiły, że szybko przestali się bać i zaczęli śmiać. I nie chodzi o brak ciemnych okularów czy krzywy krawacik, lecz blacik, który sprawiał wrażenie, że przemawiający, żeby choć trochę nad nim górować, stał na palcach, a także o twarzyczkę, na której nie gościł grymasik i trzęsące się rąsie żyjące własnym życiem leżące na owym blaciku. Ledwie kilka dni później rosły funkcjonariusz policji opowiada jak to jego koledzy odważnie wylegitymowali miedzy innymi osobę idącą na czele pochodu niosącą transparent  i wykrzykującą wulgarne hasła. Tą osoba okazała się 14-letnia mieszkanka Olsztyna. Notatka z tej interwencji zgodnie z przepisami trafi teraz do sądu rodzinnego do rozpatrzenia tej sytuacji pod kątem wprowadzenia nielegalnego zgromadzenia na jezdnię, a także blokowania ruchu kołowego i tramwajowego. Okazało się, że nastolatka na marszu obecna była wraz ze swoja babcią, która po zakończeniu legitymowania zaopiekowała się swoją wnuczką. Potrzeba lepszego potwierdzenia groteskowości tego „reżimu”?

Z pamiętnika funkcjonariusza: „Dostrzegłem wroga ludu, więc dobyłem pały
I dałem mu taki wycisk, że mu się kredki z tornistra wysypały.”

Mini ster zdrowia wczoraj przekonywał, że od marca dokonali ogromnego kroku w przód, ponieważ mniej więcej od połowy maja do połowy września poziom wykonywanych badań w Polsce wynosił około 20.000, a dzisiaj mamy wynik przekraczający 70, w zasadzie prawie dobijający 80 tysięcy, bo ta liczba dzisiejsza to jest 78 tysięcy wykonanych badań. Co to oznacza w sytuacji, gdy liczba wystawionych przez POZ-ty skierowań przekroczyła wczoraj pół miliona? To oznacza, że mamy coraz lepsze rozeznanie na temat liczby chorych. Ta liczba oczywiście się zwiększa, ale zwiększa się w sposób taki, który staramy się w sposób bardzo dokładnie analizować. Oznacza to, że obserwowany codziennie wzrost zakażeń jest dokładnie przeanalizowany. A ponieważ liczba testów od dłuższego czasu utrzymuje się na tym samym poziomie, to i zakażeń wykrywa się coraz mniej. Ale nie spoczywają na laurach, o nie. Oprócz tego, że patrzymy na podstawowe parametry dotyczące stóp wzrostu wykonujemy również prognozy i następnie patrzymy jak to, co się dzieje w naszym otoczeniu ma się do prognoz, które przestawiliśmy.

Kierujemy się prognozą
Choć zza okna wieje grozą.

Jeśli ktoś miał jakiekolwiek wątpliwości, że mini ster panuje nad sytuacją, wie co robi, to teraz musiał się ich pozbyć. Ponieważ ten, kto wie, ten prognozuje po to, żeby zorientować się mniej więcej co go czeka i od razu przystępuje do działania. Mini ster prognozuje i czeka. Jak prognoza sprawdzi się, to reaguje, a jak nie, to jest zaskoczonytak dużej eskalacji ja się nie spodziewałem (2 października). W zeszłym tygodniu opracowaliśmy taką prognozę, która zakładała dwa warianty rozwijania się pandemii. Jeden, który zawsze roboczo nazywam wykładniczym, który oznacza ten przyrost pandemii w tym tempie geometrycznym, czyli podwajania się liczby zachorowań […], drugi wariant, który przyjmowaliśmy to był wariant związany z takim dalszym systematycznym rozwojem liczby zachorowań, ale takim opartym na nieznacznej stopie wzrostu, takim liniowym, stopniowym wzroście. To, co obserwujemy, to to, że sytuacja pokazuje, że ta rzeczywista liczba zachorowań mieści się właśnie miedzy jednym a drugim scenariuszem, przy czym w poprzednich dniach mieliśmy tą realizację bliżej trendu wykładniczego, teraz, przez te ostatnie dwa dni od tego trendu wykładniczego odeszliśmy.

Gdy nie będziemy testować wcale
To krzywa płaska będzie już stale.

Takie banialuki może opowiadać wyłącznie ktoś, kto nie ma odwagi zmierzyć się z rzeczywistością, kto nie chce znać prawdy. Cóż bowiem powiedział mini ster? Ano tylko tyle, że choć zapotrzebowanie przekracza pół miliona, to wystarczy przetestować niecałe 100 tysięcy, żeby mieć „lepsze rozeznanie na temat liczby chorych”. Jakim cudem? O tym jaka jest faktyczna liczba zakażonych w półmilionowym mieście można przekonać się tylko testując wszystkich mieszkańców. Przetestowanie niecałej jednej szóstej, czyli około 15% nic nie powie o prawdziwej skali zachorowań. To oczywiste nawet dla przedszkolaka, ale najwidoczniej zbyt trudne dla ministra. Słowacy doszli do wniosku, że taniej wyjdzie przetestowanie wszystkich obywateli niż lock down. Polskie władze uznały, że wystarczy dokładnie analizować wzrost liczby zakażeń przy mniej więcej stałej liczbie wykonywanych testów, żeby uporać się z epidemią. Sprawdza się doskonale, co potwierdzają kolejne, wprowadzane z dnia na dzień obostrzenia i restrykcje.

Gwiazda już świeci,
Siadajcie dzieci,
Rząd mamił krzywymi dwiema
I teraz dzieci
Świeczka się świeci,
Babci i dziadzia już nie ma.

 

Dodaj komentarz