Devil on the map

Nie w Korei Północnej, nawet nie za miedzą lecz znacznie bliżej, można rzec tuż tuż

Z okazji nadchodzącego Święta Niepodległości Mateusz Morawiecki wziął udział w uroczystym apelu w szkole podstawowej w Radzyminie. Placówka przystąpiła do ogólnopolskiej akcji Szkoła do Hymnu. Prawie 4 miliony uczniów i prawie 400 tys. nauczycieli z ponad 19 tys. szkół, przedszkoli i placówek oświatowych wspólnie o symbolicznej godzinie 11.11 odśpiewali hymn narodowy, jest to kontynuacja ubiegłorocznej inicjatywy Rekord dla Niepodległej.

Im bardziej krwawy reżim, tym skwapliwiej gra na patriotycznej nucie. To zawsze działa. Można bowiem zdychać z głodu, ale świadomość, że jest się częścią bohaterskiego narodu podnosi na duchu, napawa dumą i optymizmem.

Mapa z serialu

Ostatnio nakręcono film dokumentalny o zbrodniarzu wojennym z czasów II Wojny Światowej zatytułowany „Devil next door” czyli „Iwan Groźny z Treblinki”. W filmie pojawia się mapa obozów koncentracyjnych z dziwnymi granicami państw. Jest na niej Polska w obecnych granicach, ale zamiast Czechów i Słowacji jest Czechosłowacja. Na wschodzie owszem, jest Związek Radziecki, ale Litwa jest niezależnym państwem. Aż trudno uwierzyć, że serial jest dokumentalny, skoro mapa jest fantastyczna.

Jak na poważny kraj przystało na nieścisłości nie zareagowała ani fundacja narodowa za grube miliony tropiąca zniewagi i inne zbrodnie, ani jakaś instytucja państwowa. Zareagował osobiście sam premier Mateusz Morawiecki. W liście skierowanym do szefa Netflixa p. Reeda Hastingsa  napisał:

Szanowny Panie,
Zwracam się do Pana jako Premier kraju, który ogromnie ucierpiał w czasie II Wojny Światowej. Sześć milionów naszych obywateli – narodowości polskiej, żydowskiej i wielu innych – padło ofiarą niemieckiego nazistowskiego reżimu terroru. Wielu zamordowano za to, że próbowali pomóc swoim żydowskim sąsiadom. Polska była jedynym okupowanym przez nazistów krajem, w którym za ukrywanie Żydów, wspieranie ich w jakikolwiek sposób, czy choćby za odmowę wydania ich niemieckim władzom groziła kara śmierci. Pomimo tego, według Instytutu Jad Waszem obywatele Polski stanowią najliczniejszą grupę Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata.

Po tym wstępie premier przystąpił do prezentacji zakresu obowiązków:

Naszym obowiązkiem jest czczenie pamięci i głoszenie prawdy o II Wojnie Światowej i Holokauście, jednej z najstraszliwszych zbrodni w dziejach. To zadanie nie tylko polityków czy historyków, ale wspólna odpowiedzialność wszystkich ludzi dobrej woli. Ogromna część tej odpowiedzialności spoczywa na instytucjach kultury i platformach takich jak Netflix – i bardzo doceniam Państwa wysiłki na rzecz edukowania młodszych pokoleń o historii, poprzez rozrywkę i sztukę. Niestety, pewne materiały dostępne na Państwa platformie są bardzo nieprecyzyjne – do tego stopnia, że zaciemniają historyczne fakty i wybielają rzeczywistych sprawców tych zbrodni. Niedawno opublikowany serial The Devil Next Door przedstawia mapę, która niezgodnie z prawdą umieszcza kilka niemieckich nazistowskich obozów koncentracyjnych we współczesnych granicach Polski. Brak też jakiegokolwiek komentarza lub wyjaśnienia, że obozy te były zarządzane przez Niemcy.

W czasach stalinowskich każdy zachodni film poprzedzony był prelekcją, z której widzowie dowiadywali się o co w nim chodzi i jak mają rozumieć poszczególne sceny. Jednak żądanie, by Oświęcim, Majdanek, Płaszów i inne miejsca kaźni umieszczać na mapach poza granicami Polski jest oględnie mówiąc kuriozalne.

Mapa nie tylko jest nieprawdziwa, ale wprowadza widzów w błąd, sugerując im że Polska była odpowiedzialna za założenie i prowadzenie tych obozów oraz za popełnione w nich zbrodnie. Mój kraj nie istniał nawet w tamtym czasie jako niepodległe państwo, a miliony Polaków zostały w tych obozach zamordowane. Z tego powodu ten element serialu jest niczym innym, jak pisaniem historii na nowo.

Mapa owszem, jest w pewnym sensie nieprawdziwa, ale sugerować coś takiego może wyłącznie idiotom. Nikomu, kto interesuje się historią, nie przyjdzie do głowy obwiniać Polaków o to, że pod auspicjami hitlerowców na swoim terytorium tworzyli obozy, w których mordowali się sami milionami. Jedyną reakcją mogłoby być ewentualnie pokiwanie głową z politowaniem nad nieuctwem twórców dokumentu. Umieszczenie obozów na współczesnej mapie administracyjnej nie tylko niczego nie sugeruje, lecz pozwala łatwo i szybko zorientować się gdzie się znajdują i jak olbrzymie tereny znajdowały się pod niemiecką okupacją. Niewykluczone, że właśnie o to twórcom chodziło. Ale nawet gdyby to był błąd, to żaden premier żadnego szanującego się kraju nie będzie angażował się w poprawianie serialu telewizyjnego. No ale my właśnie wstaliśmy z kolan i teraz przynajmniej wiadomo czym to się objawia. Znamienny jest sposób w jaki o tym „skandalu” poinformował Reuters:

During decades of Soviet-imposed communist rule after World War Two, Poles were taught to believe that, with a few exceptions, the nation had conducted itself honorably during a war that killed a fifth of the population. [Przez dziesięciolecia narzuconych przez Sowietów rządów komunistycznych po II Wojnie Światowej Polakom wmawiano, że poza kilkoma wyjątkami podczas okupacji, która pochłonęła jedną piątą ludności, naród zachowywał się wzorowo.]

Many Poles still refuse to accept research showing that thousands of Poles participated in the Holocaust in addition to the thousands who risked their lives to help the Jews. [Wielu Polaków wciąż nie chce przyjąć do wiadomości badań, z których wynika, że choć tysiące ryzykowało życie, aby pomóc Żydom, to również tysiące brało czynny udział w Holocauście.]

Zgodnie z mapką jeden z obozów koncentracyjnych znajduje się na terytorium Czech i… nic. Czesi nie histeryzują, nie protestują, nie prostują, nie domagają się przeprosin. Czyżby zlekceważyli fakt, że mapa nie tylko jest nieprawdziwa, ale wprowadza widzów w błąd sugerując, że Czechy były odpowiedzialne za założenie i prowadzenie tego obozu oraz za popełnione w nim zbrodnie?

Swego czasu Philip K. Dick napisał powieść pod tytułem „The Man in the High Castle”, która w Polsce ukazała się jako „Człowiek z wysokiego zamku”. Mimo, iż Stanów Zjednoczonych nigdy nazistowskie Niemcy nie zdobyły, rząd amerykański nie zareagował i nie zażądał sprostowania. Bo dumny naród to nie ten, który reaguje na duperele, ale tan, który jest ponad to. Pieniactwem nie da się zaskarbić sobie poważania i szacunku, ale na pogardę i kpiny zapracować bajecznie łatwo.

Prawdziwa cnota krytyk się nie boi, bo to na złodzieju czapka gore. Niewinnemu nie przyjdzie do głowy tłumaczyć się, że on tego nie zrobił…

Dodaj komentarz