Déjà vu czyli stare po nowemu

Dawniej kioski były wszędzie, na każdym rogu, na każdym skrzyżowaniu, a zwykłego śmiertelnika stać było na zakup kilku gazet i jednego lub dwóch tygodników. Gdyby dziś ktoś przez tydzień chciał kupować samą Gazetę Wyborczą musiałby wysupłać 35,94 zł. Ponad 150 zł miesięcznie. Codzienne gazety, dawniej towarzyszące każdemu spieszącemu do pracy przy śniadaniu, w tramwaju czy autobusie, stały się w Polsce towarem luksusowym. Oczywiście nie ma obowiązku, bo i nie bardzo jest gdzie, kupować gazety. Można wsadzić nos w telefon i też poczytać, ale dostęp do niektórych treści jest płatny. Wychodzi nieco taniej niż w wersji papierowej, ale nie ma w co kanapki zapakować. Co dostajemy po uiszczeniu opłaty?

Czołowy organ partii, Trybuna Ludu, zachowywała czujność klasową i nie pozostawiała żadnej wypowiedzi, żadnego zdarzenia, zwłaszcza kulturalnego, bez komentarza. Można było oczekiwać, że wolne, niezależne media, pracujący w nich młodzi, niezindoktrynowani dziennikarze, będą informować i powstrzymają się od moralizowania i pouczania. Nic z tych rzeczy. Na płatnym portalu wyborcza.pl pojawił się „artykuł” Dawida Dróżdża z działu kultura „Gazety Wyborczej”, który „pisze o kinie i polityce kulturalnej”. No i napisał. Wziął na tapetę utwór rapera Maty i dał odpór na poziomie gazetki szkolnej mając za złe autorowi, że w swoim utworze poruszył nie te kwestie, co trzeba. Bez odrobiny zażenowania podzielił się także z czytelnikami za ich pieniądze swoimi chęciami. Chciałby mianowicie, żeby Mata, a niewykluczone, że i inni twórcy także, poruszali w swojej twórczości nie to, co im w duszy gra, lecz jemu.

Mata przypuszcza atak na ekipę rządzącą. Chciałbym jednak, aby celebryci stanęli czasem w obronie innych, a nie tylko siebie.

Puśćmy wodze fantazji i pogdybajmy sobie. Artyści sukces zawdzięczają sobie i swoim talentom. Gdyby słuchali rad domorosłych moralistów, to nigdy niczego by nie osiągnęli. Dowodzi tego to, że to Mata jest sławny, a Dawid Dróżdż nie. Owszem, są także wybitni dziennikarze, których nazwiska są powszechnie znane. Ale znani są nie z tego, że pouczają i moralizują, tylko rzetelnie i uczciwie informują, komentują, wyjaśniają. Nie zniżają się do pouczania wykonawców i dzielenia z czytelnikami swoimi chęciami i kompleksami.

I nagle pojawia się on. Młody, piękny, ubrany w niebieską marynarkę, z modną fryzurą. „Chciałbym, żeby wszystkie leśne dziadki skumały, że ich czas przeminął i że nadchodzi nowe” – głosi z mównicy. Nagranie oglądają setki tysięcy Polek i Polaków.

Nieważne, czy Dróżdż pojawi się nagle czy znienacka na nikim jego pojawienie się nie zrobi najmniejszego wrażania, nikt pewnie nawet nie odnotuje faktu pojawienia się. W tym, że artysta porusza kwestie bliskie jego sercu, mówi o tym, co mu w duszy gra nie ma nic nagannego, ale

Mam jednak wątpliwości, czy poruszane przez niego tematy rzeczywiście są odbiciem problemów, które najbardziej zajmują dzisiejszych 20-latków.

Chłopie! — chciałoby się zakrzyknąć — wyjdź na scenę, weź mikrofon i poruszaj problemy, które są odbiciem! Zdobędziesz sławę i pieniądze, będziesz kimś! Ciekawe niezmiernie są komentarze prenumeratorów, bo tylko oni mogą komentować. Utrzymane w klimacie „artykułu” dają upust kompleksom, frustracji, z bezinteresowną polską zawiścią w tle.

„Młody, piękny…”? Ależ wygląda jak, za przeproszeniem, głupek, zwłaszcza w swoich wcześniejszych „kreacjach artystycznych”… :/

Czy tacy czytelnicy zapewnią mediom przyszłość? A może to do nich dostosowywany i adresowany jest przekaz? Ilu czytelników po przeczytaniu jednego, drugiego wynurzenia redaktora Dróżdża najpierw zacznie omijać szerokim łukiem jego pisaninę, a potem nie przedłuży prenumeraty?

Z jednej strony media zamiast informować o wydarzeniach w kraju i zagranicą, posunięciach władz i innych rzeczach zajmują się pouczaniem artystów o czym powinni mówić, pisać śpiewać. Z drugiej funkcjonariusze państwowi zajmują się wróżeniem z fusów.

Zakładając utrzymanie rządowej tarczy antyinflacyjnej, inflacja CPI będzie stopniowo się obniżać począwszy od III kw. tego roku. W czwartym kwartale 2023 r. roku osiągnie 5,5 proc., a w czwartym kwartale 2024 r. – 3,5 proc. – prognozuje prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński.

Hura. Ale, ale! Dlaczego inflacja będzie malała, skoro dotąd rosła mimo, że rząd walczy z nią nie szczędząc sił i środków? Pytanie zasadne, ponieważ dotąd nie sprawdziła się ani jedna prognoza Adama Glapińskiego i nie odniosło skutku ani jedno działanie rządu. Można nawet dostrzec tendencję odwrotną — im bardziej rząd stara się, tym inflacja szybciej rośnie.

Rok MIESIĄCE
I II III IV V VI VII VIII IX X XI XII
2021 102,6 102,4 103,2 104,3 104,7 104,4 105,0 105,5 105,9 106,8 107,8 108,6
2022 109,4 108,5 111,0 112,4 113,9 115,5 ~117? ? ? ? ? ?
Uwagi: Analogiczny miesiąc poprzedniego roku = 100, ▲(wzrost), ▼(spadek)

Dodaj komentarz