Cudaki

W roku 1920 miał miejsce Cud nad Wisłą. Był to pierwszy i ostatni cud odnotowany w tym miejscu. Potem nie było cudów. Najpierw była wojna i okupacja hitlerowska, potem zwycięstwo nad faszyzmem i okupacja radziecka. Po drodze była opozycja demokratyczna, Solidarność i Nagroda Nobla dla legendarnego przywódcy, który rozsławił Polskę i polską drogę ku wolności na cały świat. Wreszcie powtórzył się, choć w innym wymiarze, cud — Polska została przyjęta w skład Unii Europejskiej i do strategicznego sojuszu militarnego i zaczęła nadganiać wieloletnie zaległości zarówno gospodarcze jak i cywilizacyjne. Polacy zaczęli pełnić odpowiedzialne funkcje w Europie.

I nagle znowu stał się cud, choć tym razem à rebours. Oto Polacy wybrali sobie władzę, która wszelkim osiągnięciom zaprzecza, demoluje kraj w zastraszającym tempie, ośmiesza i marginalizuje go na arenie międzynarodowej, zaprzepaszcza szanse. Spora część społeczeństwa przygląda się temu z aprobatą, większość pozostaje bierna, a tylko nieliczni protestują. Najwidoczniej panuje powszechne przekonanie, że awanturnictwem, pieniactwem da się wymusić ustępstwa i osiągnąć korzyści. Niestety, to tak nie działa, a najlepszym dowodem są ostatnie wybory na szefa Rady Europejskiej.

Warto zdawać sobie sprawę, że populizm, podlany patriotycznym sosem, jest wszędzie jednakowy i karmi się tymi samymi sloganami. Zastępca kandydatki Frontu Narodowego na prezydenta Francji powiedział o kontrkandydacie dokładnie to, co mówią patrioci polscy: Emmanuel nie jest patriotą. Wyprzedawał narodowe przedsiębiorstwa. Krytykował francuską kulturę. Nikt nigdy nie otrzymał odpowiedzi na najoczywistsze kwestie, aktualne w każdym kraju, w którym mowa o wyprzedażach. Kwestie tak istotne, że w zasadzie powinna zająć się nimi komisja śledcza. W pierwszym rzędzie należałoby zbadać kto Francuzom, Polakom i innym nacjom uniemożliwił wykup wyprzedawanych dóbr narodowych? Następnie należałoby skupić się na wyjaśnieniu kwestii związanej ze zmuszaniem obcych do kupowania wyprzedawanego majątku.

Pozostając przy przykładzie Francji i Polski dobrze by było zbadać jak układa się stan patriotyzmu w sytuacji, gdy firma francuska wykupuje wyprzedawaną przez polskich zaprzańców firmę polską, np. TP. Zasadne staje się także pytanie co powinien zrobić prawdziwy patriota w sytuacji, gdy krajowa firma stanęła na skraju bankructwa? Pozwolić jej upaść, czy „wyprzedać” w obce ręce? A przecież patriotyzm to nie tylko niezgoda na „grabież” majątku narodowego, ale także walka o to, by tanie obce towary nie zalewały rynku. Przy jednoczesnym promowaniu… eksportu, czyli zalewania własnymi tanimi towarami obcych rynków. A skoro już o patriotyzmie i populizmie mowa, to należy odnotować także bardzo nośne hasło — repolonizację. Wiadomo z kolei, że kamienice w większości polskich miast należały w większości do żydów. I teraz, gdy w wyniku „reprywatyzacji” przechodzą w słuszne ze wszech miar polskie ręce, podnosi się krzyk, że to przekręt i hucpa. Żydom niczego oddawać nie należy ze względów oczywistych*, ale Polakom?!

Warto także odnotować niebywały sukces polskiej edukacji, która co prawda nie nauczyła młodych Polaków liczyć, ale zaszczepiła w nich głęboką wiarę w to, że jeśli od każdej transakcji walutowej zapłacą ekstra haracz (spread), to im się to opłaca bardziej niż Niemcom, Francuzom czy Słowakom, którzy jadąc do Hiszpanii tego haraczu nie płacą, bo mają wspólną walutę. Na tym polu populiści odnieśli gigantyczny sukces propagandowy — aż 72% Polaków odpowiedziało w marcu ‚nie’ na pytanie czy Polska powinna przystąpić do strefy euro. Symboli patriotycznych jak widać nigdy dość. Orzeł w koronie, złożone dłonie, w kieszeni złoty — atrybuty patrioty.


* Dzisiaj posługiwanie się sarkazmem bywa bardzo niebezpieczne. Ci żydzi byli mieszkającymi na tych ziemiach od pokoleń Polakami wyznania mojżeszowego. Tu pracowali, tu płacili podatki, tu żyli i tu tworzyli. Byli (i są) Polakami nie gorszymi niż Ślązacy czy Kaszubi…

Dodaj komentarz