Ciebie prosimy wysłuchaj nas panie hakerze i nie atakuj Polski, ojczyzny naszej

Żyjemy w kraju bezpiecznym. Bezpiecznie jest w domu i zagrodzie, na ulicy, w samochodzie, bezpiecznie jest w piwnicy, bezpiecznie jest w urzędzie, bezpiecznie jest dosłownie wszędzie. Od pięciu lat rządzi rząd, który to bezpieczeństwo gwarantuje. Bowiem ten rząd w przeciwieństwie do innych na stanowiskach kluczowych zatrudnia fachowców światowej sławy. Lecz zanim przejdziemy do dalszych rozważań anegdota wprowadzająca.

Wizytacja partyjno-rządowa w urzędzie państwowym. Naczelnik oprowadza znamienitych gości, ujawnia wszelkie tajniki działalności wreszcie prowadzi do pokoju z wielką szafą w kącie.
— A tu, proszę panów mamy sejf na tajne dokumenty. Zabezpieczony najlepiej na świecie — żadnym kluczem nie da się go otworzyć!
— No to czym go otwieracie?
— Jak to czym?! Gwoździem!

Co jakiś czas pod byle pretekstem rząd przystępuje do tworzenia „systemu”, którego składnikiem jest baza danych obywateli. Każdy pretekst jest dobry, żeby gromadzić dane o mieszkańcach. I niezależnie od celu zbierania tych danych zawsze władza chce zbierać wszystkie, jakie tylko się da — od numeru butów po ilość zdrad małżeńskich. Pierwszy z brzegu przykład — System Informacji Oświatowej. Jest to system baz danych, w których mają się znaleźć informacje o szkołach, placówkach oświatowych, nauczycielach oraz uczniach. Powstanie SIO przewiduje ustawa z 15 kwietnia 2010 roku. Informacje jakie mają być gromadzone w bazach budzą zdumienie i rodzą pytanie po co komuś ta wiedza? To miedzy innymi: diagnozy sporządzone przez poradnie, uczestnictwo w zajęciach terapeutycznych i z zakresu profilaktyki uzależnień, opinie, a także informacje na temat „rodzaju niepełnosprawności ucznia” oraz  „dane dziedzinowe uczniów objętych pomocą psychologiczno-pedagogiczną”. Na szczeblu lokalnym takie dane mogłyby pomóc lepiej zorganizować pomoc i leczenie. Po co baza ogólnopolska?

Nie można oprzeć się wrażeniu, że takie bazy, gromadzące wszystkie możliwe informacje o obywatelach bynajmniej nie powstają na zamówienie polskiego rządu. Są to dane, które można z zyskiem sprzedać. A fachowcy zatrudnieni na różnorodnych stanowiskach rządowych gwarantują, że nikt się nawet nie zorientuje, że te dane znane są już wszystkim możliwym służbom i zainteresowanym firmom na całym świecie. Bowiem o jakiej klasie fachowców mowa najlepiej świadczy apel jednego z ministrów do hakerów, żeby nie przeszkadzali w debacie, czy zabezpieczanie serwerów rządowych hasłem admin1.

W sieci wrze cybernetyczna wojna. Stany Zjednoczone, których nie można posądzić o zaniedbania i brak specjalistów, szacują straty poniesione na skutek cyber-ataków na 100 miliardów dolarów. Bowiem bazy danych to jedna strona medalu. Druga to przejecie kontroli nad systemem teleinformatycznym czy energetycznym i zdalne wyłączanie w razie potrzeby, czy choćby dla kawału całych rejonów. Włamywano się do serwerów w Anglii, Francji, Belgii, Luksemburgu. Czy w Polsce jakaś instytucja, poza może bankami, jest w ogóle w stanie zauważyć włamanie? Monitoruje to ktoś?

Można się pocieszać, że Polska biedna, nie ma w niej czego kraść, a o stanie armii można się dowiedzieć z gazet, nie trzeba się nigdzie włamywać. Ale co to za pociecha? Wystarczy sparaliżować dostawy energii, żeby w kraju zapanował nieopisany chaos. Tym większy, że rząd, a zwłaszcza jego fiskalne ramię, traktuje wszystkich obywateli jak potencjalnych złodziei, więc dopuści sprzedaż bez konieczności odnotowywania tego aktu w w kasach fiskalnych dopiero wtedy, gdy ludzie zaczną przymierać głodem. Nawiasem mówiąc — dlaczego decydentom nie przyszło do głowy wprowadzić wymóg posiadania przynajmniej jednej kasy w sklepach spożywczych działającej na akumulator? Jest wymóg posiadania sprawnej gaśnicy, można dodać wymóg posiadania sprawnego akumulatora. Podsuwam pomysł decydentom, bo zanim sami nań wpadną mogą już nie być decydentami z woli wyborców.

Polski tumiwisizm, dezynwoltura, brak szacunku dla przepisów i procedur z jednej strony i ciągoty do totalnej wiedzy o wszystkim i wszystkich z drugiej wystawiają nasz kraj na ogromne niebezpieczeństwo. Zwłaszcza w obliczu opublikowanych danych dotyczących działalności chińskiej cyber-armii. Naiwnością bowiem byłoby sądzić, że przed atakiem uchroni antywirus. Po ataku na New York Times chroniony przez niezawodne produkty firmy Symantec, zainteresowany, czyli firma Symantec, oświadczyła, że te zaawansowane ataki powinny wszystkim uświadomić jak ważne dla firm, krajów i zwykłych użytkowników jest zapewnienie sobie bezpieczeństwa na najwyższym możliwym poziomie. Zaś zainstalowanie tylko antywirusa i regularne odnawianie bazy wirusów takim zabezpieczeniem zdecydowanie nie jest.

Sprawę dodatkowo komplikuje fakt wymuszania przez służby różnych krajów na twórcach oprogramowania „tylnych furtek”, przez które służby uzyskują dostęp do zasobów komputera. Dlatego Chińczycy opracowali swój własny system operacyjny, zaś polskie urzędy z uporem wywalają miliony na oprogramowanie amerykańskiego giganta, bo obsługa darmowego Linuksa, którego serwisowaniem mogłaby się zająć jakaś polska firma, jest dla specjalistów urzędowych i całej rzeszy urzędników za trudna. Świadczy to o gigantycznej niewiedzy, albo złej woli decydentów, ponieważ Linuks już dawno przestał być systemem tylko dla zaawansowanych, a oferuje funkcjonalności o jakich się w innych systemach nie śniło. Można sobie od biedy wyobrazić sytuację, że przygotowana za oceanem łata systemowa unieruchamia całą administrację w Polsce. Jak to miało ostatnio miejsce z poprawką usuwającą błąd w obsłudze czcionek, która pozbawiała możliwości korzystania z nich w niektórych programach.

Skoro już powołano ministerstwo Automatyzacji i Cyfryzacji, to można się było spodziewać, że na jego czele stanie fachowiec, który zna i rozumie zagrożenia. Jednak p. Premier zadecydował inaczej i postawił na czele resortu poczciwego safandułę, który zajmuje się głównie cyfryzacją dotacji kościelnych. Stąd apel i prośba. Także do czytelników znających chiński, by wytłumaczyli Chińczykom, że my być ich przyjaciel i że my im pozwolić budować droga jak tylko wykończyć już wszystka polska firma budowlana. Tak nam dopomóż…

Dodaj komentarz