Bynajmniej na tą chwilę

Radosław Fogiel stwierdził, że Każdy musi być w Polsce traktowany tak samo na podstawie obowiązującego prawa, bo to jest rzecz oczywista. Ale gdy na przykład któryś z rosyjskich wielkich koncernów energetycznych tworzy sobie spółkę na Cyprze i zgodnie z tymi interpretacjami ta spółka ma prawo już posiadać medium w Polsce, kupić na przykład którąś z telewizji tutaj reprezentowanych i zrobić z niej polską odmianę Russia Today, no, na to zgody państwa polskiego być nie może. Oczywistą oczywistością jest, że nie może być zgody, bo w Polsce nie ma miejsca na żadne niezależne medium, niezależnie od tego, czy jego właścicielem jest rosyjski koncern naftowy czy amerykański koncern medialny.

Celem nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji nie jest uporządkowanie rynku mediów, ponieważ rynek uregulowany jest już dawno. Celem nowelizacji jest podporządkowanie władzy jedynej nadającej w Polsce niezależnej stacji telewizyjnej. Trudno powstrzymać uśmiech politowania na widok marionetkowego wicepremiera, który twardo stawia warunki sprawiające, że nowelizacja z punktu widzenia PiS-u mija się z celem. Jego partyjna podwładna Magdalena Sroka potwierdza, że nasze stanowisko jest bardzo jasne. My tej ustawy, która została zaprezentowana przez grupę posłów nie poprzemy, nie poprzemy bez przyjęcia poprawki, którą przygotowaliśmy, natomiast wydaje się, bynajmniej na tą chwilę, że ten projekt nie będzie procedowany. Dawniej nuworysze z awansu społecznego starali się za wszelką cenę wykazać, że są obyci i mają niebywale bogate słownictwo. Wtedy mogli liczyć na jakieś stanowisko w gminie, dziś brylują w parlamencie. Dlatego nie dziwi postawa Kosiniaka-Kamysza, który z poważną miną deklaruje, że jak trzeba będzie ustawę ratować, to poprze poprawkę, ale samej ustawy nie, bo nie. Chyba, że się pomyli.

Gdzieś w dżungli rozbił się samolot. Uratowało się ledwie kilka osób, między innymi Anglik, Francuz, Niemiec, Polak i Rosjanin. Rozbitkowie jeszcze dobrze nie otrząsnęli się z szoku gdy wpadli w łapy ludożerców, którzy z uwagi na to, że byli ludźmi obytymi, więc zaproponowali, by przed wsadzeniem do kotła każdy wypowiedział jedno życzenie, które zostanie natychmiast spełnione. Anglik zażyczył sobie, by przesłać wyrazy uznania i uwielbienia dla królowej. Francuz wykwintne danie oraz najprzedniejsze wino. Polak dobry bigos, a Niemiec szklankę schłodzonego piwa. Najdziwniejsze życzenie miał Rosjanin. Gdy nadeszła jego kolej poprosił wodza, aby ten kopnął go tam, gdzie plecy nazwę swą szlachetną kończą. Trzy razy wódz dopytywał czy aby nie przesłyszał się i czy na pewno tak brzmi życzenie. Gdy otrzymał potwierdzenie zasadził Rosjaninowi takiego kopa, że ten pokoziołkował aż na skraj polany. Chwilę leżał nieruchomo, potem podniósł się niespiesznie, wyciągnął zza pazuchy kałacha i odesłał całe plemię ludożerców do Abrahama na piwo. Gdy pozostali rozbitkowie zaczęli mu robić wyrzuty, dopytywać czemu od razu nie rozprawił się z dzikusami tylko naraził wszystkich na stres i poniżenie Rosjanin wyjaśnił: — Nie chciałem być oskarżany o niesprowokowaną agresję.

Współcześnie w rolę Rosjanina wcielił się Paweł Kukiz, który z całych sił wspiera obóz rządzący, ale nie chce być posądzany o to, że bezwarunkowo. Dlatego na Facebooku zamieścił sążnisty wpis, w którym ujawnia jak brzmi życzenie, po spełnieniu którego bez dalszych ceregieli sam wskoczy do kotła. Najpierw skrobnął kilka słów wyjaśnienia:

O co chodzi w tzw. „lex TVN”? Jednym zdaniem – o ograniczenie zagranicznego kapitału w polskich mediach dla państw spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego (czyli np. USA, Rosji czy Kolumbii). O to, by państwa spoza EOG nie mogły posiadać większości udziałów w polskojęzycznych mediach. Takie regulacje istnieją od lat np. w Niemczech, Austrii, we Francji -tu „zagraniczni” mogą mieć maksymalnie jedynie 20% – jak to wygląda w szczegółach możecie przeczytać w linku, który wklejam. https://demagog.org.pl/…/czy-francja-niemcy-i-austria-ogra…/

Oznacza to, że jeżeli gdzieś na świecie istnieje jakieś uregulowanie, to u nas też należy je wdrożyć, najlepiej z wtorku na środę, natychmiast, bez vacatio legis, tak, by dotyczyło nie tylko tego, co będzie, ale także tego, co było. Chyba, że godzi w wartości, tradycję, lub jest niezgodne z przekonaniami rządzących. Kukiz przeczytał projekt ustawy i uznał, że jest w porządku. Zaniepokoiło go tylko jedno:

Jedno, co budzi poważny niepokój w obecnym brzmieniu projektu ustawy, to niebezpieczeństwo, że akcje w mediach prywatnych (objętych ustawą o radiofonii i telewizji) mogłyby wykupywać spółki skarbu państwa, czyli w praktyce ich szefostwo- nominaci partii politycznych. Tak jak miało to miejsce przy zakupie przez „Orlen” grupy Polska Press.

Żeby tego niebezpieczeństwa uniknąć składamy poprawkę, której treść i uzasadnienie przedstawiam poniżej. Mam nadzieję, że Sejm zagłosuje „za” naszą poprawką, która WYKLUCZA możliwość „upaństwowienia” mediów prywatnych. Jeśli jednak ta poprawka uchwalona nie zostanie to trudno będzie mi poprzeć całą ustawę.

Kukiz już niejednokrotnie dowiódł, że nie ma takiej trudności, której by nie potrafił przezwyciężać. Oczywiście nie ma to żadnego wpływu na trzeźwość jego osądu, bo ta jest bez zarzutu. Dlatego nawet do głowy mu nie przyszło sprawdzić poziom niezależności chociażby Polsatu, który jest całkowicie w polskich rękach. O niezachwianej wierze w to, że każdy problem da się rozwiązać za pomocą ustawy nawet wspominać nie warto.

Intencje pomysłodawców są klarowne. Jedyna niezależna ogólnopolska stacja telewizyjna ma zamilknąć. Politycy obozu rządzącego przekonują, że nowelizacja jest niezbędna, ponieważ rosyjscy hakerzy włamują się na skrzynki przedstawicieli władzy. Istnieje także niebezpieczeństwo, że jakaś rosyjska firma przejmie jakąś polską stację telewizję, na przykład Polsat, i PiS straci na nią wpływ. Jednak przykład koncesji dla TVN-u świadczy o tym, że przejęcie czegokolwiek wcale nie jest ani proste, ani oczywiste.

Przez cztery lata obóz rządzący demonstrował swą potęgę. Ustawy były uchwalane błyskawicznie — od wniesienia projektu do wieńczącego proces legislacyjny podpisu prezydenta mijały dni, a bywało, że godziny. Nikt, żadna branża, żaden przedsiębiorca, żaden obywatel nie mógł być pewny, że zasady, które obowiązywały jeszcze wczoraj obowiązują nadal. Jednak dopiero pokazanie, że nawet Amerykanie nie mogą być niczego pewni sprawiło, że nagle zaczęto rozdzierać szaty na ogromną skalę. Z letargu ocknęła się nawet Unia Europejska, która dotąd przyglądała się bezprawiu w środku Europy bezczynnie, acz „z rosnącym zaniepokojeniem”.

Filipiki Gowina, Kosiniaka-Kamysza i jego dotychczasowego koalicjanta Kukiza dowodzą, że jeśli Polacy chcą zmian, to tych panów i ich towarzyszy powinni odesłać przy pierwszej nadarzającej się okazji na śmietnik historii. Tymczasem w Sejmie p. poseł Gasiuk-Pihowicz mówi, że słowa „tu jest Polska nie Unia” to wstyd, a jej wystąpienie jest zagłuszane przez posłów skandujących „Tu jest Polska!” Potem na mównicę wdrapuje się poseł na co dzień prostujący oś wiaty z „wnioskiem formalnym”, ażeby zbierać na piśmie wnioski formalne do wcześniejszej weryfikacji, bo Sejm Rzeczypospolitej Polskiej jest miejscem debaty merytorycznej a nie miejscem na pajacowanie.

Widać bynajmniej coraz wyraźniej, że rewolucja bolszewicka, wymuszony awans społeczny, w żaden sposób nie przysłużyła się kulturze co skutkuje tym, że ludzie, którzy powinni świecić przykładem, być wzorem dobrych manier zachowują się jak parobcy. I są z tego dumni.

Dodaj komentarz