Bóg mi świadkiem!

W dżungli rozbił się samolot. Oszołomieni rozbitkowie błądząc natknęli się na wioskę tubylców, którzy sprawnie i szybko powiązali ich jak balerony i rozpalili pod kotłem. Ponieważ jednak i tam dotarła cywilizacja, więc do nieszczęśników podszedł naczelnik wioski i oznajmił, że jego plemię to ludzie cywilizowani, dlatego każda potrawa przed przyrządzeniem ma prawo do ostatniego życzenia. Francuz zażyczył sobie, by mu podano wykwintne danie. Niemiec zadowolił się kuflem dobrego piwa, a Polak połówką. Anglik wyraził życzenie przesłania królowej wyrazów szacunku. Rosjanin zaś zażyczył sobie, żeby go naczelnik… kopnął w zadek. Kilka razy dopytywano, czy dobrze zrozumiano. Za każdym razem otrzymywano odpowiedź twierdzącą, a Rosjanin wypinał się i pokazywał palcem, żeby nie było żadnych wątpliwości. Tubylec wziął więc rozmach i ile miał pary w nodze wymierzył siarczystego kopniaka wysyłając Ruska w krzaki, co spotkało się z aplauzem zgromadzonych. Wygramoliwszy się obywatel Federacji wyjął zza pazuchy najnowszy model kałasznikowa i wszystkich głodnych nakarmił ołowiem. Rzucili się towarzysze niedoli z wymówkami, że pozwolił, by śmierć zaglądała im w oczy i z żądaniem wyjaśnień. Rosjanin przysiadł na pieńku, закурил, pociągnął z butelki Polaka i oznajmił, że Rosja ma dostatecznie złą prasę, więc nie chciał być przez nikogo oskarżony o niesprowokowaną agresję.

Kilku młodych mężczyzn postanowiło komuś dokopać. Ponieważ nie mogli ot tak, podejść do pierwszego napotkanego i dać mu w pysk, a potem skatować, więc rozglądali się za dobrym pretekstem. A tych jak wiadomo jest bez liku. Łomot można spuścić w zasadzie każdemu. A szczególnie dlatego, że ma włosy w kok, czapkę z daszkiem, jest za stary, jest za młody, jest bezdomny, bo się gapił, bo Cygan, bo lewak, bo żyd, bo Murzyn. Oczywiście Cygan, Murzyn, żyd, Niemiec, Ruski, litewski cham, ukraiński nazista to kandydaci wymarzeni, wręcz idealni. Ale nie zawsze są na podorędziu.

Tym razem do młodych uśmiechnęło się szczęście. Francisco, obywatel Francji, przyjechał do Polski i pracował jako wolontariusz w świetlicy dla niepełnosprawnych. Na początku października ubiegłego roku bawił się na dyskotece w Miliczu. Gdy poczuł potrzebę wyszedł na dwór, bo wymogi sanitarne wymogami sanitarnymi, ale szczajo po ścianach, więc toalety so czyste, bo so nieczynne. Po wyjściu został napadnięty, ponieważ był targetem idealnym — nie tylko Francuz, ale na dodatek czarny. Sprawcy dostrzegli to mimo ciemności.

Podejrzanych ujęto kilka dni później. Jednego z nich pobity rozpoznał podczas okazania na komendzie, a potem na sali rozpraw w Sądzie Okręgowym we Wrocławiu, przed którym dwóch mężczyzn odpowiada za pobicie. Ale nie zwykłe pobicie. Nie. Za pobicie na tle. A tło jest rasowe. Dlaczego to jest ważne? Bo dla polskiego wymiaru sprawiedliwości każdy szczegół jest ważny. Zwłaszcza wtedy, gdy do zdarzenia dochodzi na tle, choćby i nocy. Breivik na ten przykład w barbarzyńskiej Skandynawii został w procesie trwającym raptem niecałe pół roku osądzony i skazany! Półroczny proces! Za taką zbrodnię! W Polsce, demokratycznym państwie prawa w środku Europy, choć na peryferiach cywilizacji, takie tempo jest nie do pomyślenia!

Fakty są takie: Osobnik A pobił osobnika B. Co więcej potrzeba by osobnika A sprawiedliwie osądzić i skazać? Na karę, co warto pamiętać, nie dożywocia, nawet nie 25 lat. Na karę maksymalnie trzech lat więzienia! Czyli tyle ile mniej więcej grozi za ściągnięcie empetrójki z sieci. Na tak drakońską karę polski sąd nie może chuligana skazać pochopnie. Nie, nie i jeszcze raz nie! Polski sąd musi przesłuchać wszystkich świadków, którzy widzieli, mogli widzieć oraz słyszeli o tym co się stało. Dlatego niemal w rok po pobiciu proces nadal jest w toku. Sąd zaplanował, że na kolejnej rozprawie, we wrześniu, przesłucha kolejnych kilkunastu świadków. A ponieważ Milicz liczy niemal 12.000 mieszkańców proces jeszcze trochę potrwa.

Na tle innych polski wymiar sprawiedliwości jest niebywale skrupulatny i drobiazgowy. Nikt także z czystym sumieniem nie może powiedzieć, że wyroki są niesprawiedliwe. Bo wyrok w zawieszeniu, a nawet uniewinnienie ze względu na małą szkodliwość społeczną czynu, czy ciemną noc, jest sprawiedliwy i nie jest krzywdzący. Przecież rany się zagoiły, pokrzywdzony żyje. Z kolei sprawcy to dobrzy parafianie, niekarani (!), więc nie można im już na starcie komplikować życia. A Francuz? Usiłujący oddać mocz w miejscu do tego nieprzeznaczonym? Powinien poważnie zastanowić się nad sobą i swoim postępowaniem. Może wziąć przykład na przykład z Michaela Jacksona. Człowiek odpowiedzialny nie tylko jest w stanie wyleczyć się z niewłaściwej orientacji seksualnej, ale i z niewłaściwego koloru skóry!

Po to w polskich sądach wiszą krzyże. Bóg albowiem świadkiem, że wyroki są nie tylko zgodne z prawem (nierzadko nawet naturalnym), ale i sprawiedliwe!

Dodaj komentarz