Bezmiar sprawiedliwości

Donald Tusk udał się do prokuratury na przesłuchanie. Można podać dane personalne Donalda Tuska do publicznej wiadomości, ponieważ Donald Tusk był przesłuchiwany w charakterze świadka. W Polsce tylko przestępcy mają zapewnioną ochronę i poufność, a nie świadkowie, którzy przestępstwo widzieli lub o nim wiedzą. Dopiero wtedy, gdy prokuratura postawi zarzuty, Donald Tusk zmieni się w Donalda T. Powyższe nie dotyczy tak zwanego świadka koronnego, ale to oczywiste, bo to skruszony przestępca, więc musi być chroniony. Co innego zwykły świadek. Ten chroniony być nie musi, co jest oczywiste.

Prokuratura, która po reformie przekształciła się w proziobryturę nie wezwała zwykłego obywatela, lecz chronionego międzynarodowym immunitetem przewodniczącego Rady Europejskiej. Strasząc go jeszcze na dodatek, że jak się nie stawi, to zostanie ukarany.

Sądy, włącznie z Najwyższym, są obecnie na cenzurowanym. Waldemar Żurek, rzecznik Krajowej Rady Sądownictwa przekonuje, że Ziobro Chce pokazać, że jest szeryfem. Ale szeryf był dobry na Dzikim Zachodzie, gdzie nie było reguł. My mamy konstytucję i szereg przepisów, które są uzdą dla polityków. Minister chce je zlikwidować. Żeby społeczeństwo uwierzyło w konieczność reform i poparło je wyciągane są wszelkie możliwe ciemne sprawki sędziów, nagłaśniane kuriozalne, idiotyczne wyroki. Czy to skłoniło sędziów do ostrożności, staranniejszego orzekania, dbania o to, by władzy nie dać pretekstu do antysądowej ofensywy?

W skandalu reprywatyzacyjnym kluczową role odegrały sądy. Jak to się odbywało tłumaczy prof. Ewa Łętowska:

Sądy są […] poddawane sprzecznym oczekiwaniom. Z jednej strony na kierunek ich orzecznictwa wpływa bowiem ostrożne podejście TK i ETPC, natomiast z drugiej – mit „świętości własności”. Ten ostatni stanowił paliatyw nieistniejącego ogólnego prawa do restytucji/indemnizacji reprywatyzacyjnej. Był przy tym wspierany działaniami energicznych, dobrze zorganizowanych pełnomocników stron, używających atrakcyjnego języka dogmatycznego i tym sposobem forsujących wygodne mikrorozwiązania dogmatyczne w pismach procesowych. Przyjęcie ich przez sąd („przepisanie” w wyroku) ułatwia orzekanie.

Nieprawidłowości związane z reprywatyzacją trwają już ponad ćwierć wieku. Kwitnie handel roszczeniami, mieszkańcy tracą dach nad głową. W tej atmosferze zebrało się aż siedmiu sędziów Sądu Najwyższego, by 19 kwietnia wydać orzeczenie, zgodnie z którym były właściciel nieruchomości lub jego następca prawny „mogą wystąpić z roszczeniami z tytułu bezumownego korzystanie z kamienicy” na podstawie artykułów 224 i 225 Kodeksu cywilnego, czyli — jak interpretują prawnicy — żądać wynagrodzenia za bezumowne korzystanie z nieruchomości od lokatorów zwracanych kamienic, a nie od władz Warszawy. Ten iście salomonowy wyrok pozwala władzom zaoszczędzić miliony złotych.

Takiego prezentu ze strony Sądu Najwyższego minister sprawiedliwości nie mógł spodziewać. Dlatego, choć niewątpliwie przepełniała go radość, ze smutkiem stwierdził, że Zasmuciła mnie uchwała sądu, z której wynika, że to lokatorzy kamienic przejętych często przez wątpliwych właścicieli, będą zmuszani przez czyścicieli kamienic do tego, żeby płacić zaległe wieloletnie zobowiązania. I od razu poinformował, że w jego imieniu prokurator sprzeciwiał się uchwale, ale Sąd Najwyższy tego nie uwzględnił. W tej sytuacji Jeśli zajdzie potrzeba, zmienię prawo, nawet jeżeli będzie krzyk, bo muszę brać stronę słabszych, pokrzywdzonych.

Przytoczmy obydwa przepisy, na które powołuje się Sąd Najwyższy:

Art. 224.
§ 1. Samoistny posiadacz w dobrej wierze nie jest obowiązany do wynagrodzenia za korzystanie z rzeczy i nie jest odpowiedzialny ani za jej zużycie, ani za jej pogorszenie lub utratę. Nabywa własność pożytków naturalnych, które zostały od rzeczy odłączone w czasie jego posiadania, oraz zachowuje pobrane pożytki cywilne, jeżeli stały się w tym czasie wymagalne.
§ 2. Jednakże od chwili, w której samoistny posiadacz w dobrej wierze dowiedział się o wytoczeniu przeciwko niemu powództwa o wydanie rzeczy, jest on obowiązany do wynagrodzenia za korzystanie z rzeczy i jest odpowiedzialny za jej zużycie, pogorszenie lub utratę, chyba że pogorszenie lub utrata nastąpiła bez jego winy. Obowiązany jest zwrócić pobrane od powyższej chwili pożytki, których nie zużył, jak również uiścić wartość tych, które zużył.

Art. 225.
Obowiązki samoistnego posiadacza w złej wierze względem właściciela są takie same jak obowiązki samoistnego posiadacza w dobrej wierze od chwili, w której ten dowiedział się o wytoczeniu przeciwko niemu powództwa o wydanie rzeczy. Jednakże samoistny posiadacz w złej wierze obowiązany jest nadto zwrócić wartość pożytków, których z powodu złej gospodarki nie uzyskał, oraz jest odpowiedzialny za pogorszenie i utratę rzeczy, chyba że rzecz uległaby pogorszeniu lub utracie także wtedy, gdyby znajdowała się w posiadaniu uprawnionego.

Czy w obliczu takiego orzeczenia ktoś uwierzy, że „reformy” PiS-u to zamach na niezależność sądów? Niezależność od czego konkretnie? Posiadacz samoistny to taki, który nie będąc właścicielem posiada tak, jakby nim był, a najemca jest zawsze posiadaczem zależnym…

Dodaj komentarz


komentarze 3

  1. Bezmiar niesprawiedliwości nastał po 1945 roku. Wtedy też pozwalano ludziom zabrać tyle z sobą ile zdołali unieść w rękach. Reszta dobytku, nieruchomość zostawała bez odszkodowania. (Lwów). Za meble, rzeczy w miejscu osiedlenia musieli uiść opłatę.

    Czy sprawiedliwość zaistniała po 1989 roku? Czy brali w niesprawiedliwości udział sędziowie? Sprawiedliwości dopatrzeć się trudno. Chociażby w darowanych KK gruntach – 138.000 ha. O rekompensatach wyrzuconych ze swoich domów na Wschodzie żaden polityk nie pomyślał. No, chyba że dotyczyło to kolesia.

    Czy wśród sędziów, prokuratorów można doszukiwać się winnych? W opinii społecznej ani sędziowie, ani prokuratorzy nie cieszą się szacunkiem i poważaniem. Są tego jakieś powody.

    Jednak Ziobro nie rozumiejący co znaczy prawo, co znaczy sprawiedliwość, nie jest odpowiednią osobą by cokolwiek zmieniać. Czy należałoby przeprowadzić kontrolę spraw dot. „oddawania majątku”? Według mnie tak. Ale nie sądzę by politykom zależało na rozwiązaniu tego problemu.

    W Polsce gdzie się obrócisz, wiatr ci wieje w oczy. Klerowi, politykom, oszustom nic nie wieje. Nie ma też nadziei by poprawiono chaos prawny. Nie SN tworzy prawa, a politycy. SN tylko je stosuje.

    1. – Podczas przesłuchania policjanci namawiali mnie, abym się przyznał. Mówili, że wtedy dostanę 100 zł mandatu, a jeśli nie, to sprawa trafi do sądu. Powiedziałem: no to niech idzie, i odmówiłem składania wyjaśnień. Dla mnie jest jasne, że tu chodzi o to, aby nas zastraszyć i zniechęcić do uczestnictwa w kolejnych protestach – mówi Arkadiusz Szczurek z Warszawy. http://wyborcza.pl/7,75398,21679444,policja-szuka-ludzi-pokazujacych-srodkowy-palec-podczas-miesiecznicy.html

      Czego to początek?