Azali na co oni liczą?

Dotąd było tak, że mobilizacja wyborców, wysoka frekwencja sprzyjały opozycji. Czasy się jednak zmieniają. Po zastąpieniu niezależnych komisarzy wyborczych własnymi partia rządząca odniosła spektakularne zwycięstwo. Już bowiem Иoсиф Виссариoнович Джугашвили, pseudo konspiracyjne Stalin zauważył, że nieważne kto jak głosuje, ważne kto liczy głosy. Mimo to coś ewidentnie poszło nie tak, ponieważ choć głosy oddane w wyborach do sejmu udało się policzyć właściwie bezbłędnie, to podczas liczenia głosów oddanych na kandydatów do senatu wadliwie zakwalifikowano głosy nieważne. Jest to o tyle dziwne, że w obu przypadkach  liczyli ci sami ludzie.

Piotr Zygarski startował w wyborach z list Koalicji Obywatelskiej w okręgu numer 7 (Chełm), z 24 miejsca. Jak mówiła Scheuring-Wielgus bliscy mężczyzny, 22 osoby, pojechali do miejscowości Kawęczynek, by oddać na niego głosy. Posłanka dodała, że krewni kandydata głosowanie dokumentowali w mediach społecznościowych.

Żeby wynik nie wzbudzał podejrzeń muszą być spełnione określone warunki. Po pierwsze liczenie głosów musi odbywać się z głową. Zbyt duża przewaga może wydać się podejrzana. Po drugie na czele partii opozycyjnej musi stać safanduła, który zamiast walczyć o zwycięstwo w wyborach będzie walczył o utrzymanie pozycji w partii. To daje gwarancję, że nawet jeśli uda mu się jakimś cudem sklecić jakąś koalicję, to natychmiast ją rozbije by nie dopuścić do sytuacji, gdy obok niego na mównicy pojawią się liderzy z prawdziwego zdarzenia, którzy we środę nie wycofują się rakiem z tego, co mówili w poniedziałek.

Podejrzenie, że z liczeniem głosów było coś nie tak potwierdził sam PiS dając swoim przedstawicielom w komisjach wyborczych do zrozumienia, że są beznadziejni, bo nawet głosów nie potrafią zakwalifikować tak, jak trzeba. Przecież to oczywiste, że jeśli wyborca nie postawił krzyżyka przy żadnym nazwisku względnie postawił dwa lub więcej, to chciał w ten sposób zamanifestować poparcie dla przedstawiciela partii rządzącej. Każdy głupi to wie, a przedstawiciel partii rządzącej w komisji wyborczej nie? W „protestach wyborczych” ich autorzy mówią bez owijania w bawełnę, że głosy nieważne należy traktować jako ważne i oddane na partię rządzącą.

ustalenie, iż ok. 10 proc. głosów zostało nieprawidłowo uznanych za nieważne, zaś w rzeczywistości powinny być one uznane jako głosy poparcia dla kandydata Komitetu Wyborczego PiS, decyduje o tym, że najwięcej głosów uzyskał kandydat PiS.

Takie postawienie sprawy rodzi gigantyczny problem. Skoro nie ma zastrzeżeń do liczby głosów ważnych, a głosy nieważne winny być uznane za głosy poparcia dla kandydata Komitetu Wyborczego PiS, to czemu ma służyć szopka z powtórnym liczeniem wszystkich głosów? Niech po prostu stosowna izba w Sądzie Najwyższym zrobi to, do czego została powołana, czyli uzna, że wszystkie głosy nieważne są ważne i oddane na PiS.

Dodaj komentarz


komentarze 4

  1. Pozory, pozory dla swoich wyborców muszą być zachowane. Potem wytłumaczą im jak sprawę należy rozumieć i będzie dobrze. Przecież Kaczyński od kilku wyborów wstecz napomykał o oszustwie wyborczym.

    To pierwsze takie stwierdzenie, że „coś ewidentnie poszło nie tak, ponieważ choć głosy oddane w wyborach do sejmu udało się policzyć właściwie bezbłędnie, to podczas liczenia głosów oddanych na kandydatów do senatu wadliwie zakwalifikowano głosy nieważne. Jest to o tyle dziwne, że w obu przypadkach  liczyli ci sami ludzie.”

    Państwom „starej Unii” nie podoba się sytuacja w Polsce i chcą by za łamanie prawa nie wypłacać pełnych kwot należnych naszemu krajowi. Budzi to sprzeciw pisich, którzy jednocześnie oświadczają ludowi bożemu, że ich zmiany w prawie są dobre i nie powinno być do nich zastrzeżeń.

    p.s. Określenie „safanduła” przypomniało mi mojego Ojca, który tak mawiał o nieudacznikach 🙂 Kto z młodych wiedziałby, co słowo znaczy?