Ataki hybrydowe, ataki cyfrowe

Hakerzy uzyskawszy dostęp do kont Michała Dworczyka i jego żony zaczęli publikować znalezione tam materiały. Publikowali, publikowali i…  nic. Żadnej reakcji ze strony jakichkolwiek polskich służb, zwykłych i specjalnych. Zniecierpliwieni podszywając się pod żonę ministra Dworczyka poinformowali w jej imieniu na jej koncie w mediach społecznościowych, że „było włamanie” i że publikowane są tajne materiały. Gdy Dworczyk przeczytał, co napisała żona, natychmiast poinformował, że to dezinformacja, bo choć włamanie faktycznie miało miejsce, to informacja o nim jest niewiarygodna, ponieważ nie pochodzi od jego żony, lecz od włamywaczy. Informuję również, że oświadczenie, które zostało opublikowane w mediach społecznościowych na koncie mojej żony, jest sfabrykowane i zawiera nieprawdziwe treści — oświadczył mini ster. I dlatego powiadomił służby, by sprawdziły czy do włamania rzeczywiście doszło i jak bardzo nieprawdziwe treści wyciekły. No i po to, by wykryć i przykładnie ukarać nieznanych sprawców.

Zaniepokojenie budzi znajdująca się w oświadczeniu Dworczyka, a więc niezmanipulowana informacja, że

Od dwóch dni za pośrednictwem rosyjskiej platformy Telegram do opinii publicznej w Polsce przekazywane są wiadomości i informacje, których część została wykradziona w wyniku ataku hakerskiego przeprowadzonego na skrzynki e-mail i konta w mediach społecznościowych należących do mnie i mojej rodziny. Już dzisiaj wiadomo, że część z ujawnionych informacji i rzekomych maili została spreparowana. Przejęcie części danych z tych skrzynek oraz informacji niezbędnych do logowania zgłosiłem odpowiednim służbom odpowiedzialnym za bezpieczeństwo państwa. Obecnie nie jestem w stanie stwierdzić, kiedy konkretnie doszło do skutecznego włamania na moje konto pocztowe, ale pragnę raz jeszcze podkreślić, że nie używałem go do przesyłania jakichkolwiek informacji, które mogłyby stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa.

Po pierwsze Dworczyk nie wie od jak dawna niepowołani ludzie mają dostęp do kont jego i jego żony. Po drugie jeśli tylko część z przekazywanych przez włamywaczy informacji pochodzi ze skrzynek e-mail i kont w mediach społecznościowych należących rodziny Dworczyków, to skąd pochodzi reszta? Kuriozalne i dziecinne jest także tłumaczenie, że

Podobne ataki hakerskie mają niestety miejsce na całym świecie, dotyczą osób publicznych, a ich wspólnym celem jest szerzenie dezinformacji m.in. poprzez zestawianie informacji prawdziwych z fałszywymi, wręcz celowo preparowanymi na potrzeby tego typu działań. Hakerzy oraz ich mocodawcy wykorzystują fakt, że dzisiaj trudno sobie wyobrazić jakąkolwiek działalność, w tym także publiczną, bez wykorzystania komunikacji elektronicznej.

Owszem, do podobnych włamań dochodzi na całym świecie, ale cały świat uczy się na błędach i zmusza włamywaczy do wysiłku. Polskim politykom nauka idzie niezwykle opornie, skoro do włamań i wycieków dochodzi regularnie. Nie dalej jak w styczniu ktoś przejął twitterowe konto Marka Suskiego, wcześniej wiceminister rozwoju, pracy i technologii Iwona Michałek pisała na Twitterze o „gangu PiS”, a w kwietniu Rządowe Centrum Bezpieczeństwa „przez przypadek” ujawniło dane funkcjonariuszy publicznych. Mimo to dopiero wyciek dokumentów z konta Dworczyka premier Morawiecki był łaskaw określić mianem „bezprecedensowy atak. Oczywiście nie byłby sobą, gdyby nie przerzucił winy na kogoś innego. Według niego nie jest problemem, że przedstawiciele władz do służbowych kontaktów wykorzystują darmowe konta, ale to, że te konta nie są dostatecznie zabezpieczone, choć to nieprawda. Wszystko wskazuje na to, że cała polska klasa polityczna została w ten sposób zaatakowana. To jest takie nowe oblicze współczesnej wojny, to niestety trzeba sobie wprost powiedzieć, że dzisiaj, dzi dzisiaj, w dzisiejszych czasach mamy do czynienia z atakami różnego rodzaju, atakami hybrydowymi, atakami cyfrowymi i tutaj poprzez tak zwane „skompromitowanie”, jak to mówią fachowcy od cyberbezpieczeństwa, szeregu skrzynek Wirtualnej Polski, zakładanych na portalu Wirtualna Polska z rozszerzeniem wp.pl, niestety wiemy, że doszło do przejęcia tych skrzynek przez, przez innych, no, nieuprawnionych zupełnie do tego mymnymy nieuprawnione podmioty i to jest sytuacja bardzo niedobra, to mam nadzieję, że skłoni wszystkich, instytucje, nas oczywiście władze państwowe jak najbardziej również, ale także wszystkich obywateli do tego, aby bardzo skrupulatnie dbali o przestrzeganie zasad bezpieczeństwa, higieny bezpieczeństwa w sieci.

Taki obrót spraw, wojny hybrydowe i cyfrowe, już w maju przewidział wicepremier od spraw bezpieczeństwa Jarosław Kaczyński. Bo prawda jest taka, że największe ryzyka są zewnętrzne. Te związane z bezpieczeństwem Polski, choć tu robimy wszystko co w naszej mocy, by nasz kraj był bezpieczny, otwarcie też mówimy o konieczności radykalnego zwiększenia wydatków na zbrojenia. Zdumiewające, że choć władza zwiększa wydatki niemal na wszystko, to trudno podać przykład dziedziny, która działa lepiej. Co bowiem z tego, że radykalnie zwiększą wydatki na obronę, skoro nie są w stanie obronić własnej skrzynki czy konta na Facebooku?

Powiadają, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. W 2005 roku prezes Kaczyński tropił i tępił układy i walczył z korupcją. Nikt z nas nie przygotowuje rewolucji. Do niej może raczej dojść wówczas, gdy nie oczyścimy kraju z korupcji i układówprzekonywał. W 2021 zmienił zdanie i zamiast z układami walczyć stworzył własny. Sprzymierzywszy się z Kukizem  oznajmił, że Nasi koledzy będą wspierać Polski Ład i to wszystko, co jest potrzebne, aby układ polityczny, który dzisiaj jest w Sejmie, trwał.

Na wieki wieków! Amen.

Dodaj komentarz