Adolf wiecznie żywy.

Od początku dojnej zmiany piszę o tym że nasi milusińscy „idą scenariuszem” Adolfa i jego trzódki.
Na początek zwracałem Waszą uwagę na podobieństwo pomiędzy historią znajomości Ernsta Röhma z Adolfem, oraz na podobieństwo Ernsta i Antosia: cechy wspólne to m.in. własne oddziały Obrony Terytorialnej (tyle że SA nie miało karabinów snajperskich), oraz zamiłowanie do młodych… doradców…??? Teraz okazuje się że podobieństw jest więcej. Padło na transport: oto z polskich dróg mają zniknąć samochody. Oczywiście tylko te, które jeżdżą teraz. Wszyscy będą mieli nowe. Takie pienkne. Elepstryczne. No, w ostateczności zostaną jeszcze te na gaz CNG. LPG jest passe.
Słowo WSZYSCY, oznacza bogatych oraz członków…partii wewnętrznej (Orwell).

Jakoś niezbyt łatwo znaleźć w necie cenę instalacji CNG. Równie trudno jak zakłady te instalacje montujące. I tak samo trudno jak stacje gazu CNG, tankujące takie samochody. W Warszawie znam jedną, jest na terenie PGNiG, przy ul.Kasprzaka i drugą, w pobliżu, po drugiej stronie tego giganta, na ul.Prądzyńskiego.

Pięknie i cudnie. Nareszcie polskie drogi staną się luźne i premierzy oraz ministry nie będą musiały się tłoczyć na tych samych ulicach co pospólstwo. Nareszcie będzie cudnie i wspaniale. Będą nas, swołocz, oglądać jak dawni jaśniepaństwo zza szyb ich karoc, a później czarnych Wołg i Humberów za czasów nieodżałowanej pamięci KOMUNY. Teraz rozumiem promowanie rowerów. Ciekawi mnie tylko czy ludność Podhala i Bieszczad nadal będzie głosowała na PiS, gdy swoim Golfem GTD nie będzie mogła pojechać do miasta.

O ile będą jeszcze wybory.

Dodaj komentarz


komentarzy 11

  1. Wczora z wieczora Agata Kowalska „dyskutowała” swoją specyficznie akcentowaną polszczyzną na ten temat. W główce jej się nie mieściło, że państwo chce dopłacać do „prywatnych samochodów”. No bo jakże to tak, żeby państwo PiS-u do czegoś dopłacało. Do wszystkiego może, do pieców może, do zagranicznych inwestorów może, ale do ekologicznych pojazdów? Broń boże! Lepiej dusić się w smogu. Pocieszeniem dla „dyskutującej” swoją specyficznie akcentowaną polszczyzną Agaty Kowalskiej będzie zapewne, że gigantomania à la Gierek skończy się szybciej niż się zaczęła. W radiu ekspert u Głogowskiego piał z zachwytu nad „wzrostem”, w TVN-ie w „Faktach po faktach” Kołodko nie mógł się nachwalić „gospodarczej polityki rządu”. Jak takie tuzy ekonomiczne chwalą, to krach ante portas…

    Antoni chwalił się ostatnio, że on w dwa lata wydał więcej niż poprzedni ministrowie w osiem. Niestety, redaktor rozmawiał o tym z Siemoniakiem z PO, który jest tak błyskotliwy jak Błaszczak, tylko bardziej.

    Tak na marginesie warto odnotować, że w ramówce Tok widnieje „Off Czarek”, którego od dłuższego czasu nie ma. Na jego miejscu jest „Przedpołudnie Tok FM”, co znajduje odzwierciedlenie w podcastach. Profesjonalizm pełną gębą. Ale jest i hiobowa wieść. Nasza ukochana, niezastąpiona Dorota Żuberek zniknęła ze składu redakcji. Ktoś docenił jej starania. A przecież, jak sama pisze,

    Jestem doświadczonym redaktorem – pracę zaczynałam w papierowym dzienniku, od ponad 7 lat pracuję w internecie. Łączę dobre standardy tradycyjnych mediów z wyczuciem internetu. Jestem zdecydowana i odporna na stres, potrafię pracować pod silną presją czasu….

    Agora nie potrzebuje ludzi, którzy łączą…

    1. Kolejny raz skasowało, ale jestem cierpliwy…

      Dobra, powtórzę, ale w skrócie:
      Dobrze że chociaż Ty ich słuchasz. Ja, od czasu gdy w ramach wolności słowa i otwartości na dyskusję wymordowali blogi, jakoś się zniechęciłem. Słuchanie polskojęzycznego radiowęzła im. Mosze Dajana i Gołdy Meir. jakoś mnie znudziło. Ponadto, po dokładniejszym słuchaniu zauważyłem że poprawniejszą polszczyzną posługiwali się lektorzy radia Moskwa retransmitowanego w latach siedemdziesiątych przez Pilskie Radio, tak jak dziś retransmitują Radio Watykan.

      Samochody ekologiczne? To ciekawostka. Możesz przybliżyć temat?

      P.Zuberek była prawdopodobnie Murzynem. Zrobiła swoje, więc mogła odejść.

      Antoś? Ja też umiem wydawać cudze pieniądze. Czym się ten…ch..antoś chwali?

        1. Powiem Wam kawał. Hitler jako emigrant pojechał z Austrii do Niemiec….. i jakie były opłakane skutki z tej migracji.

          Drugi: Błaszczak opowiada prezesowi. Macierewicz poszedł do lekarza, a ten mówi: nareszcie!! Ale ludzie bardziej się śmiali gdy opowiadający zamiast Macierewicz powiedział prezes!!!. Żebyście Wy widzieli to spojrzenie prezesa  :-)))))

        2. Ja już stacji nadających muzykę nie mogę słuchać, tym bardziej że nadają zwykle trzy utwory zmieniając ich kolejność. Tęsknię do komuny, gdy można na Trójce było słuchać najnowszej muzyki z całego świata.

          Teraz czuję pustkę, bo wygląda na to że tę dobrą, to ja nie tylko już słuchałem, ale ma  na płytach, często czarnych. Szukam paska napędowego do gramofonu…Ale znajdę.
          Masz rację, czasem można się czegoś dowiedzieć, ale ostatnio jestem w fazie kontemplacji. Oby przyszły rok był lepszy…..
          Wiwm że nie będzie. To tylko zmiana daty a nie życia.

          1. Interesuję się muzyką od dawna i powiem Ci, że to, co prezentowała Trójka to był malusieńki wycinek. Ale jak mogło być inaczej, skoro płyta kosztowała w przeliczeniu wypłatę? A prezenterzy prezentowali przeważnie prywatne płyty. To chyba oczywiste, że kupowali to, co im w duszy grało, choć perełek było w owych czasach mnóstwo. Choćby rock zachodnioniemiecki (zwany krautrock), duński, szwedzki czy francuski. Słyszałeś Spotnics? Titanic? Birth Control?

            1. @oby.watel
              Z tych trzech zawsze podobały mi się „Sputniki. Reszty nie znałem, ale chyba to nie moje klimaty. No, może Gamma Ray – Birth Control (teraz słucham) da się przeżyć.
              Masz rację, płyta kosztowała majątek. Pożyczaliśmy je sobie i kto mógł, zgrywał na magnetofon.
              Zawsze byłem fanem śpiewającej gitary. Kochałem też muzykę elektroniczną, chyba bardziej niż inne. Do dziś mam chyba płytę którą kupiłem w dobrej wierze, bo nagrał ją jakiś Vangelis Papatanasiu. Niestety, miała ładną tylko okładkę. Na płycie pomieszanie Warszawskiej Jesieni z jaką kakofonią eksperymentalną, a może bardziej z ekskremalną.. Tak, K a nie T.
              Jednak gdy Vangelizs nagrał inne płyty, polubiłem Go. Lubię też innych wykonawców. Tomita jest nadal słuchalny.

              Moje płyty to Pink Floyd, Dire Straits, Genesis, ale nie mam jakiejś „specjalizacji”. Lubię też dobry sprzęt, ale na starość zaniedbałem się i już nie szaleję tak jak niegdyś.
              Lubiłem dobre głośniki, zawsze uważałem że to podstawa, chociaż oczywiście i reszta zestawu jest bardzo ważna. Głośniki nawet konstruowałem. Z początku na przetwornikach z Wrześni, wpierw oryginalnych, później przerabianych ale później pojawiły się duńskie i francuskie… Obudowy to szał wyobraźni, przy mnie Serblin to pikuś. Oczywiście żartuję. Uwielbiałem Jego Amati, ale nie do pobicia były Guarnieri.
              Lubiłem za życia posłuchać sobie muzyczki.