Abstrakcja, absurd, aberracja, czyli polska norma

I tak oto doczekaliśmy kolejnego końca tygodnia, po polsku zwanego weekendem. Pogoda dopisuje, zachęca do spacerów i rozmyślań. Na chwilę można odpocząć, odsapnąć, zapomnieć o problemach, aferach, tragediach, katastrofach i ofiarach. Od wszechogarniającej, zniewalającej powagi. Doszło do tego, że nawet satyrycy stali się poważni. Starający się lepiej lub gorzej rozśmieszać denerwowali społeczeństwo i zostali zwolnieni. Scena polityczna zaczyna przypominać gabinet figur woskowych, a kraj muzeum, gdzie nie wypada podnosić głosu, śmiać się i „obrażać uczuć”, czyli dotykać eksponatów. Myślą, mową, ni uczynkiem.

W tej sytuacji nie od rzeczy będzie próba zabawienia się. Oczywiście dyskretnie, po cichutku, by nie naruszać powagi chwili i nie tracić powagi. Zasady zabawy są proste i nieskomplikowane. Po prostu należy przypisać do opisanej krótkiej historyjki kategorię. Kategorie są trzy: abstrakcja, absurd, aberracja (A, A, A) oraz dodatkowa – norma (N). Wprowadzeniem w temat będzie autentyczne wydarzenie, jakie miało miejsce w jednym z większych trójmiast na północy Polski. Otóż do skrzyżowania zbliżały się dwa pojazdy komunikacji miejskiej. Jeden z nich pojechał prosto, a drugi był czerwono-kremowy. Do jakiej kategorii można zaliczyć ten zdumiewający przypadek? A?

Współarchitekt Stadionu Narodowego Mariusz Rutz wyjaśnił, że gdybyśmy chcieli móc zasuwać dach stadionu przy każdej pogodzie, to stadion musiałby być o miliard droższy. Nie ujawnił czy stadion byłby o miliard tańszy, gdybyśmy zrezygnowali z atrapy dachu. Tym niemniej ta wypowiedź w zupełnie innym świetle stawia inną: – Kondycja moich ministrów i kondycja całego rządu jest zdecydowanie lepsza niż opinia na temat tego rządu i ocena poszczególnych ministrów. To jest trochę tak jak ze Stadionem Narodowym. Trochę?

Boni M., minister w Ministerstwie Administracji i Cyfryzacji, zapowiedział uproszczenie procedur administracyjnych i poprawę jakości usług urzędników, czyli stworzenie przyjaznego obywatelom „państwa optimum”. W ciągu pół roku (dotąd nie było na to czasu) ministerstwo przejrzy procedury na odcinku usług administracyjnych. Po przejrzeniu przystąpi do zmian legislacyjnych i organizacyjnych zmierzających do tego, by od 1 stycznia 2014 roku uruchomić nowy model świadczenia usług przez administrację. – Celem jest – zdradził szef MAC – skrócenie czasu załatwiania spraw, tam gdzie to możliwe z na przykład 30 do 7 dni. Zanim jednak czas ulegnie skróceniu tam gdzie to możliwe, czyli nigdzie, a państwo zoptymalizowaniu, powstaną: Zespół ds. Uproszczenia Procedur Administracyjnych, Centrum Tworzenia Standardów Jakości Usług oraz Forum Partnerów Sieci. Czyli optymalne minimum.

Tydzień temu rozpoczął się strajk maszynistów śląskiego zakładu Przewozów Regionalnych. Strajk polegający na przechodzeniu na zwolnienie lekarskie. Nikt, począwszy od prokuratury, na służbach specjalnych skończywszy, nie kwapi się, by sprawdzić czy zwolnienia, wypisywane na drukach ścisłego zarachowania, nie są fikcyjne. Czy wystawiający je lekarze nie poświadczają aby nieprawdy. Z kolei Narodowy Fundusz Zdrowia, który z niebywałą gorliwością i skwapliwością ściga i karze za najdrobniejsze uchybienia, w tym przypadku nie uznał za stosowne zbadać, czy nie doszło do wyłudzenia pieniędzy za fikcyjne wizyty i badania. Nie interesuje się także, czy lewym zwolnieniom nie towarzyszą fikcyjne recepty na refundowane leki.

Co robi Polak-katolik z krzyżem? Polak-katolik krzyża broni jak lew. Zwłaszcza postawionego bez pozwolenia w miejscu publicznym. Co Polak-katolik robi z krzyżykiem? Z całym szacunkiem i zachowując należytą powagę wywala na śmietnik. 5 sztuk zardzewiałych, połamanych krzyży ze śmietnika, porośniętych mchem i przywalonych stertą zgniłych kwiatów i zniczy. Chrystus na krzyżu bez rąk, Chrystus na krzyżu bez głowy. Małymi i dużymi krzyżami 27-letni Władek Kapeja, fryzjer-stylista i twórca recyklingowej biżuterii, chce poruszyć katolików.  Choć wiadomo, że łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne…


… nie ma fajniejszej tapety na komórkę niż zdjęcie… (fot. Adam Stępień / Agencja Gazeta)

Dodaj komentarz