A na drzewach…

Święta to doskonała okazja, by porozmyślać o nienawiści. Nienawiść jest wyjątkowa nie tylko dlatego, że jest przeciwieństwem miłości. I nawet nie dlatego, że jest uczuciem powszechnym, charakteryzującym zwłaszcza wierzących. Dlatego, że zazwyczaj rzeczowniki są okraszane przymiotnikami, głównie w celu rozmycia znaczenia, a nienawiści dodano rzeczownik. I podczas gdy na przykład jednoznaczne pojęcie demokracja uściślono swego czasu przymiotnikiem „socjalistyczna”, to nienawiść może być mową.

Ze słowem zaczęto walczyć zaraz po wynalezieniu mowy. Jeden z pierwszych przypadków został opisany w Biblii.

Mieszkańcy całej ziemi mieli jedną mowę, czyli jednakowe słowa. […] I mówili jeden do drugiego: Chodźcie, wyrabiajmy cegłę i wypalmy ją w ogniu. A gdy już mieli cegłę zamiast kamieni i smołę zamiast zaprawy murarskiej, rzekli: Chodźcie, zbudujemy sobie miasto i wieżę, której wierzchołek będzie sięgał nieba, i w ten sposób uczynimy sobie znak, abyśmy się nie rozproszyli po całej ziemi. A Pan zstąpił z nieba, by zobaczyć to miasto i wieżę, które budowali ludzie, i rzekł:
— Są oni jednym ludem i wszyscy mają jedną mowę, i to jest przyczyną, że zaczęli budować. A zatem w przyszłości nic nie będzie dla nich niemożliwe, cokolwiek zamierzą uczynić. Zejdźmy więc i pomieszajmy tam ich język, aby jeden nie rozumiał drugiego!
W ten sposób Pan rozproszył ich stamtąd po całej powierzchni ziemi, i tak nie dokończyli budowy tego miasta.

Być może badania naukowe potwierdzą stawianą tu i ówdzie tezę, że w środku Europy mieszkają potomkowie budowniczych wieży Babel.

Ostatnio modna stała się walka z tak zwanym hejtem, czyli bardziej tajemniczo brzmiącym określeniem mowy nienawiści. Przy czym jeśli mowę nienawiści jakoś od biedy można zdefiniować, to hejt jest bardziej uniwersalnym i skutecznym batem na nonkonformistów. Nie wdając się w szczegóły można przyjąć, że mowa nienawiści tym się różni od hejtu czym młot od kafara.

Jednym z większych zwycięstw w walce z tym zjawiskiem była sprawa dwóch żartownisiów radiowych Michała Figurskiego i Kuby Wojewódzkiego. W prowadzonej przez siebie audycji w radiu Eska Rock obaj panowie komentowali mecz z Ukrainą, który współorganizatorzy mistrzostw wygrali. Po audycji doszło do niespotykanego wcześniej zjednoczenia sił postępowych i konserwatywnych. Jedni i drudzy zakrzyknęli gromkim głosem, że miał miejsce niespotykany w naszej części Europy atak na pryncypia. Przy czym ci pierwsi za oburzające uznali powiązanie gwałtu z urodą, a drudzy słowa Wojewódzkiego o Ukraince myjącej podłogi na kolanach. Zaprotestowały także takie instytucje jak Rada  Etyki Mediów, Związek Ukraińców w Polsce, Fundacja Współpracy Polsko-Ukraińskiej oraz wielu dziennikarzy i polityków. A na amerykańskim Facebooku utworzono stronę Powiedz chamstwu Wojewódzkiego i Figurskiego „Nie”.

W tym miejscu należy wspomnieć, że pojęcia takie jak hejt, mowa nienawiści i chamstwo używane są wymiennie. Zaś przeciw chamstwu protestują najgłośniej ci, którzy często sami z kulturą są na bakier.

Akcja zjednoczonych sił postępu, poprawności, tolerancji i miłosierdzia powiodła się i Figurski z Wojewódzkim z wielkim hukiem wylecieli z radia Eska Rock. Zaś poziom chamstwa w mediach, a na pewno w jednym, obniżył się znacząco.

W tym miejscu trzeba poczynić kolejną dygresję. Otóż tow. Владимир Ильич Ульянов, znany jako Lenin zdefiniował kategorię „pożytecznych idiotów”. To ludzie, którzy z zapałem godnym lepszej sprawy będą piłować gałąź na której siedzą. Wywodzą się głównie ze środowisk liberalnych i lewicowych, a także feministycznych, ale spotkać ich można wszędzie. Na czym polega fenomen? Oto zacni ci ludzie, na co dzień gardłujący za wolnościami obywatelskimi (wliczając w to wolność słowa) wypowiedź, która im się nie spodobała określają mianem hejtu i zaczynają „walkę”. Odkąd jednak prawica jest u władzy siłę rażenia mają znikomą, a ich działania wzbudzają politowanie i śmiech. Chyba, że na celownik wezmą kogoś ze swojego obozu, kto otwarcie, acz kontrowersyjnie, występuje przeciw pewnym postawom czy osobom. Wtedy otrzymują wsparcie środowisk na co dzień im nieprzychylnych i osiągają cel — eliminują z przestrzeni publicznej tych, którzy mają czelność mówić nie to, czego się od nich oczekuje.

Nie ulega więc wątpliwości, że na eliminacji Wojewódzkiego i Figurskiego, Wanat i innych skorzystała lewica, feministki i liberałowie. Tym niemniej jest to pyrrusowe zwycięstwo. Trzymanie za twarz, kneblowanie, ograniczanie swobody wypowiedzi nigdy nie dawało dobrych efektów, a szczególnie teraz jest strzelaniem sobie w stopę. Ponieważ prawicowi hejterzy są poza zasięgiem, a polowanie na tych, którzy stojąc po tej samej stronie mówią co myślą, eliminowanie ich, nawet z najszlachetniejszych pobudek, jest zwykłą głupotą. Jeśli z jakąś wypowiedzią trudno się zgodzić, to należy z nią polemizować, przekonywać do swoich racji, tłumaczyć, wyjaśniać. Zabronić, zakazać, zakneblować, zakrzyczeć każdy głupek potrafi. Krytyka, opinia, choćby wyrażona w najbardziej wulgarny sposób to nie hejt. A „prawdziwa cnota krytyk się nie boi”. Natomiast kłamstwo, pomówienie, oszczerstwo jest ujęte w przepisach i one powinny mieć tu zastosowanie, a nie samosąd oparty na czyimś widzimisię.

Jak to (nie) działa można łatwo prześledzić na przykładach z ostatnich dni. Oto jeden duchowny mówi: Nowa Targowica się pojawiła. Oskarżają Polskę. Mobilizują obce narody na forach międzynarodowych do nienawiści wobec Polaków, którzy mieli odwagę wybrać innych, a nie ich samych. Drugi przekonuje, że Nie jest językiem Kościoła język hejtu, konfrontacji. Jeżeli ktoś używa języka hejtu, to znaczy, że się pogubił i jest wezwany do nawrócenia. Co z tego wynika? Ano tylko tyle, że hejt jest tylko wtedy hejtem, gdy za hejt zostanie uznany. Zaś słowa pierwszego duchownego wszyscy ci, którym się nie spodobały,  mogą sobie nazywać jak chcą, lecz kompletnie nic z ich jazgotu nie wynika.

 

Dywagacje na ten temat:
A na drzewach zamiast liści wisi mowa nienawiści, Hej ty, Pluralizm, Historia kołem się toczy w ciekawych czasach, Polacy to łajdacy i inne.

Dodaj komentarz