A gdzie skierowanie?

Jezus zalecał swym uczniom: Niech wasza mowa będzie: tak, tak; nie, nie. Bo co nadto jest, od złego pochodzi. Polscy politycy, szczególnie ci, którzy sprawują władzę, uważają się za jego uczniów, dlatego bardzo poważnie podchodzą do tych zaleceń, biorą sobie je do serca i stosują się do nich. Nigdy, przenigdy nie pozwoliliby sobie na to, by powiedzieć, że jest tak, choć jest nie tak, lub że jest czarne podczas gdy nie jest. Na przykład w lipcu 2021 Mateusz Morawiecki, który jest premierem, powiedział: Od 1 lipca znosimy wszelkie limity przyjęć do specjalistów i to będzie standard, który wdrażamy. Będziemy starali się rozładowywać kolejki, skracać te kolejki przede wszystkim. Jak powiedział, tak zrobili. Starają się.

W roku 2014, w ramach kompleksowej reformy ochrony zdrowia, wprowadzono obowiązek wystawiania skierowań do lekarza okulisty. Ministerstwo zdrowia uznało, że to będzie remedium na kolejki. Jest to kolejny koronny dowód na to, że koalicja liberalnej PO wraz z konserwatywnym PSL-em z powodzeniem radziła sobie z nierozwiązywalnymi, acz nabrzmiałymi problemami i osiągała na tym polu niewiarygodne sukcesy.

I oto nadszedł kwiecień roku pańskiego 2022. Lekarz pierwszego kontaktu spojrzał pacjentowi głęboko w oczy, zbladł i wystawił skierowanie do: Poradnia okulistyczna. Pacjent przyjął skierowanie i w podskokach udał się z nim do: Poradnia okulistyczna przyszpitalna celem ustalenia terminu wizyty i ewentualnego zabiegu. Tamże dowiedział się, że pacjenci ze skierowaniem od specjalisty przyjmowani są już po czterech miesiącach, a osoby ze skierowaniem od lekarza pierwszego kontaktu już w maju. Mina mu nieco zrzedła, gdy okazało się, że chodzi o maj 2023 roku.

Albert Einstein zauważył niegdyś, że powtarzanie stale tej samej czynności z nadzieją na uzyskanie innego wyniku znamionuje aberrację umysłową. Na początku XXI wieku pogrobowcy bolszewików wprowadzili w ochronie zdrowia scentralizowany, nie działający nigdy i nigdzie system wzorowany na kontraktacji trzody chlewnej. Od tego czasu polscy prawicowi politycy próbują wykazać, że Einstein mylił się i wystarczy a to sprywatyzować przychodnie, a to wprowadzić skierowania, a to połączyć szpitale w sieć, a to wprowadzić limity, a to znieść limity i podnieść składki, a to wdrożyć IOWISZ (Instrument Oceny Wniosków Inwestycyjnych w Sektorze Zdrowia), a to opracować MPZ (Mapy Potrzeb Zdrowotnych), a to wprowadzić POZP (Program Ochrony Zdrowia Prokreacyjnego), a to zmienić nazwę procedury… W to, że to coś da wierzą głęboko populiści oraz ci, którzy nie muszą korzystać ze świadczeń zdrowotnych.

Dlaczego przez 20 lat nie przeprowadzono sensownej reformy służby zdrowia, nie wprowadzono rozwiązań, które działają? Po pierwsze dlatego, że aby stworzyć działający system trzeba znać się nie tyle na medycynie ile na ekonomii. Po drugie zaś dlatego, że nikomu nie zależy na zmianach. Stworzono atrapę systemu ochrony zdrowia nie po to, żeby służył pacjentom, lecz beneficjentom. I w tej roli sprawdza się znakomicie — pieniądze płyną szerokim strumieniem, ciągle ich brakuje, ale tylko na leczenie, a efekty coraz marniejsze.

Dodaj komentarz