A ceny rosną, rosną, rosną, na tym polega nowy ład

Co rozumie z obecnej sytuacji przeciętny obywatel? Rozumie, że ceny rosną. Nie rozumie dlaczego rosną. To znaczy rozumie, bo media narodowe tłumaczą mu, że ceny rosną dlatego, że Putin, Unia i oczywiście Tusk. Nie tłumaczą jak oni to zrobili, ale nie ma wątpliwości, że wszystko przez nich. Absolutnie nie przez władzę, rząd i Glapińskiego.

Trudno zrozumieć dlaczego ci, którzy rozumieją, że od polskiego rządu i instytucji stojących na straży wartości złotego nic nie zależy, nie rozumieją, że jeśli od tych którzy decydują nic nie zależy, jeśli nic nie mogą, to na pewno z bagna kraju też nie wyciągną. W styczniu analizatorzy PeKaO przeanalizowali sytuację i doszli do wniosku, że jest drożej, ale tarcze działają.

W styczniu mocno wzrosły ceny żywności (2,6% m/m) oraz nośniki energii (8% m/m). Zobaczyliśmy też pierwsze efekty działania Tarczy Antyinflacyjnej w zakresie cen paliw, które spadły o 4,4% m/m. Niestety inflacja bazowa dalej rośnie – wg naszych szacunków przyspieszyła do 6% r/r.

Skoro tarcza działa, to dlaczego w maju cena paliw przekroczyła 7 zł za litr? Warto zauważyć, że wtedy, w styczniu, nie było wojny, putinflacja dopiero miała zostać wynaleziona, a za wzrost cen odpowiedzialna była polityka klimatyczna Unii Europejskiej.

Ponad połowa ceny prądu to koszt emisji CO2, czyli koszt dogmatycznej i nieodpowiedzialnej polityki klimatycznej Unii Europejskiej – oświadczył we wtorek [11 stycznia] premier Mateusz Morawiecki. Jak dodał, „taka jest prawda”, a „każdy Polak ma prawo poznać prawdę”.

Miesiąc wcześniej, w grudniu, Mateusz Morawiecki, który jest premierem, przedstawił równanie, z którego wyciągnął wniosek, że jeśli PO 10 lat temu podjęła złą decyzję, to dziś rząd PiS-u cierpi, ponieważ nie mógł jej w ciągu siedmiu lat sprawowania władzy ani skorygować, ani poprawić. Mógł jedynie poinformować, że to nie jego wina, że nic się nie dało zrobić.

PO równa się dzisiejsza inflacja – stwierdził w piątek [17 grudnia] w Sejmie premier Mateusz Morawiecki przed głosowaniem projektu budżetu na 2022 r. Zaznaczył, że system ETS działa, jak podatek na wszystkie polskie towary i usługi.

Okazuje się, że Gdyby punktem odniesienia był 1990 r., Polska byłaby do dzisiaj prawdopodobnie beneficjentem systemu ETS, a tak jesteśmy płatnikiem netto w całym tym systemie. Dlatego nie można mówić o zarabianiu. Co zrobił wówczas premier Tusk? Otóż stwierdził, że weto byłoby opcją atomową, byłoby bombą atomową i on tego nie wykorzystał. To był błąd. W Unii Europejskiej trzeba posługiwać się kategorycznymi i zdecydowanymi argumentami. To był rok 2007-2008, początki polityki klimatycznej. Miliardy pochodzące z handlu emisjami nie idą do wrażej Unii tylko do polskiego budżetu i mają być przeznaczone na inwestycje w odnawialne źródła energii. Tylko w zeszłym roku władza zgarnęła 25 miliardów złotych. I co? I ani inwestycji, ani pieniędzy.

Aby znaleźć wyjście z sytuacji, żeby móc naprawiać błędy trzeba wiedzieć gdzie i kiedy się je popełniło. Niczego nie nauczy się na błędach swoich i cudzych ten, kto w swoim mniemaniu błędów nie popełnia. Czy wobec tego widać światełko w tuneliku? Oczywiście, że tak! Opozycja rozumie, że PiS zrobi wszystko, by utrzymać się przy władzy. W panice myślą teraz, co zrobić, żeby nie oddać władzy — mówi poseł koła PPS Andrzej Rozenek. Chcą cofnąć demokrację wiele lat wstecz — dorzuca swoje trzy grosze lider PSL-u Władysław Kosiniak Kamysz. Co trzeba w tej sytuacji zrobić? Odpowiedź jest dziecinnie prosta — podzielić się i iść do wyborów osobno, w jak największym rozdrobnieniu. Resztę załatwi ordynacja. Co prawda już starożytni odkryli, że „w jedności siła”, ale nie wierzy w to nawet ten, kto do wyborów poszedł ramię w ramię z Kukizem. Otwarte pozostaje pytanie czy jak wygrają będą rządzić razem czy osobno?

Wybory trzeba wygrać zdecydowanie, w przeciwnym razie będzie je bardzo łatwo zmanipulować. Ktoś, kto tego nie rozumie i ktoś kto na niego głosuje dostanie to, na co zasługuje.

 

Dodaj komentarz