300 miliardów złotych

Krótko po wynalezieniu latarni odkryto, że pod nią jest najciemniej. Wcześniej syn boży zwrócił uwagę, że obłudnikowi znacznie łatwiej jest dostrzec drzazgę w cudzym oku niż belkę we własnym. Do programu „Szkło kontaktowe” zadzwoniła kobieta i opowiedziała co widziała w telewizji publicznej. Otóż zaproszeni do studia posłowie opozycji mówią bardzo niewiele, ponieważ najczęściej głos zabiera prowadzący, który zadaje im pytanie, wchodzi im w słowo. W odpowiedzi Wojciech Zimiński zaapelował do wyobraźni dzwoniącej. Proszę sobie wyobrazić, że pani do nas dzwoni, na przykład mówi pani to, co ma pani ochotę powiedzieć, a ja cały czas mówię razem z panią. Przyganiał kocioł garnkowi chciałoby się rzec oglądając takie programy jak „Loża prasowa”, „Kawa na ławę” czy „Tak jest”, w których panują dokładnie takie same zwyczaje. Jeśli nawet jakimś cudem prowadzący nie gada razem z zaproszonym, to gadają na raz wszyscy obecni. W przerywaniu, głównie przedstawicielom opozycji, celuje zwłaszcza red. Piasecki.

Skoro o zwyczajach mowa, to magister prawa, który pełni urząd ministra, wysmażył epistołę otwartą do doktora prawa, który sprawuje urząd prezydenta. W pierwszych jej słowach magi-mini-ster pisze, że

Wspólne działanie krajów Unii Europejskiej na rzecz wyjścia z kryzysu po pandemii nie może polegać na narzucaniu Polsce przemocą rozwiązań sprzecznych z interesem naszego państwa i Konstytucją.

List jest otwarty, ponieważ nie tyle jest skierowany do p.rezydenta, ile do wyborców. W przeciwnym razie należałoby przyjąć, że mini ster ma doktora za durnia. O co bowiem chodzi? Klient przychodzi do banku, akceptuje regulamin, zgadza się na warunki, podopisuje wszelkie możliwe zgody, klauzule i zobowiązania. Gdy okazuje się, że nie spełnia wszystkich kryteriów oświadcza, że bank dybie na jego niezależność narzucając rozwiązania sprzeczne z jego interesem.

W liście magister mini ster bierze doktora p.rezydenta pod włos grając na jego ambicji, czyli próżności.

Podyktowana przez Komisję Europejską ustawa o Sądzie Najwyższym podważa konstytucyjne uprawnienia Prezydenta do powoływania sędziów i trwałość dokonanych przez Pana powołań. Uderza to w zasadę nieodwołalności, a co za tym idzie – ogranicza niezawisłość sędziowską. Pozwala kwestionować prawo sędziów do orzekania, a tym samym prawomocność milionów wydanych wyroków. Prowadzi do anarchii i demoluje zaufanie do państwa.

Święta prawda z tym, że jest dokładnie na odwrót. Prawo bowiem stanowi, że jeśli sędzia jest wskazany przez nieuprawniony organ, to powołanie go przez p.rezydenta nie zmienia jego położenia i de facto nie jest sędzią. Nie jest więc winą Unii, że w Polsce p.rezydent powoływał sędziów z naruszeniem prawa. Dalej magister informuje doktora, że

Nie ma ani jednego kraju w Unii Europejskiej, w którym taki mechanizm podważania statusu sędziów obowiązuje! Dowodzi to, że narzucany przez Brukselę projekt jest nie tylko sprzeczny z polską Konstytucją, ale antyeuropejski.

Święta prawda, bo takie kraje jak Rosja czy Białoruś nie należą do Unii. W żadnym kraju europejskim, poza Polską i Węgrami ugrupowanie, które wygrywa wybory nie wywraca całego, obowiązującego od dziesięcioleci systemu prawnego. Unia Polsce niczego nie narzuca. Domaga się tylko, by Polska stosowała się do własnej konstytucji, podpisanych traktatów i wypełniała zobowiązania.

W dalszym ciągu swojego otwartego listu magister prawa postanowił troszkę pokonfabulować licząc zapewne na to, że doktor prawa jest ciemny jak tabaka w rogu i uwierzy, że

Media i politycy związani z Donaldem Tuskiem przedstawiają KPO tak, jakby to były pieniądze przeznaczone na dowolny cel i niezwiązane z żadnymi obciążeniami. Polacy dowiadują się, że istotną część tych środków stanowi unijna bezzwrotna dotacja. A przecież to nieprawda! Polacy są wprowadzani w błąd! Nie wiedzą, że KPO to w istocie ukryty, drogi kredyt. Nie wiedzą, że faktycznie będą musieli go spłacać. Poprzez podwyższoną unijną składkę członkowską i nowe podatki dla Brukseli. Nie wiedzą, że według planów Komisji Europejskiej Polska będzie musiała wpłacić z tego tytułu do Unii Europejskiej kwotę co najmniej 300 miliardów złotych.

Jeśli inflacja będzie utrzymywała się na dotychczasowym poziomie, 300 miliardów zł będzie wynosił dzienny utarg na stacjach Orlenu.  Na rządowej stronie poświęconej Krajowemu Planowi Odbudowy można przeczytać, że

Krajowy Plan Odbudowy i Zwiększania Odporności (KPO) to program, który składa się z 54 inwestycji i 48 reform. Wzmocni polską gospodarkę oraz sprawi, że będzie ona łatwiej znosić wszelkie kryzysy.

Otrzymamy 158,5 mld złotych, w tym 106,9 mld złotych w postaci dotacji i 51,6 mld złotych w formie preferencyjnych pożyczek.

Pieniądze z KPO pomogą nam szybciej osiągnąć wyznaczone wcześniej cele. Dzięki nim zrealizujemy nowe inwestycje, przyśpieszymy wzrost gospodarczy oraz zwiększymy zatrudnienie. Fundusze zainwestujemy m.in. w rozwój gospodarki, innowacje, środowisko, cyfryzację, edukację i zdrowie. Każdy z nas na tym skorzysta.

Więcej można znaleźć na rządowej stronie dedykowanej Krajowemu Planowi Odbudowy. Lektura pomieszczonych tam materiałów każe postawić pytanie jak to możliwe, że mini ster w liście otwartym mówiąc delikatnie ma czelność wprowadzać w błąd p.rezydenta państwa polskiego epatując wziętymi z sufitu danymi?

Najciekawsze w tym wszystkim jest to, że podczas gdy Unia domaga się od Polski między innymi przestrzegania własnej konstytucji, opozycja uznaje, że tylko złamanie jej pozwoli „odblokować środki z KPO”, więc popiera sprzeczny z konstytucją projekt ustawy o Sądzie Najwyższym. Zmowa, spisek czy chytry plan?

Dodaj komentarz