Stodoła a sprawa polska…

Oprócz wiedzy i wychowania szkolnego, jest też to drugie – domowe. To miejsce przekazywania „prawd”, które nie są prawdą, a często świadomym kłamstwem, zasłyszaną wieścią. Wprawdzie obecnie częściej słucha się radia lub ogląda TV, ale rozmowy domowe powodują, że wielu wie. Czasami zna prawdę, czasami (częściej) jest to prawda niepełna lub kłamliwa.

Z opowieści rodzinnych o II WŚ i okresie po niej wiem, że ci którym nie obce było donoszenie, potrafili nawet zastraszać sąsiadów wieściami o tym co oni mogą, bo mają układy z władzą, to po zmianach potrafili opowiadać o swojej ukrytej roli.

Na lekcjach historii Polak przedstawiany jest jako ten, którego krzywdził zaborca, okupant z Niemiec lub ZSRR, krzywdziła władza na różne sposoby. W Polsce nie obchodzi się zwycięstw, nie wynosi na honorowe miejsca uczonych, artystów. W Polsce czci się walki przegrane. W dodatku bez informacji dokładnej, kto w przegrywaniu pomagał. Lekcje historii – to wiedza o krzywdzeniu Polaków. Dobrych obywateli, patriotów.

W PRL na lekcjach historii nie pokazywano prawdziwego oblicza polskiego Kk. Wszak była umowa z Wyszyńskim: My dajemy wam spokój, wy na nas nie napuszczacie ludzi.

Podobną postawę przyjęli też Żydzi. Jako tych zawsze gnębionych i prześladowanych. Widać to po zachowaniach Żydów odwiedzających Auschwitz Birkenau. O popełniane tam zbrodnie mają też pretensje do naszego kraju. Czy w odwecie mam oskarżać Żydów o śmierć mojego wujka, ofiary mordu w Birkenau? Bo mam jakieś fobie? Bo wiem jak Żydzi współpracowali z Niemcami w Getcie Warszawy?

Okazało się, że Polacy mają do przerobienia wielką traumę. Wielu musi pogodzić się z utratą cnoty niewinności i pogodzić ze świadomością, że jesteśmy jak inne nacje ułomni w zachowaniach. Jak inni oszukujemy, kradniemy, także mordujemy. Ale jak inne nacje potrafimy wznieść się na wyżyny wyrozumiałości, tolerancji. O podobieństwach świadczą więzienia. Są we wszystkich krajach.

Villk we wpisie „Pogrom rozumu” pisze:

Smutna prawda o Kielcach jest taka że w wyniku pogromu zginęło 37 żydów i zginęło trzech chrześcijan. Smutna prawda jest taka, że w Kielcach zamordowano 39 Polaków z być może podszeptu innych Polaków. Smutna prawda jest taka że i ofiarami i mordercami byli Polacy.

Zrozumiałam, że zbrodnia dokonana przez Polaków ma inny, wyższy ciężar gatunkowy. Dlaczego ta zbrodnia ma mieć inny wydźwięk niż podobna zbrodnia?

Z relacji dwóch ocalałych żołnierzy Jana Marka i Antoniego Dobija wynika, że około 20 września 1939 r. nad Sanem koło Przemyśla Niemcy rozbili batalion 4. Pułku Strzelców Podhalańskich. Do niemieckiej niewoli trafiło ponad stu jeńców, których popędzono w kierunku Drohobycza. 22 września konwojenci zarządzili postój we wsi Urycz. Tam dokonali selekcji. Od grupy oddzielili tych, którzy uważali się za Ukraińców lub Ślązaków.

Resztę, w liczbie około 100 jeńców, niemieccy konwojenci umieścili w stodole, gdzie, jak im powiedziano, mieli przenocować. Po zamknięciu wrót Niemcy oblali stodołę naftą, a następnie podpalili za pomocą ręcznych granatów. Niemal wszyscy jeńcy spłonęli żywcem, uciekających ostrzelano z karabinów maszynowych.

Czy można powiedzieć, że któraś ze zbrodni ma inny wymiar? Zbrodnia ludobójstwa to zbrodnia ludobójstwa. Ludzi podłych spotyka się w każdej nacji, bez wyjątku. Dobrze, że o Jedwabnym usłyszeli Polacy. Niedobrze, że stało się to powodem kłótni i słownych przepychanek.

Dodaj komentarz


komentarzy 9

  1. Przeraża mnie to, że historią zajmują się dzienniki, jak Rzeczpospolita czy Gazeta Wyborcza. Poziom samych gazet nie jest zbyt wysoki, a co są warte ich historyczne deliberacje? Sensacyjnie podane, ale czy prawdziwe? Czy coś nie przemilczane, a coś nie uwypuklone? W materiale na który się powołujesz napisano, że „Do niemieckiej niewoli trafiło ponad 100 jeńców”. Niemcy oddzielili Ukraińców i Żydów od Polaków i „Resztę, w liczbie około 100 jeńców, niemieccy konwojenci umieścili w stodole.”

    To nie wszystko, bo ciekawie dopiero się zaczyna. Otóż

    Ok. 20 września 1939 r. nad Sanem koło Przemyśla Niemcy rozbili batalion 4. Pułku Strzelców Podhalańskich (pierwotnie stacjonował w Cieszynie).

    I tu zaczyna się najciekawsze:

    Do niemieckiej niewoli trafiło ponad 100 jeńców, których popędzono w kierunku Drohobycza. 22 września konwojenci zarządzili postój we wsi Urycz. Tam dokonali selekcji. Od grupy oddzielili tych, którzy uważali się za Ukraińców lub Ślązaków.

    Po co Niemcy pędzili jeńców niemal 100 kilometrów przez tereny na których walki toczyła Armia Czerwona i z których się wycofali?

    W konsekwencji agresji sowieckiej nastąpiło spotkanie wojsk Armii Czerwonej z Wehrmachtem na terenie zaatakowanej Polski, po czym z części zajętych uprzednio obszarów Rzeczypospolitej Wehrmacht wycofał się do ustalonej wcześniej linii demarkacyjnej (z 23 sierpnia 1939) i oddał zajęty obszar wojskom sowieckim (Białystok, Kobryń, Brześć, Borysław, Drohobycz). W spektakularny sposób miało to miejsce pod Lwowem 20 września, gdy Niemcy oblegający to miasto wycofali się, wcześniej proponując obrońcom kapitulację.

    I na koniec

    Po zamknięciu wrót Niemcy oblali stodołę naftą, a następnie podpalili za pomocą ręcznych granatów.

    Podpalili za pomocą granatów?! Skąd nagłe zainteresowanie tymi dziwnymi wydarzeniami? Ano stąd, że

    W czasie śledztwa prowadzonego przez IPN pojawiły się jednak informacje, że Niemców wspierali ukraińscy nacjonaliści (ich też nie udało się zidentyfikować). Akcją – jak przypominał sobie zaraz po wojnie Antoni Dobija – kierował niemiecki sierżant.

    Ukraińcy nie mają ostatnio dobrej prasy. Niemcom nic już nie zaszkodzi, bo wiadomo, że to zbrodniarze. Ale jeśli się uda Ukraińców umoczyć, to…

    Właśnie, co? Zginęli ludzie, zostali pochowani. Teraz przyjadą Polacy i zaczną grzebać po to, żeby rozdrapać stare rany i pogrzebać zamordowanych jeszcze raz, z pompą, zadęciem, przy okazji rzucając oskarżenia i podejrzenia. Czemu służy taka „polityka historyczna”? Czego uczy? Co pozwala zrozumieć? Bo na pewno podsyca animozje i buduje podwaliny pod przyszłe mordy i pogromy.

    To ludzie, nie Ukraińcy, Polacy, Niemcy, to ludzie dopuszczali się tych strasznych zbrodni. Bo mieli na to przyzwolenie i gwarancje bezkarności. Psychopacie wystarczy wskazać wroga. On już wie co zrobić. Albo go pobije, jak to ma miejsce teraz w Polsce, a jak będzie mógł, to i zabije.

    PS.
    Pozwoliłem sobie zmienić tytuł. Czy może raczej uzupełnić go. Jeśli uważasz, że to zbyt daleko idąca ingerencja wróć do pierwotnego, proszę.

    1. Wszystko w porządku. 😉 Jeśli chodzi o podpalanie stodół z jeńcami, to podobna sytuacja była też na Pomorzu. http://www.dws-xip.pl/LWP/art1.html

      Z dziennikarzami i ich pisaniem jest problem, bo nigdy nie wiadomo czy napisali prawdę, czy prawdę na czyjeś życzenie. Tak samo jest z historykami. Dlatego miedzy innymi wolę Średniowiecze i jego obyczaje, wierzenia, religie i zmiany religii i skutki tych zmian.

      W tych doniesieniach najgorsze jest to, że często wskazuje się „wroga”, którego należy osądzić i ukarać. Chętni do karania są. Jak zawsze. Brakuje akcentowania ogromu zniszczeń, utraty życia przez wielu na skutek wojny. To wydaje się nieważne.
      Wielu historyków też ma publikacje, które władzę zadowolą. Szczególnie zasługują się ci wysoko opłacani z IPN.

      1. Dlatego należy skupiać się na pismach historyków, a nie historiach pismaków. I — w miarę możliwości — weryfikować informacje. W dobie internetu to nie jest aż takie trudne.

        Jeśli gazety biorą się za edukację historyczną, to brzydko to pachnie. Ponieważ dziennikarze nie są z reguły bezstronni. W przeciwieństwie do naukowców, którzy powinni być, a ci, którzy nie są na miano uczonych nie zasługują.

        1. Czasami czytam komentarze pod artykułami historycznymi. Z ciekawości, bo komentarz w jakiś sposób obrazuje wiedzę komentatora. Jeśli ktoś pisze, że dzięki artykułowi poznał coś nowego, coś frapującego – to dobrze. Czasami są dobre pytania, czasami uzupełnienia.

          Ale bardzo często (niestety) są mądrale posiadający wiedzę ulotkową, propagandową, wiecową i pouczają, obrażają itd. To też efekt fałszowania historii. I piszą: doucz się nieuku. 🙂

          „Takie będą….”

  2. „Zrozumiałam, że zbrodnia dokonana przez Polaków ma inny, wyższy ciężar gatunkowy. Dlaczego ta zbrodnia ma mieć inny wydźwięk niż podobna zbrodnia?”

    Nie miałem na celu podkreślania, że Polacy są lepszymi ofiarami czy lepszymi mordercami niż inni, zbrodnia ma zawsze ten sam ciężar bez względu na to przez kogo została dokonana i na kim.

    Miałem wrażenie że to waśnie podkreślam, a czepiam się jedynie mieszaniu kategorii religijnych z narodowymi.

    pozdrawiam

    1. Cieszę się, że potrafimy wyjaśnić sobie nieporozumienia spokojnie. Izraelici wykorzystują mękę, śmierć swoich przodków do załatwiania własnych interesów współczesnych. W takich zachowaniach polityków nie widzę składania hołdu pomordowanym.

      Wszelkie wrzaskliwe obchody (także w Polsce) uchybiają pamięci zabitych czy pomordowanych. Pochylenie się w ciszy nad ich nieszczęściem ma odpowiedni wymiar współczucia. Tym bardziej, że po kilkudziesięciu latach od zdarzenia żałoba dawno minęła, a okazywany współcześnie ból jest fałszywy. Ale to tylko moje zdanie.

      Także pozdrawiam.

      1. Jako sort mniej ważny nie czuję się upokorzona tymi słowami, bo „Lepiej być bitym niż głaskanym przez rękę, której nie chcielibyśmy uścisnąć.” * Wystarczy, że jesteśmy okładani słowami

        *M.v.Ebner-Eschenbach