100 lat więzienia

Na brzegu stawu opalała się dziewczyna. Rowerzysta popisując się stracił panowanie nad rowerem i zepchnął ją do wody. W tym miejscu brzeg był stromy, woda głęboka, a dziewczyna nie umiała pływać. Na szczęście zdołała uchwycić się krzaka, a świadkowie pomogli wydostać się z pułapki. Przybyła na miejsce policja ustaliła, że w tym miejscu nie można się kapać, a dziewczyna nie miała na sobie kapoka. Absurd? Nie. Polska norma.

Matka wiozła dziecko na skuterze. Zbliżała się do skrzyżowania. Było zielone światło. Kierowca samochodu wymusił pierwszeństwo doprowadzając do — w nomenklaturze policyjno-dziennikarskiej  — zdarzenia polegającego na zderzeniu skutera z samochodem. Policja w wyniku żmudnych czynności ustaliła, że kobieta

Przewoziła dziecko z przodu skutera, a nie mogła. Dzieci należy przewozić w specjalnym foteliku albo w szelkach, to jedyny właściwy sposób na przewożenie dziecka w tym wieku – tłumaczył Tomasz Krupa. Dodał też, że należy pamiętać o zachowaniu odpowiedniej prędkości: w przypadku przewożenia dzieci poniżej siódmego roku życia nie może ona przekraczać 40 kilometrów na godzinę. I opiekun, i małoletni muszą mieć też na głowach kask.

Gdy zdarzy się tragiczny wypadek politycy zacierają ręce z radości i natychmiast przystępują do… Nie, nie działania. Zapowiadania kroków, które podejmą, czyli zaostrzania kar. Najbardziej nakręca się, co nie powinno dziwić, ministerstwo sprawiedliwości.

Zaostrzenie kar dla pijanych zabójców za kierownicą, piratów drogowych i kierowców, którzy pomimo zakazu prowadzą swoje auta chce resort sprawiedliwości.

Z uwagi na reformę wymiaru sprawiedliwości organa państwa muszą mieć więcej czasu na ustalenie, czy — jak w omawianym przypadku — winny jest kierowca wymuszający pierwszeństwo, czy jadący prawidłowo, czy wszyscy biorący udział w zdarzeniu.

Minister sprawiedliwości chce, by sprawy dotyczące przestępstw drogowych przedawniały się dopiero po trzech latach, a nie jak dziś – po dwóch latach.

Powyższa informacja pochodzi z… 20 lipca 2016 roku, czyli sprzed pięciu lat. Przepisy zostały zaostrzone i… pomogło jak umarłemu kadzidło. Tym razem po tragicznym wypadku, a właściwie morderstwie, uruchomił się sam premier:

Przepisy mają zmusić pijanych sprawców wypadków drogowych m.in. do płacenia odszkodowań poszkodowanym. Premier podkreślił, że chce zwiększyć dolegliwość kary, żeby do takich wypadków po prostu nie dochodziło, „żeby ludzie dziesięć razy się zastanowili, zanim siądą za kółkiem, jeżeli są pod wpływem alkoholu”.

Co trzeba mieć w miejscu, gdzie u wszystkich ssaków znajduje się mózg, żeby oczekiwać od pijanego czy naćpanego, że dziesięć razy się zastanowi? Niby nad czym miałby się zastanawiać? Że może spowodować wypadek? Wolne żarty! A co z teoretycznie trzeźwymi kierowcami kolumn rządowych? Gdy pędzą na łeb na szyję choć raz zastanowili się, że mogą kogoś zabić? Zdjęli nogę z gazu?

Dlaczego żadnemu politykowi nie zależy na tym, żeby wypadków było mniej, żeby ludzie nie ginęli? Kosiniak-Kamysz sobie przypisuje zasługi: Wczoraj, na pewno po tym wypadku tragicznym, gdzie pijany kierowca zabił dwójkę rodzic, zabił rodziców i osierocone została trójka dzieci, pod tym wpływem premier zgłasza ustawę, żeby obciążyć finansowo również pijanych kierowców. I my się z tym zgadzamy. Problem jest taki, że my taką ustawę złożyliśmy w styczniu 2020 roku, a w listopadzie 2020 roku rząd premiera Morawieckiego dał negatywne stanowisko. I nasze jest pytanie: czy musiało dojść do tragedii, żeby premier zmienił zdanie? Według Kosiniaka-Kamysza gdyby premier w listopadzie nie zmienił zdania, to w lipcu nie doszłoby do tragedii. To oczywista oczywistość że naćpany kierowca zamiast pędzić jak szalony zastanawiałby się czy wsiąść i jechać, czy nie wsiadać i nie jechać. „Tak źle i tak niedobrze. Cóż mi czynić wypada?”

Oddanie władzy populistom i nieukom skutkuje tragediami pod każdą szerokością geograficzną. Żadnemu populiście nie zależy na rozwiązaniu problemu, bo wtedy nie ma już nic do roboty. Dlatego nie zależy mu na tym, by wypadków było mniej, by ludzie nie odnosili ran, nie ginęli na drogach. Wręcz przeciwnie, niech giną, niech zostają kalekami, ważne, żeby można było, grając na najniższych instynktach, mścić się na sprawcach. W naszej ustawie jest pokrywanie kosztów leczenia, medycznych, porad psychologicznych przez sprawców, żeby taki idiota, który rozważa gdzieś w tym pijackim widzie wsiadanie za kierownicą po prostu się dziesięć razy zastanowił, że nie tylko może pójść do więzienia, ale jeszcze będzie płacił setki tysięcy złotych i powinno być jeszcze zadośćuczynienie. I znowu otwarta staje się kwestia co trzeba mieć w miejscu, gdzie zwykle znajduje się mózg, żeby wygadywać takie brednie? Przecież to sprawcy mają kłopot, to oni są uzależnieni. To im trzeba zapewnić leczenie. Czy ustawa zaostrzająca kary przywróci komuś życie? Dlaczego złapany „pod wpływem” jest pozostawiany sam sobie, bez wsparcia i pomocy? Dlaczego nie jest kierowany na przymusową kurację odwykową? Dlaczego prawa jazdy nie odzyskuje dopiero jak ją ukończy? Dlaczego nie daje się mu żadnej szansy poprawy? Takie traktowanie, karanie uzależnionych rozwiąże problem?

Naukowcy od dawana zwracają uwagę, że zbyt surowe kary są nieskuteczne, a wręcz brutalizują sprawców. Odkąd populiści dorwali się do władzy kary rosną i rośnie także liczba ofiar, choć liczba przestępstw spada. Największym wrogiem populistów jest bowiem ład, porządek i zadowolone społeczeństwo. Żywią się krzywdą i niesprawiedliwością. Choć nigdy nigdzie nie rozwiązali żadnego problemu, za to zawsze i wszędzie tworzyli mnóstwo nowych, to u bezmyslnych znajdują posłuch i poklask.

Dodaj komentarz