Gdy w czasach minionych demonstrujący skandowali pod adresem milicji obywatelskiej „gestapo, gestapo”, nikomu do głowy nie przyszło oskarżać kogokolwiek o „znieważenie” czy „naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariusza na służbie”. Władzy zależało bowiem, żeby jej się bano, a nie żeby się z niej śmiano. Dziś, choć wielu działania policji kojarzą się bardzo źle, nikt nie wykrzykuje pod jej adresem obraźliwych haseł. Mimo to co i rusz któryś funkcjonariusz czuje się dotknięty.

Dłuższą chwilę trwało zanim milicja po zmianie nazwy na policja odzyskała szacunek i zaufanie społeczne. Z początku kandydatom na funkcjonariusza poprzeczkę ustawiono bardzo wysoko. Za wysoko jak się okazało, ponieważ zbyt inteligentni i wykształceni wcale się nie garnęli do służby mimo ewidentnych korzyści. Niedobory kadrowe łatano więc łagodząc kryteria. To sprawiło, że zapomniany już najkrótszy dowcip o milicjantach — idzie milicjant i myśli — coraz częściej jak ulał pasuje do poszerzającego się grona przedstawicieli nowej formacji. Potwierdzeniem, a raczej zaprzeczeniem, że myśli, jest nadgorliwość z jaką traktowani są dzisiejsi protestujący. W tkwiących w metalowych garnkach lub w gustownych szmacianych czapeczkach łbach ewidentnie pomieścić się nie może, że parasol ochronny nie będzie trwał wiecznie. Także przywileje, w tym emerytury, nie są dane raz na zawsze. Dać do myślenia powinna chociażby ustawa dezubekizacyjna. Na szczęście nie wszędzie, co napawa optymizmem, policja jest bijącym sercem partii. Niemniej jednak mundur znów zaczyna budzić niechęć.

U Słowian godzien największej pogardy jest mężczyzna nie okazujący szacunku kobiecie, „damski bokser”. Oczywiście nie chodzi o zacisze domowego ogniska, albowiem prywatnie można babę lać. Panuje nawet przekonanie, że jak się jej nie bije to jej wątroba gnije. I oto w dwóch sąsiadujących ze sobą krajach na ulice wyszły kobiety, a zestrachana władza i tu, i tam, wiedziona troską o stan ich wątrób, postanowiła pokazać im gdzie raki zimują.

W  czasach minionych na ulice wychodzili robotnicy, z milicją naparzali się chuligani. Dziś, jak zauważył mini ster od edukacji narodowej i nauki prawicowej, musimy przyjąć do wiadomości jedną rzecz, dotyczącą prawdziwej wizji UE. To obraz cywilizacji śmierci, to przed czym przestrzegał Jan Paweł II. Dziś mamy kulminacyjne momenty cywilizacji śmierci. Jeśli Europa martwi się o atlas antykoncepcji, o prawo do aborcji, czyli zabijania, a nie o to, że Europejczycy się nie rodzą, to jesteśmy w kulminacyjnym momencie cywilizacji śmierci. Żeby nie dopuścić do zabijania trzeba się uciec do pałowania. To oczywiste. Poza tym cywilizacja życia jest wtedy, gdy mężczyzna decyduje co kobiecie wolno, a co nie, a cywilizacja śmierci wtedy, gdy kobieta bezczelnie mówi mężczyźnie „nie chcę mieć z tobą dzieci!” Żeby do takich sytuacji nie dochodziło należy zdelegalizować wszelkie środki antykoncepcyjne z prezerwatywami na czele i pomyśleć o depenalizacji gwałtu.

Brawurowa akcja policji państwowej

Mając na względzie powyższe z jednej strony należy obowiązkowo docenić ciężką pracę policjantów, którzy mężnie znoszą zniewagi wraz z znieważającymi na komendę, by tam dać odpór, a jak trzeba to i wycisk. Z drugiej zaś z całą mocą trzeba potępić kobiety, które zamiast stać przy garach wałęsają się po ulicach naruszając nietykalność i znieważając funkcjonariuszy samą obecnością.

Za mundurem panny sznurem…
Pora wybić im to z głowy!
Mundurowi za tarcz murem
Dziś pałują białogłowy.

— My nie jesteśmy miękiszony,
My pałujemy matki, żony,
Gdy bezczelnie któraś narusza
Nietykalność funkcjonariusza.

O, chociażby tamta pani!
Nie nabierze na chwyt tani
Spacerując po chodniku!
Dam jej pałą i po krzyku!
Przecież stwarza zagrożenie!
Nikt mnie nie przekona, że nie!

Ażeby lekarz miał co leczyć
Ktoś musi ludzi pokaleczyć!
Więc bądźmy tu ze sobą szczerzy —
To nam podwyżka się należy!

Dodaj komentarz