Nastanie nocy (część szósta)

Część szósta

Wydarzenia następowały szybko. Znalazłszy się pod kopułą obserwatorium Binej objął jednym żałosnym spojrzeniem potłuczone klisze fotograficzne i nachylonego nad nimi człowieka. Rzucił się na intruza, chwycił go za gardło. Nastąpiła gwałtowna szarpanina; nadbiegli inni i nieznajomy uległ pod ciężarem sześciu zacietrzewionych przeciwników. Ostatni zjawił się zasapany Aton.
— Podnieście go — zakomenderował.
Asystenci cofnęli się opornie i dźwignęli na nogi zdyszanego intruza z posiniaczonym czołem i w podartym ubraniu. Miał on krótką, jasną brodę, ufryzowaną wymyślnie na sposób praktykowany przez kultystów.
Binej chwycił go za kołnierz, potrząsnął nim mocno.
Cały wpis

Nastanie nocy (część piąta)

Część piąta

Zapadło długie milczenie. Teremon zmarszczył czoło. — Nie wierzę, by miało być aż tak niedobrze.
— Raczej nie chce pan wierzyć — obruszył się psycholog. — Boi się pan. Proszę wyjrzeć przez okno. Dziennikarz posłuchał. Szirin nie zrobił pauzy, mówił dalej. — Niech pan sobie wyobrazi ciemność. Wszędzie ciemność. Domy, drzewa, pola, niebo — wszystko czarne. Jak wzrok sięgnie, nie ma światła. No i gwiazdy, te gwiazdy, o których nic nam nie wiadomo. Potrafi pan to zrozumieć?
— Potrafię — odparł z mocą reporter. Szirin zirytował się, uderzył pięścią w stół.
Cały wpis

Nastanie nocy (część czwarta)

Część czwarta

— Czy to już cały materiał do mojego reportażu?
— Cały. Najprzód zaćmienie, które rozpocznie się za trzy kwadranse. Później kompletna Ciemność, być może owe tajemnicze gwiazdy, powszechne szaleństwo i koniec cyklu.
Psycholog zadumał się na chwilę.
— My, ludzie z obserwatorium, mieliśmy dwa miesiące — podjął. — Nie wystarczyło to jednak, by przekonać ludność Lagazy o grożącym niebezpieczeństwie. Myślę, że i dwa wieki byłoby za mało. Jednakże wyliczenia są w Kryjówce, a dziś sfotografujemy zaćmienie. Kolejny cykl zacznie się już z naukowymi podstawami i kiedy przyjdzie następne zaćmienie, ludzkość będzie przygotowana. To również niezły materiał dla pańskiego reportażu.
Cały wpis

Nastanie nocy (część trzecia)

Część trzecia

— W sposób mniej lub więcej fantastyczny tłumaczono powody katastrof. Jedni mówili o powtarzających się periodycznie ognistych deszczach. Inni twierdzili, że Lagaza od czasu do czasu przenika słońce. Wysuwano i jeszcze bardziej niepoczytalne hipotezy. Istnieje jednak teoria bardzo różna od reszty i od wieków przekazywana z pokolenia na pokolenie.
— Wiem. Ma pan na myśli mit o gwiazdach, zawarty w Księdze Objawienia kultystów.
Cały wpis

Nastanie nocy (część druga)

Część druga

Zgrupowani wokół asystenci poparli Bineja głuchym pomrukiem. Aton skrzywił się jak ktoś, kto czuje w ustach przykrą gorycz i nie może się jej pozbyć.
— Niech pan zostanie — burknął — jeśli pan sobie tego życzy. Tylko proszę nie utrudniać nam pracy i mieć na względzie, że ja jestem odpowiedzialny za tę pracę i że wbrew poglądom jakim pan dawał wyraz w swoich artykułach, wymagam lojalnego współdziałania i szacunku dla…
Profesor splótł ręce za plecami, głowę miał podniesioną, wyraz twarzy stanowczy. Mógłby rozprawiać w nieskończoność, gdyby nie przeszkodził mu inny głos.
Cały wpis

Nastanie nocy (część pierwsza)

Isaac Asimov
Nastanie nocy (Nightfall)

Przetłumaczył Tadeusz Jan Dehnel

Część pierwsza

Aton 77, dyrektor uniwersytetu w Saro, zrobił wojowniczą minę i z furią spojrzał na młodego dziennikarza. Teremon 762 potraktował tę furię po stoicku. W dawniejszych czasach, kiedy jego poczytna dziś kolumna codzienna była szalonym pomysłem początkującego reportera, specjalizował się w „nieosiągalnych” wywiadach. Kosztowało go to guzy, podbite oczy, połamane kości, w zamian jednak przyniosło znaczny zasób chłodu i pewności siebie. Teraz opuścił rękę wyciągniętą i ostentacyjnie nie dostrzeganą. Czekał cierpliwie, aż minie najgorszy humor sędziwego dyrektora. Astronomowie to na ogół dziwacy, a jeżeli wziąć pod uwagę akcję, którą Aton prowadzi od dwóch miesięcy, jest on największym chyba wśród nich dziwakiem. Starzec odzyskał mowę i chociaż jego głos drżał od tłumionego gniewu, nie zapomniał o wysławianiu się starannym, nieco nawet pedantycznym, z czego słynął.
Cały wpis

Nastanie nocy

Na Ziemię została wysłana międzygwiezdna ekipa ratunkowa składająca się z przedstawicieli różnych cywilizacji. Jej zadaniem było ratowanie spuścizny kulturalnej, a także przedstawicieli cywilizacji skazanych na zagładę. Od dawna było wiadomo, iż na Ziemi rozwinęło się życie rozumne, a ponieważ Słońce stało się niestabilne, więc tutejszej cywilizacji groziło unicestwienie. Ekspedycja badawcza, która wylądowała, by na miejscu zbadać sprawę i uratować co się da, zastała puste budynki. Okazało się, że planeta została opuszczona już jakiś czas temu.
Cały wpis

Poświęcenie

Ciężka jest we współczesnych czasach dola szpiega zwanego też czasem agentem. Dawniej było łatwiej. Chodził sobie taki szpieg i nasłuchiwał, przyglądał się, robił zdjęcia i donosił. Dziś, w dobie systemów rozpoznawania twarzy, ma pod górkę. Dlatego teraz szpiegów w miarę możliwości umieszcza się wysoko w hierarchii władzy. A jeśli uda się skłócić społeczeństwo, spolaryzować scenę polityczną i podzielić na dwie lub więcej zwalczających się koterii zwanych partiami, które własny interes przedkładają nad interes kraju, to nawet nie trzeba się martwić, że zostanie zdemaskowany. W skrajnym przypadku może nawet otwarcie działać na szkodę kraju i włos mu z głowy nie spadnie.
Cały wpis

Smak zdrowia

Pewien starożytny polski poeta onegdaj zastanawiał się jak smakuje zdrowie. Dziś problemem jest nie tyle jako smakuje, lecz ile kosztuje gdy się zepsuje. Bo człowiek chory, cierpiący ma dwie opcje. Może skorzystać z wprowadzonego przez tow. Łapińskiego i udoskonalanego przez dziesięciolecia przez tak zwaną prawicę i liberałów państwowego systemu opartego na kontraktacji usług medycznych. Jego integralną częścią, niejako wpisaną weń, są kolejki. Bowiem te wywodzące się z czasów minionych rozwiązania, wtedy stosowane w rolnictwie, a szczególnie w hodowli głównie trzody chlewnej i bydła rogatego, nigdy nie działały, zawsze stwarzały problemy, generowały braki w zaopatrzeniu i kolejki właśnie. Zwieńczeniem doskonalonego przez dziesięciolecia systemu kontraktacji był równie skutecznie doskonalony system reglamentacji, którego odpowiednikiem jest system rejestracji. Przy czym kolejek nie zmniejszy większa dostępność lekarzy, lecz sprawniejszy system odwoływania wizyt za pomocą SMS-a.
Cały wpis

Moja modlitwa

Kiedyś, a ściślej w połowie lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku, zespół Breakout, którego liderem był Tadeusz Nalepa, wydał płytę zatytułowaną „Kamienie”. Najbardziej spodobał mi się i wywarł na mnie największe wrażenie piękny utwór „Modlitwa”. Słowa były, jak na większości płyt Breakoutów, autorstwa Bogdana Loebla. Nie potrafiłem przekonać się do jego twórczości, to co pisał wydawało mi się nieco sękate, jakby na siłę dopasowywane do melodii. Nie tylko ja odnosiłem takie wrażenie. W recenzji w tygodniku „Razem” też o tym wspomniano, na co Loebl odpowiedział wyjaśniając, że jest autorem licznych tomików wierszy i innych dokonań, więc słowa piosenek też muszą być dobre.
Cały wpis

Bezmiar wymiaru

Panuje powszechne przekonanie, iż są tylko trzy wymiary przestrzeni i czwarty — czas. Co prawda matematycy i fizycy operują na wielu wymiarach, ale tylko oni potrafią uzmysłowić sobie przestrzeń wielowymiarową. By móc sobie jakoś wyobrazić czwarty wymiar przestrzeni posłużmy się przykładem istot dwuwymiarowych żyjących na powierzchni kuli. W wyniku prowadzonych wojen i kolejnych podbojów ich królestwo powiększa się, a stolicę od granicy dzieli coraz większa odległość. Jednocześnie rośnie długość granicy. Jednak w pewnym momencie mimo, iż odległość od stolicy nadal rośnie, długość granicy zaczyna maleć, aż do zera — nie ma już niczego do podbicia, a wyruszając ze stolicy w dowolnym kierunku wróci się do niej z przeciwnej strony. Analogicznie może wyglądać czwarty wymiar przestrzeni — w pewnej odległości od Ziemi mimo dalszego jej zwiększania obwód kuli zaczyna się zmniejszać.
Cały wpis

Edukacja narodowa

Ministerka edukacji Barbara Nowacka nie może pochwalić się większymi osiągnięciami jeśli chodzi o jakość kształcenia i jego poziom. Nawet nie próbowała zreformować szkoły wzorując się na najlepszych systemach edukacyjnych, lecz skupiła się na obniżaniu wymagań i kryteriów. Jej pryncypał na spotkaniu wyborczym w populistycznym uniesieniu obiecał jakiemuś uczniowi, że zrobi wszystko, by dzieci nie musiały tracić cennego czasu na naukę. Dużo więcej zyskają poświęcając się grom i zabawom, udzielając się w mediach społecznościowych i robiąc wiele innych pożytecznych rzeczy, jak udział w zawodach kto więcej wypije, pobiega nago po osiedlu, dalej przejedzie na dachu pociągu, autobusu lub tramwaju i temu podobne. Obietnicę skwapliwie dodano do listy 100 konkretów pod numerem 45.
Cały wpis

… to z wami jest coś nie tak!

Panuje powszechnie przekonanie, że było, minęło, że co było a nie jest nie pisze się w rejestr, że czas leczy rany. Okazało się, że nic z tych rzeczy, ponieważ nie leczy, a jeśli już, to pozornie. Naukowcy z Uniwersytetu Warszawskiego zbadali wpływ negatywnych przeżyć z dzieciństwa na problemy zdrowotne i psychiczne w dorosłym życiu. W zupełnie nieoczekiwanym aspekcie potwierdzili tezę, że czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci. Być może w przyszłości będzie lepiej, ponieważ rośnie świadomość i młodzi coraz śmielej szukają pomocy u specjalistów. Ludziom nie radzącym sobie ze sobą, szukającym pomocy u psychologa czy psychiatry coraz rzadziej przypina się łatkę „wariat”. Przecież większym zagrożeniem jest ktoś, kto się nie leczy, niż ten, który się nie leczy.
Cały wpis

Skoki cywilizacyjne

Podczas trwania kampanii wyborczej kandydat na prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej Karol Tadeusz Nawrocki udał się do pubu prowadzonego przez kandydata na prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej Sławomira Jerzego Mentzena by przy piwie porozmawiać o różnych sprawach. Popijając perlisty trunek kandydat na prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej Sławomir Mentzen podsunął kandydatowi na prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej Karolowi Nawrockiemu do podpisu ośmiopunktową deklarację zwaną „Ósemką Mentzena”. Sześć razy sygnatariusz musiał zadeklarować, że „nie podpisze”, raz że nie pozwoli i raz że nie zgodzi się.
Cały wpis