Statystyka to, jak chce Słownik języka polskiego, nauka zajmująca się analizowaniem i liczbowym opisem zjawisk masowych. Pozwala zaobserwować tendencje, zwane czasami trendami, zjawiska, w porę dostrzec zagrożenia. Chociażby globalne ocieplenie, o którym zaczęto mówić już wtedy, gdy nikt w swoim otoczeniu nie zaobserwował niczego niepokojącego. Obserwacje czynione na terenie jednego państwa czy nawet kontynentu nie są bowiem na tyle miarodajne, reprezentacyjne, by można je było odnosić do całej planety. Najlepszą ilustracją są tutaj badania uczonych, którzy w oparciu o zachowanie jednego czynnika wieszczą gwałtowne ochłodzenie klimatu. Tyle, że nawet oni uważają że za ochłodzenie lokalne odpowiada ocieplenie globalne. Bo nie ochłodzi się na całym świecie, lecz tylko w Europie.
Statystyka ma to do siebie, że wyniki zależą od tego, co zostanie wzięte pod uwagę jako dane wejściowe. Powszechnie przytaczanym dowodem na to, że jest niewiarygodna i nic nie warta jest liczba nóg spacerujących razem istot. Statystycznie rzecz ujmując wypada po około trzy nogi i jedną rękę na osobozwierzę. A przecież to nie statystyka jest kłamliwa i głupia, lecz nierozsądne jest przyjmowanie za podstawę obliczeń nonsensownych danych. Do analizy nadają się wyłącznie dane porównywalne z jednej strony i masowe z drugiej. Jeśli Andrzej zarabia 5.392 zł, a Ania ma 172 cm wzrostu, to wysokość zarobków zależna jest od wzrostu czy płci?
Cały wpis