Dowcip powtarzany przestaje być śmieszny. Ale niektórych śmieszy na okrągło. Zwłaszcza, gdy kogoś poniża lub traktuje jak głupka. Co prawda jeśli głupka robi się z publiczności, to dla niej nie ma w tym nic śmiesznego. Chyba, że nie zdaje sobie sprawy z tego, że ktoś z niej zakpił.
Według Wikipedii bóg lub bóstwo to istota nadprzyrodzona, której istnienie uznaje większość religii. A ponieważ religii jest co niemiara, to i bogów jest pod dostatkiem. Wyższość jednego nad drugim udowadniają wierni od stuleci. Najpierw za pomocą mieczy, teraz rakiet i ładunków wybuchowych.
Któż to jest ów bóg? To, mówiąc kolokwialnie, niezbyt rozgarnięty koleś, którego zalecenia można lekceważyć, przekręcać i interpretować dowolnie w zależności od potrzeb. I którego rola sprowadza się do wykonywania poleceń. „Daj boże!”, „Szczęść boże!” „Uchowaj boże”, „Broń boże!” — to tylko kilka pierwszych z brzegu przykładów. Coś tam wprawdzie marudził, że Nie będziesz brał imienia Pana Boga twego nadaremno, ale ani chybi żartował. A nawet jak nie, to kto by się jego słowami przejmował? Co on nam może? On nas może… Zresztą nie do tego służy. Z reguły robi za urząd finansowy — wierni wykładają prawdziwe pieniądze, w zamian otrzymują polecenie zapłaty: „Bóg zapłać!”
Cały wpis