Nauczciciele

Nauczyciele postanowili zaprotestować. Postanowili zaprotestować, ponieważ rząd postanowił pogrzebać w największej zdobyczy socjalizmu — Karcie Nauczyciela. Rząd oczywiście nie planuje żadnych reform, nie zamierza — korzystając z okazji niżu demograficznego — podnieść edukacji na wyższy poziom i zmniejszyć liczebność klas. Nic z tych rzeczy. Jedynym celem zmian są oszczędności.

Nauczyciele chcą, by wszystko pozostało tak, jak było. Żeby w XXI wieku mogli pracować i uczyć tak, jak pracowali i uczyli gdy Karta Nauczyciela wchodziła w życie. Czyli w czasach, gdy uczniowie komputer oglądali w gazetce szkolnej na niewyraźnym zdjęciu wyciętym z Trybuny Ludu. Nauczyciele uważają, i słusznie, że skoro można utrzymywać parafie wojskowe w miejscowościach, w których od lat nie ma już wojska, to i etaty nauczycieli w szkołach bez dzieci też można.
Cały wpis

Tokowanie o OFE (to jest powtórka)

Dziś w radiu Tok FM debata z udziałem zaproszonych gości. Zaproszeni goście to Adam Jasser (Minister w Kancelarii Premiera, sekretarz Rady Gospodarczej przy premierze) oraz Jeremi Mordasewicz (ekspert Konfederacji Lewiatan, członek Rady Nadzorczej ZUS). Oczywiście debatować z członkami rządu należy, choć z góry wiadomo, co powiedzą. Co nie znaczy, że z góry wiadomo co zrobią, czego dowodem poprzednia debata na temat pierwszej wielkiej reformy OFE. Tak. O OFE już w Tok FM debatowano. Warto skonfrontować to, co mówił wtedy p. Adam Jasser (sekretarz Rady Gospodarczej przy premierze, podsekretarz stanu w Kancelarii Rady Ministrów) z tym, co powie dziś.

(Wtedy powiedział: Rząd zobowiązał się w tej ustawie do cotrzyletniego przedstawiania parlamentowi raportu z tego jak to funkcjonuje, co otwiera także możliwość do podnoszenia tej składki, jeżeli będą za tym wystarczająco silne argumenty. Jak wywiązuje się rząd z tego zobowiązania ani chybi dowiemy się dzisiaj. W tej chwili zamiast cotrzyletniego raportu jak to funkcjonuje mamy codwuletni pokaz jak się reformę psuje.)
Cały wpis

Moderacja czyli cenzura

Największą zdobyczą Solidarności w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku był obowiązek wyraźnego sygnalizowania ingerencji cenzorskich. Teraz mamy demokrację, a cenzura, nazwana moderacją, pod pretekstem walki z mową nienawiści, a de facto do końca nie wiadomo z czym, działa jak w czasach stalinowskich — nie pozostawiając śladów. Różnica polega na tym, że wtedy obowiązywały jakieś zasady, wiadomo było do czego cenzor może się przyczepić więc czasem dawało się go przekonać. Dziś decyduje widzimisię anonimowego moderatora.

Jakie wpisy są kasowane można przekonać się np. na blogu członka partii Zielonych Bogumiła Kolmasiaka, który dołączył usunięty komentarz do swojego wpisu.
Cały wpis