e-kompromitacja

Dawno, dawno temu wypasem owiec zajmowali się pasterze. Jeden z nich zapędził powierzone sobie stado pod las. W pewnym momencie zaczął krzyczeć i wzywać pomocy, ponieważ zły i krwiożerczy wilk porwał mu owcę. Sprawa była poważna, ponieważ pasterz odpowiadał materialnie za powierzone sobie zwierzęta. Znajdujący się więc w pobliżu inni pasterze usłyszawszy krzyk pobiegli natychmiast na pomoc. Gdy dotarli na miejsce wzywający pomocy oznajmił im ze śmiechem, że się pomylił (cha cha cha), że wilk mu niczego (cha cha cha cha) nie porwał, a on tak tylko żartował i niepotrzebnie się fatygowali. Po jakimś czasie sytuacja powtórzyła się. I znów spieszący na pomoc dowiedzieli się, że to dobrze, że są czujni (cha cha cha cha), ale nic się nie stało. Pewnego dnia, w godzinach południowych, z lasu wypadła wataha wilków i porwała pastuchowi prawie całe stado, a on sam ledwo uszedł z życiem. Na próżno jednak wydzierał się aż ochrypł – nikt nie pospieszył z pomocą. Albowiem nawet pastuch ma honor i rozum i limit nabić w butelkę.
Cały wpis

Parla męt

Dawniej nie robiło się wielu rzeczy tylko dlatego, iż nie wypada. Przyjęło się nawet określać mianem „nieparlamentarne” zachowanie lub przemawianie odbiegające rażąco od norm przyjętych w kręgach elity narodu, arystokracji. Przez dwadzieścia lat polscy politycy pracowali nad odwróceniem znaczenia tego słowa. W miarę upływu czasu coraz mniej dla nich było rzeczy, których nie wypada. Więc zaczęło wypadać w stanie upojenia alkoholowego snuć się po sejmie bełkocząc do kamery, urządzać wyścigi meleksami podczas podróży służbowej i wiele, wiele więcej. Z drugiej strony coraz bardziej wypadało posługiwać się językiem coraz wulgarniejszym, coraz bliższym rynsztokowi. Dziś już można śmiało postawić tezę, że zachowanie nieparlamentarne to synonim zachowania kulturalnego, gdzie rozmówcy nie obrzucają się błotem i inwektywami, jedzą nożami i widelcami, a potrzeby fizjologiczne załatwiają w miejscach do tego przeznaczonych.
Cały wpis

Równi i równiejsi

Polska jest wolna. Czy wszyscy mamy tego świadomość? Wszyscy czujemy, że to nasz rząd, a nie okupacyjny, że płacimy podatki a nie kontrybucję? A co czują ci, którzy stali się przestępcami skarbowymi z dnia na dzień mimo, iż przepisy nie uległy zmianie? Jak nazwać stosowane z upodobaniem przez Urzędy Skarbowe hodowanie długów, czyli czekanie z wezwaniem podatnika do uregulowania zaległości do ostatniej chwili w celu naliczenia maksymalnych odsetek karnych?

Państwo pod wodzą p. premiera Donalda Tuska i p. ministra Jacka Rostowskiego nie przebiera w środkach i nie cofa się przed niczym. Przestępcą podatkowym może zostać każdy w dowolnej chwili, ponieważ przepisy są nieprecyzyjne, a cały aparat fiskalny państwa działa w oparciu o interpretację. Dlatego to co było legalne wczoraj, wcale takie nie musi być dzisiaj. I często nie jest. Przykłady? Bez liku. Choćby to, że piętnaście lat urzędy skarbowe traktowały abonamenty medyczne jako nieodpłatne świadczenie pracodawcy, od którego pracownik nie płaci podatku. Przepis się nie zmienił, ale dwa lata temu urzędnicy zaczęli traktować takie abonamenty jako korzyść pracownika. Nagle okazało się, że korzystający z abonamentu powinni dokonać korekty zaznania. I to z pięciu kolejnych lat.
Cały wpis

Bojkot bojarzyna demokrację zarzyna

Pan Prezydent Rzeczpospolitej Polskiej jako jedyny w Europie nie dał się ponieść fali hipokryzji i oznajmił, że Polska nie będzie popierała bojkotu Ukrainy i odbywających się na Ukrainie rozgrywek w ramach Euro 2012. Bo czego tak naprawdę domagają się przywódcy europejskich krajów? By Janukowicz zachował się jak Łukaszenka czy inny dyktator i uwolnił Julię Tymoszenko z więzienia.

W każdym kraju obowiązuje prawo, a także procedury, mniej lub gorzej działa system sądowniczy. Pani Tymoszenko została przez sąd skazana na podstawie istniejących przepisów. Jak bez łamania prawa można ją uwolnić z więzienia? Na jakiej podstawie? Widzimisię prezydenta Niemiec czy szefa Komisji Europejskiej?
Cały wpis

Życie poczęte szt. 1

Na marginesie sprawy szesnastoletniej pensjonariuszki Domu Dziecka, która dzięki troskliwej opiece mało nie przeniosła się na tamten świat, warto zastanowić się jak to jest możliwe. Dlaczego w kraju wydawać by się mogło cywilizowanym, w środku Europy, w XXI wieku coś takiego w ogóle mogło się wydarzyć. A przecież to nie jest ani pierwszy, ani jedyny, ani odosobniony przypadek. Wystarczy wspomnieć Rodzinny Dom Dziecka państwa Berlińskich, który urzędnicy postanowili bezinteresownie zniszczyć, sprawę małej Madzi, sprawę dziewczynki obmacywanej przez pedofila, którego sprawę sąd umorzył, bo sprawca macał przez ubranie (do „zdarzenia” doszło w zimie), sprawę małego Piotrusia, którego brygada antyterrorystyczna odbiła z rąk matki i wiele, wiele innych.

Skąd bierze się takie przedmiotowe taktowanie? Na trop może naprowadzić zdarzenie, do którego doszło w publicznym liceum w Kraśniku. Otóż – jak pamiętamy – do zachowujących się dziwnie uczniów wezwano nie lekarza, lecz księdza. Ponieważ uznano, że jeśli uczeń charczy, to nie tyle jest mu potrzebny lekarz i lek, ile ksiądz i modlitwa.
Cały wpis

Mów mi wuju

Kto najlepiej zna się na wychowaniu dzieci, problemach rodzinnych, rodzinie? Oczywiście biskupi i ich podwładni. Dlatego Rada Episkopatu oznajmiła, iż przygotowywana przez rząd ustawa godzi w niezbywalne wartości, takie jak prawo rodziców do wychowania dzieci według wyznawanych zasad, prawo dziecka do opieki ze strony biologicznych rodziców oraz prawo do autonomii i intymności życia rodzinnego.

Skąd taka reakcja? Ano koalicja wzięła się swego czasu ostro do pracy i przygotowywała jedną ustawę po drugiej na wyścigi zabraniając, zakazując, zaostrzając. Po pedofilach (którzy będą ulegali kastracji), hazardzie (który uległ delegalizacji) i papierosach (które są do dupy) przyszła kolej na rodzinę. Albowiem rząd i na tym odcinku dostrzegł problem oraz patologię. I czym prędzej postanowił temu zaradzić tak, jak umie. Nie powołał więc do życia urzędu, instytucji, których zadaniem byłaby wszechstronna pomoc rodzinom. Nie. Po wyczerpującym wysiłku umysłowym doszedł do wniosku, iż najlepszym lekarstwem na przemoc rodzinną będzie przemoc instytucjonalna:
Cały wpis

Już więcej nie będziem się kochali…

Pani Ewa Wanat nie tylko była redaktorką naczelną Radia Tok FM, ale także, a może przede wszystkim, prowadziła program noszący znamienny i niezgodny z wartościami tytuł „Kochaj się długo i zdrowo”. Niezgodny dlatego, że kochać należy bliźniego jak siebie samego, a nie się jak siebie samego, bo to masło maślane. Program wiele nauczył tych, którzy go słuchali. W nocy, po ciężkim dniu niektórym marzyło się, by kochać się równie zdrowo, tylko nieco krócej. Na szczęście stanowili mniejszość, której zawsze trudno dogodzić.
Cały wpis

Drama z Łasiczką

Nie tak dawno cały wpis poświeciłem mającym miejsce tu i teraz cudom nad Wisłą. Dziś nie mogłem wyjść ze zdumienia słuchając audycji Suma, podczas której p. Zbigniew Hołdys zapędził p. Cezarego Łasiczkę, którego zwykle niezwykle trudno jest jest zbić z pantałyku, w kozi róg. Włączywszy wyobraźnię, bowiem do dyspozycji mamy tylko dźwięk (mp3), można sobie wyobrazić minę pana Redaktora, który w miarę słuchania wpada w coraz większe zdumienie, aż w końcu całkowicie zapomina języka w gębie.

P. Hołdys zarzucił p. Palikotowi iż ten kłamie, ponieważ podczas wiecu w tle przemówienia polityka leciał kawałek zespołu U2, a nie Perfectu, czyli dawał zarabiać Irlandczykom, a Polaków pozbawiał pracy w tym momencie. Dlaczego? Bo on musi zapłacić tantiemy Bono, Edge’owi i wszystkim, którzy wzięli udział w nagraniu utworu Pride, a także wszystkim potomkom Johna Lennona, czyli Sean Lennon będzie się miał lepiej i z miliarda dolarów zrobi mu się miliard i osiem powiedzmy dolarów i tak dzięki takim Palikotom majątek słuszny, majątek ogromny Yoko Ono, Seana Lennona, Juliana Lennona się potęguje... Tu Redaktor prowadzący nie wytrzymał i zapytał p. Gościa Czemu słuszny? No i gość popłynął.
Cały wpis

Łapać złodzieja!

Często jakaś informacja lotem błyskawicy obiega cały kraj, jest szeroko komentowana, a na „sprawcach” wiesza się psy i nie pozostawia suchej nitki odsądzając od czci i wiary. Czy zastanawialiście się, drodzy Czytelnicy, dlaczego gdy okazuje się, że to humbug, prawda już nie ma takiego wzięcia, nikomu nie przyjdzie do głowy wykrztusić maleńkiego słowa „przepraszam”?

Przykładem może być ten czy ów oskarżony o złamanie prawa. Tabloidy wielkimi literami opisują sprawę, a gdy oskarżenia okazują się dęte zapada cisza. Nie ma chyba lepszego przykładu niż sprawa p. Alicji Tysiąc, na której nie pozostawiono suchej nitki oskarżając o dzieciobójstwo i morderstwo. Teraz przetacza się fala oskarżeń pod adresem zespołu, którego piosenka została polskim hymnem Euro 2012®. Nawet tu, na blogu, jeden z blogerów dużymi literami krzyczy, że hymn reprezentacji Polski jest plagiatem.
Cały wpis

Troska o troskę

Cud nad Wisłą w powszechnym mniemaniu miał miejsce dawno temu, w ubiegłym stuleciu, ba, tysiącleciu. Ale jeden cud nie czyni wiosny, więc od tego czasu w tym miejscu (chodzi o miejsce na mapie) miało miejsce wiele mniejszych lub większych cudów. Ostatnio zaś nastąpił ich prawdziwy wysyp.

Jak wiadomo jeśli prezes największej partii opozycyjnej powie „a”, to prezes rady ministrów gwałtownie zaprzeczy. Oczywiscie działa to także w drugą stronę. Pod koniec kwietnia w cudowny sposób prezesi zamienili się rolami i jeden poparł kanclerz Niemiec w bojkocie Ukrainy, a drugi uznał ten gest za strzał samobójczy. – Dobra drużyna piłkarska tracąc głupią bramkę na początku potrafi zerwać się do boju. Mogę państwu zagwarantować, że my, Polacy odrobimy tę stratę, ale ona jest niepotrzebna. – oznajmił premier na konferencji prasowej. I bynajmniej nie miał na myśli reformy emerytalnej. Cały wpis