Minister.

Fajka stuknęła o krawędź popielniczki, gdy wytrząsał z niej resztki popiołu. Przeczytana książka leżała na biurku już zamknięta po ostatnie przeczytanej stronie.

— Głupstwa, to wszystko głupstwa  ani nikt  w to nie uwierzy ani nie jest to prawda, nie jest to moja prawda. A, że tak można popatrzeć na mój życiorys? No można, ale to nie znaczy że to prawda. Moi już myślą nad strategią, choć może będzie lepiej nic z tym nie robić, czas to przykryje a o autorze prędzej czy później zapomną, zdeprecjonować go nie będzie trudno. Jaki idiota mógłby wymyślić że można by mnie, MNIE, zwerbować pod obcą flagą, czy ja wyglądam na durnia co nie odróżnia prawej od lewej ręki? To wszystko głupcy nie dorównujący mi inteligencją, przerobię ich jak wszystkich innych na szaro, tak jak zawsze, bo to nie kwestia szczęścia ale moich zdolności, inteligencji. Cech których oni zwyczajnie nie posiadają i mi ich zazdroszczą. Głupie pismaki myślą, że mnie można załatwić jedną książką. Przecież gdyby w to uwierzono to musiał by paść rząd, trzeba by rozpisać nowe wybory, a na to nikt sobie nie pozwoli ani rząd, ani opozycja, ani nawet… Spokojnie, jutro wpada T. to przykryje sprawę, zresztą on sam ma takie same jak ja, choć większe ode mnie  problemy. Zrobi się grupę wsparcia, medialny show  i pokażemy razem jacy to jesteśmy anty.
Cały wpis