W czasie mojego ciągle zbyt krótkiego na zrozumienie świata jaki mnie otacza życia, zetknąłem się z różnymi powiedzeniami, żartami itp. Kiedyś była moda na określanie szczytów różnych zjawisk lub czynności. Np. szczytem pecha określano moment, gdy dziewięćdziesięcioletnia zakonnica która całe życie dbała o swą cnotę, usiądzie na gwoździu. Szczytem łajdactwa określono kogoś kto zagłosuje na PiS i emigruje z Polski. To ostatnie ma sporo wspólnego ze starym powiedzeniem: daj komuś żonę, a sam se wsadź w słomę.
Chyba dlatego że się starzeję od setek lat, przynajmniej tak mi się czas dłuży, chociaż go ciągle brak na wszystko, czasami zastanawiam się nad światem. Czynię to wtedy, gdy nie mam chęci denerwować się moją osobistą sytuacją.
Cały wpis