Zespół narzędzi

Zaczęło się od stworzenia przez Donalda Tuska dla tow. Bartosza Arłukowicza z SLD stanowiska pełnomocnika rządu do spraw wykluczonych. Gdy w wyniku intensywnej pracy liczba wykluczonych osiągnęła zero, a kol. Arłukowicz okrzepł w roli członka PO, stanowisko pełnomocnika zostało zlikwidowane, a kol. Bartosz został ministrem zdrowia. Zdrowiu to nie pomogło, ale finanse publiczne poczuły się nieco lepiej.

Nieco później, w lutym 2013 roku, Donald Tusk czując się nieswojo po zlikwidowaniu stanowiska pełnomocnika rządu do spraw wykluczonych powołał Radę do spraw Przeciwdziałania Dyskryminacji Rasowej, Ksenofobii i związanej z nimi Nietolerancji, zwaną dalej Radą.

Po wyborach nowy rząd uznał, że w Polsce nie ma już dyskryminacji rasowej, ksenofobii i związanej z nimi nietolerancji, więc Rada do spraw Przeciwdziałania Dyskryminacji Rasowej, Ksenofobii i związanej z nimi Nietolerancji jest zbędna. A skoro tak, to należy ją… a figa, właśnie że nie zlikwidować.
Cały wpis

Odblokuj, żeby posłuchać, posłuchaj, żeby zrozumieć

Co jest miarą sukcesu? Miarą sukcesu jest popularność, która bezpośrednio przekłada się na status społeczny i materialny. Popularny towar znajduje wielu nabywców, popularny artysta sprzeda więcej swoich dzieł, popularny sportowiec więcej zarobi, popularny portal odwiedza wielu użytkowników.

Popularna wyszukiwarka wśród wyników wyszukiwania wskazała wpis blogowy. Po kliknięciu zamiast na blog, który został w grudniu zlikwidowany, zostałem przeniesiony na stronę główną portalu opinii. Przywitał mnie baner zachęcający do porzucenia nudnej przeglądarki i zainstalowania Opery. Z VPN-em (cokolwiek to jest brzmi zachęcająco), Blokadą Reklam i wbudowanym WhatsApp (też nieźle brzmi). Ponieważ od dawna noszę się z zamiarem zaktualizowania nudnej przeglądarki zakrzyknąłem raz kozie śmierć i kliknąłem przycisk ‚Wypróbuj Teraz’. Zostałem przekierowany pod adres, który również brzmiał wielce zachęcająco, choć niebywale skomplikowanie. Prawdopodobnie chodzi o to, by operator wiedział skąd nadszedł zainteresowany i kto go skusił.
Cały wpis

Nebu jako DZ przyznaje się, że jest z Kłakowa

Wiedziony sentymentem odwiedziłem dziś Dywagacje i trafiłem na coś takiego – z 10. lutego (autorstwa nieodżałowanego Smoka): „Nebu jako DZ przyznaje się że jest z Kłakowa”

Jako urodzony awanturnik, pozytywny hejter, tudzież łagodny troll muszę zauważyć, że moim zdaniem Smok cofa się w swym niedorozwoju przyspieszonej ewolucji wstecznej do zupy pierwotnej tudzież do koloidowych skupisk materii organicznej  tow. Oparina.
Cały wpis

To co? Pomożecie?

Rafał Trzaskowski, kandydat na prezydenta Warszawy zrozumiał, że Warszawiacy nie potrzebują prezydenta, który będzie działał w ich interesie. Potrzebują kogoś, kto będzie działał w interesie partii. I Rafał Trzaskowski to Warszawiakom zapewni. Obiecał to w eseju zatytułowanym »Liberałowie, spójrzcie na lewo. Dziś nie ma miejsca na zachowawczość«.

Z tekstu wieje optymizmem i zrozumieniem. Okazuje się, że bycie liberałem bynajmniej nie oznacza posiadania określonych poglądów. To mylna i krzywdząca opinia. Liberał to ktoś, komu z każdym po drodze, kto każdemu przyzna rację, a jak ma władzę to także odprawę, premię i dotację. Ale to nie wszystko, ponieważ, zgodnie z badaniami Macieja Gduli, liberałowie to jedyna elita. Innej nie ma i nie było. A ponieważ elita pozbawiona władzy jest bezużyteczna, dlatego musi ją odzyskać za wszelką cenę.

Gdula dowodzi, że zabójczy dla demokracji atak na instytucje przeprowadzony przez PiS przywitany został jako słuszne utarcie nosa bezużytecznym elitom lub wręcz przywrócenie sprawiedliwości w świecie zdominowanym przez układy wywodzące się jeszcze z początków transformacji.

Cały wpis

Dyplomacja cepa.

Niektóre państwa  uprawiają „dyplomację kanonierek”  i za pomocą pokazu siły wymuszają odpowiednie dla siebie zachowanie innych państw.  Polska pod rządami PiS-u uprawia „dyplomację cepa”.

W 1938 roku było Monachium i dzięki wypowiedzi Premiera Morawieckiego w 2018 też jest Monachium w polskiej historii. Wydźwięk obu jest podobnie złowieszczy.

Czy Morawiecki skłamał, powiedział nieprawdę? Ależ skąd. W czasie wojny różnych rzeczy dopuszczali się różni ludzie. Różni pod względem narodowościowym, różni pod względem pochodzenia społecznego i różni pod względem wyznawanej religii i poglądów. Morawiecki powiedział prawdę, tyle tylko, że w kontekście zadanego pytania i w kontekście burzy wokół ustawy o IPN wykazał się absolutnym brakiem empatii i zrozumienia sytuacji.

Willy Brandt w 1970 ukląkł przed pomnikiem Powstania w Getcie, a nie usiadł na nim i zapalił papierosa, a przecież i tak i tak mógłby powiedzieć, że był pod pomnikiem, drobna różnica w geście, a jaka znacząca. Morawieckiemu tej wrażliwości zabrakło i dziwi się teraz cały PiS, że świat się oburza na odpowiedzi w stylu „A u was Murzynów biją”, a przecież to też prawda.
Cały wpis

Jest czy nie ma oto jest pytanie

Dotąd chodziły słuchy, że Polska to dziwny kraj. Okazało się jednak, że to wierzchołek góry lodowej, a prawda jest bardziej skomplikowana niż wydawało się komukolwiek. Otóż zgodnie z tym, co ujawniły ostatnio czynniki oficjalne, zarówno premier jak i prezydent, Polska to kraj efemeryda, pojawiający się znienacka i znikający nagle. Prezydent Rzeczpospolitej Polskiej Andrzej Duda ujawnił, że w okresie okupacji w sensie geograficznym państwa polskiego nie było, były ziemie, które kiedyś stanowiły państwo polskie. Polski rząd zorganizował się na uchodźstwie ‒ mieliśmy rząd na uchodźstwie w Londynie ‒ ale polskiego rządu działającego w Polsce, instytucji państwa polskiego jako takich nie było. Było wyłącznie Polskie Państwo Podziemne, była Armia Krajowa – a więc struktury, które się zorganizowały. Po co? By walczyć o powrót polskiej państwowości, by w miarę możliwości bronić polskich obywateli, by ze wszystkich sił walczyć z hitlerowskimi Niemcami o wyzwolenie Polski, o powrót Polski na mapę świata, żebyśmy mogli z powrotem żyć w wolnym państwie, tak jak żyli nasi przodkowie od 1918 do 1939 roku. Państwa polskiego nie było, ponieważ państwo polskie było tyle, że podziemne. Jasne i logiczne.
Cały wpis

Krew zamordowanej Demokracji.

„Ta śmierć zasługuje na więcej niż tani patos! Ta śmierć zasługuje na gniew, na bunt, na pamięć! Pamięć o poświęceniu zwykłego człowieka w obronie najwyższych wartości. Na pamięć, o brutalności władzy, która nie liczy się z wrażliwością milionów zwykłych ludzi…”

Wczoraj był 17 od protestu Pana Piotra minęło już kilka miesięcy . Czy coś się zmieniło? Chyba tylko przybyło by punktów w jego liście. Tak jak On:

Wstydzę się, że mam prezydenta, który jest prezydentem tylko swojej partii i jej zwolenników i który łamie konstytucję (zawetowanie dwóch niekonstytucyjnych ustaw, aby zaproponować dwie inne, ale nadal niekonstytucyjne ustawy, nie jest odkupieniem win).
Wstydzę się, że mam premier, która realizuje wydawane jej» po linii partyjnej «polecenia.
Wstydzę się, że znajomym z Zachodu muszę tłumaczyć, że Polska to nie to samo, co polski rząd.
Wstydzę się, że znowu muszę używać pojęcia »nomenklatura« i sformułowania» partia i rząd«, tak jak w czasach PRL.
Wstydzę się, widząc, jak opluwani są ludzie, którym należy się szacunek za to, co zrobili dla wolnej Polski.”

Cały wpis

Powtórka tego, co Trybuna Ludu robiła już lata temu

Portal gazeta.pl specjalizujący się w tanim moralizatorstwie wzniósł się właśnie na wyższy poziom i dołączył do grona utyskiwaczy, których uwiera wszystko, a zwłaszcza cudze sukcesy. Po Polsce w ruinie okazało się, że to, co robi Elon Musk to „prywatyzacja chwały, a nacjonalizacja kosztów”. Dlaczego?

Zacznijmy od faktów i liczb. Programy Muska to wariacje i powtórzenia tego, co NASA robiła już pół stulecia temu. Nie dzieje się tu nic koncepcyjnie nowego, nie ma żadnych fundamentalnie nowych rozwiązań tego, jak statki są wynoszone poza atmosferę i jak do niej wracają. To cały czas lifting tych samych pomysłów. A teraz namiary i pomiary. W chwili kiedy Gagarin wołał swoje słynne: „Pajechali!”, człowiek nigdy w historii nie był wyżej niż 30 kilometrów nad powierzchnią Ziemi. W ciągu następnych dziewięciu lat i trzech dni (od Wostoka 1 po Apollo 13) poprawiono ten wynik 13340-krotnie. Co w tej dziedzinie ma do powiedzenia Elon Musk? Nic. Jego przedsiębiorstwo mówi o wysłaniu ludzi na Marsa, ale jak dotąd nie wysłało nikogo nigdzie.

Cały wpis

W imieniu Rzeczpospolitej Polskiej

Do obowiązków pieszego przed skorzystaniem z przejścia dla pieszych należy… oszacowanie szybkości z jaką zbliża się samochód. Jeśli z szacunków wynika, że samochód pędzi za szybko, to pieszy nie powinien korzystać z przejścia dla pieszych, ponieważ nie wolno stresować kierowcy i zmuszać go do „ostrego” hamowania przed przejściem. Zwłaszcza jeśli jedzie dużo szybciej niż powinien. Takie wnioski można wysnuć z wyroku, który właśnie zapadł.

Oczywiscie biegli sądowi też nie wypadli sroce spod ogona. To są ludzie, którzy są w stanie wykazać wszystko. A z ich ekspertyz nawet Salomon byłby dumny. To nic, że samochód poruszał się z niedozwoloną szybkością, orzekł biegły, ponieważ to pieszy nie dochował należytej ostrożności wpadając pod samochód na przejściu. Co prawda przepisy mówią, że pieszy na przejściu ma pierwszeństwo, ale nie biegłemu. Biegłemu przepisy nic nie mówią, więc według niego zarówno sprawca jak i ofiara ponoszą winę, z tym, że ofiara oczywiście większą.
Cały wpis

Po staremu, ale na nowo

Przyszłości przewidzieć niepodobna. Wie to każdy, kto próbował. Owszem, można za pomocą interpolacji, uwzględniając znane czynniki próbować przewidzieć pewne zjawiska, ale będzie to działanie obarczone sporym błędem. Wynika to stąd, że o ile przeszłość jest określona i niezmienna, to przyszłość na bieżąco kształtujemy. Oczywiście co innego wiedza, co innego wiara. Wiara bowiem czyni cuda. Z jej punktu widzenia przyszłość to otwarta księga, która przed wtajemniczonymi nie ma żadnych tajemnic. Wystarczy jednak chwila zastanowienia, by zorientować się, że to ściema. Jeśli prorok przepowiada, że we wtorek złamiemy nogę w drodze do pracy, to wystarczy wziąć wtedy urlop na żądanie by wróżba okazała się niewarta funta kłaków.

Mimo, iż przyszłości nie da się antycypować, to skutki pewnych działań lub zaniechań można i to z dużą dozą prawdopodobieństwa. Jeśli na ogniu postawimy garnek z wodą, włożymy do niego jajka i zapomnimy o nim, to nie trzeba być prorokiem, żeby przewidzieć, że woda najpierw zagotuje się, potem wygotuje się, a na końcu eksplodują jajka. Gdy znani jesteśmy z roztrzepania, zdarzało nam się włożyć stoper do wrzątku i trzymając jajko w ręku gotować trzy minuty, to i przewidzieć, że prędzej czy później coś przypalimy czy sfajczymy nie jest trudno.
Cały wpis

Odnowa po staremu

Czasy się zmieniają, zmiany zachodzą, a wrogowie, stale ci sami, trwają i trwają. Władysław Frasyniuk został dziś zatrzymany przez policję. Z domu wyprowadzono go w kajdankach chwilę po szóstej rano. Generalnie „ktoś nie śpi, aby spać mógł ktoś”. Chyba, że ktoś postanowi inaczej.

Zebrane dowody, m.in. w postaci zeznań bezpośrednich świadków zdarzenia i szeregu nagrań video, jednoznacznie wskazują na to, że Władysław Frasyniuk dopuścił się zarzucanego mu czynu. Pozwalają na stwierdzenie, że zachowanie podejrzanego wobec pełniących służbę umundurowanych funkcjonariuszy Policji było celowe i zmierzało do naruszenia ich nietykalności cielesnejwytłumaczył Łukasz Łapczyński rzecznik prokuratury okręgowej w Warszawie. To oznacza, że czasy się zmieniają, zmiany zachodzą, a funkcjonariuszy nadal należy chronić. Dawniej przed dwudziestoletnimi, dziś przed sześćdziesięcioletnimi działaczami opozycji, którzy wciąż są groźni.
Cały wpis

Pedagogika bezwstydu

Gospodarstwo Mariana, choć spore, miało pewne mankamenty. Co prawda graniczyło z główną drogą, ale wąskim pasem, który rozszerzał się dopiero spory kawałek dalej. Marian przez lata wymieniał się z sąsiadami ziemią, sprzedawał, kupował, aż skomasował całe, składające się z kilkunastu porozrzucanych po całej okolicy kawałków gospodarstwo. Nie udało się tylko poszerzyć dostępu do drogi, ponieważ na sąsiednich posesjach stały już domy. Dlatego swój dom wybudował w głębi, w sporej odległości od drogi. Cały transport odbywał się po posesji sąsiada, co nie stanowiło problemu, ponieważ Marian dobrze żył ze wszystkimi. Był znany ze swej uczynności, gotowości niesienia pomocy, lubiany i szanowany. Sąsiad pozwolił mu nawet wybetonować kawek leżącej na jego posesji drogi dojazdowej, żeby po każdej ulewie nie trzeba było brodzić w błocie. Od strony drogi wjazdu broniła solidna brama.
Cały wpis

Błędy i wrzody naukowe

Błędów nie da się uniknąć.

Błędy można poprawić, ale… Najtrwalsze są błędy popełniane przez autorytety. Niektóre błędy popełnione przez Wielkiego Arystotelesa przetrwały tysiące lat. Nikt nie umiał, nie odważył się albo nie miał siły przebicia, ażeby je poprawić. Błędy popełniane przez naprawdę wielkich twórców nauki mają często fatalne skutki.

Wiele badań jest bardzo kosztownych. Wymagają drogich przyrządów i dużo czasu, czasem zatrudnienia licznego zespołu pracowników. Nawet badania ankietowe są bardzo drogie. Weryfikacja opublikowanych wyników, kosztuje często tyle samo, co oryginalne badanie. Jest to działanie podejmowane niechętnie. Potwierdzenie uzyskanych przez kogoś wyników nie jest żadnym specjalnym osiągnięciem naukowym. Negatywna weryfikacja jest sukcesem, ale niesympatycznym. Szczególnie wtedy, gdy błędna teoria obrosła w potwierdzające ją przyczynki, albo błędne pomiary zapłodniły duże grono teoretyków. Ktoś, kto negatywnie ją zweryfikował, ma przeciwko sobie wszystkich, którzy identyfikują się z dotychczasowym stanem (wiedzy?).
Cały wpis

Gdyby babcia miała wąsy, to by się z niej śmiali

‚Gdyby’ to słowo klucz, a czasem wytrych. Gdyby to podstawa, fundament, sedno, clou i sens wypowiedzi. Można powiedzieć, że na początku było słowo, a tym słowem było ‚gdyby’. Oczywiście samo ‚gdyby’ nie załatwia sprawy, ponieważ musi mu towarzyszyć drugie słowo, ‚to’. Dopiero wtedy wypowiedź nabiera głębi i staje się wypowiedzią poważną, przemyślaną i pełną treści. Przykład pierwszy: Gdyby na początku nie było słowa, to niczego by nie było. Przykład drugi: Gdyby Schetyna startował na szefa partii, byłby realnym zagrożeniem dla Tuska. Przykład trzeci: Gdyby nie Lech Kaczyński to nie byłoby „dobrej zmiany”. Przykład czwartyGdyby Lech Wałęsa powiedział: „Tak, zgrzeszyłem, donosiłem, chciałem dobrze, otrząsnąłem się z tego, przecież wszyscy wiecie, co zrobiłem w latach 90.”, to wydaje mi się, że ludzie by to zrozumieli i nie byłoby tej matni, w jaką uwikłał się jako prezydent.
Cały wpis

Ochrona ochrony

W tym roku przypadają dwie ważne rocznice. Dokładnie pół wieku temu władza ludowa uznała, że wydźwięk „Dziadów” Adama Mickiewicza w reżyserii Kazimierza Dejmka jest niewłaściwy. Najpierw ograniczono liczbę spektakli, po czym w ogóle zdjęto przedstawienie z afisza. Oczywiście nie ma żadnych analogii między zdjęciem „Dziadów” a próbą zdjęcia „Golgoty Picnic”, „Klątwy” czy innych obrazoburczych spektakli i występów. Wtedy panował krwawy reżim, który działał w interesie partii, a dziś nie. Dziś panuje niczym niezmącona wolność, a spektakle pikietuje się i koncerty odwołuje wyłącznie w interesie społecznym.

Jednym z największych osiągnięć socjalizmu, oprócz powszechnej edukacji, był powszechny dostęp do dóbr kultury. W szkołach dzieci uczono, że dawniej dobra narodowe spoczywały w rękach szlachty i magnaterii i nikt do nich nie miał dostępu, a teraz spoczywają w rękach ludu i każdy ma do nich dostęp. Dawniej do teatru, kina chodzili nieliczni, a teraz wszyscy mogą chodzić kiedy chcą, a młodzież ma nawet specjalne zniżki na legitymację. Dlatego przeciw zdjęciu „Dziadów” zaprotestowali studenci. Bo co ze zniżki jeśli teatr zamknięty? Tu trzeba odnotować propaństwową postawę aktywu robotniczego, który uznał że szczeniakom od tego dobrobytu w głowach się poprzewracało, spektakli im się zachciewa zamiast za naukę się wziąć. Dlatego aktyw robotniczy wyraża głęboki sprzeciw i domaga się od partii robotniczej podjęcia stanowczych działań. I partia robotnicza stanowcze działania podjęła. Najpierw studentów Michnika Adama i Szlajfera Henryka z uczelni wywaliła, a potem aresztowała.
Cały wpis

Kandydaci…

Robert Pelewicz, Dariusz Drajewicz, Grzegorz Furmankiewicz, Teresya Kurcyusz-Furmanik, Leszek Mazur…

Tak się zastanawiam czy w ramach przyjmowania do pracy na stanowiska w KRS nie powinny być obowiązkowe badanie na twardość kręgosłupa…
Cały wpis