Zwarci i gotowi

Czy może być coś bardziej budującego od widoku premiera, który mając po prawicy ministra zdrowia, a po lewicy ministra spraw wewnętrznych i administracji zapewnia, że Do tej pory w Polsce nie odnotowaliśmy żadnego przypadku zarażenia wirusem? Nie bądźmy drobiazgowi i nie dociekajmy czy nie odnotowaliśmy bo nie ma, nie odnotowaliśmy, bo nie wykryliśmy, czy wykryliśmy ale nie ujawniamy, żeby nie wywoływać paniki. Wielu Polaków zadaje sobie dzisiaj pytanie czy są w obliczu tej epidemii, która w Chinach panuje, bezpieczni. I oczywiście chcemy podkreślić, że to bezpieczeństwo jest. W Polsce jesteśmy bezpieczni. Choć w Polsce są bezpieczni, to nie spoczywają na laurach, bo chcą zminimalizować ewentualne jakiekolwiek możliwości pojawienia się bądź rozprzestrzeniania się tego koronawirusa w Polsce. Ten cel zostanie osiągnięty na dwa sposoby. Po pierwsze teraz są pod stałą obserwacją Polacy, którzy mieli kontakt z obywatelami Chin, którzy potencjalnie mogli być zarażeni tym koronawirusem. Jest takich osób w Polsce około 500.  Stała obserwacja może nie wystarczyć, dlatego nie należy czekać aż Chińczycy poradzą sobie z epidemią, tylko od razu ściągnąć do kraju potencjalnych chorych. Tak więc po drugie podjęliśmy decyzję o przetransportowaniu z Chin do Polski około 30 osób, które były w Chinach, które mogły potencjalnie zetknąć się z osobami chorymi.

Nam, Polakom koronawirus niestraszny, ponieważ powierzyliśmy władzę ludziom kryształowym, którzy nigdy niczego nie ukrywają i zawsze mówią prawdę. Mini ster zdrowia nie owija w bawełnę i mówi wprost, że choć wirusa jeszcze nie ma, to żaden problem, bo na pewno będzie. Koronawirus prędzej, czy później w Polsce będzie; jesteśmy na to przygotowani. Na to, by koronawirusa do Polski nie wpuścić przygotowani nie jesteśmy. W tej chwili pomimo że tej epidemii w Polsce jeszcze nie ma, państwo polskie osiągnęło taki etap, że mamy uruchomione dwa referencyjne laboratoria, w pełni mogące diagnozować obecność bądź jego brak wirusa. Mamy w zanadrzu laboratoria wojewódzkich stacji sanitarnych, mamy w gotowości oddziały zakaźne oraz szpitale zakaźne, mamy w gotowości ratownictwo medyczne i mamy w gotowości – co najważniejsze – służby sanitarne. Jeden z większych krajów europejskich, zamieszkały przez bez mała 40 milionów mieszkańców ma aż dwa laboratoria! A testów wykonano już aż… 100 (słownie: sto).

Oni mają laboratoria i asy w rękawie, my mamy objawy. Co robić? Wejść na stronę NFZ? Po co? Tam praktycznie nie ma nic. Owszem są nie rzucające się zbytnio w oczy „Zasady postępowania z osobami podejrzanymi o zakażenie nowym koronawirusem 2019-nCoV”, ale żadnych zasad tam nie ma, poza informacją co należy rozumieć pod pojęciem „przypadek podejrzany”. Skoro nie NFZ, to może ministerstwo zdrowia? Tam musi być dział „Mam podejrzenia/objawy, co powinienem zrobić?” lub coś podobnego. Wchodzimy i naszym oczom ukazuje się strona, a na niej „Informacja dla osób powracających z północnych Włoch”, „Co musisz wiedzieć o koronawirusie”, „Polacy, którzy wrócili z Wuhan są zdrowi i wracają do domów”, „Coraz więcej pieniędzy przeznaczamy na leczenie nowotworów i leki onkologiczne”.

Po zastanowieniu wybieramy „Co musisz wiedzieć o koronawirusie”. Z informacji na poziomie gazetki szkolnej dowiadujemy się „Czym jest koronawirus?”, „Jak często występują objawy?”, „Kto jest najbardziej narażony?”, gdzie wystąpił i temu podobne kompletnie nieprzydatne informacje. Jest też instrukcja mycia rąk. Wynika z niej, że zakażoną ręką odkręcamy kurek zostawiając na nim wirusy. Myjemy dokładnie ręce, po czym zakręcamy kurek zabierając pozostawione na nim wcześniej wirusy z powrotem. Wreszcie jest to, czego szukamy: „Jeśli masz gorączkę, kaszel, trudności w oddychaniu, zasięgnij pomocy medycznej zgodnie z informacją zamieszczoną na stronie tutaj”. Udajemy się na stronę tutaj i czytamy:

Jeżeli w ciągu ostatnich 14 dni byłeś w Chinach lub miałeś kontakt z osobą, która była w tym czasie w Chinach, a jednocześnie masz poniższe objawy:
• temperatura ciała powyżej 38℃;
oraz
• kaszel, duszność
powinieneś zgłosić się do szpitalnego oddziału chorób zakaźnych, najbliższego Twojego miejsca zamieszkania. Listę szpitalnych oddziałów chorób zakaźnych na terenie całego kraju znajdziesz w załączniku poniżej.

Czyli z gorączką 38°C, kaszlem i dusznościami należy w pierwszej kolejności poszukać najbliższego miasta z oddziałem zakaźnym. Żeby szukało się wygodniej lista nie została posortowana według nazw miast, lecz  numeru oddziału NFZ, dlatego Praga Południe sąsiaduje z Opolem. Następnie należy zapakować się do samochodu, autobusu, pociągu, tramwaju, taksówki i przejechać kilkanaście, a w skrajnych przypadkach kilkadziesiąt kilometrów. Po dotarciu do szpitala pozostaje tylko znaleźć oddział zakaźny i zameldować się. Ile po drodze uda się zarazić osób okaże się gdy zachorują.

Widząc taką organizację, widząc co dzieje się w szpitalach trudno uwierzyć, że rząd kontroluje sytuację i jest w stanie nad czymkolwiek zapanować. Stąd deklaracje ministra spraw wewnętrznych i administracji o gotowości najprawdopodobniej dotyczą gotowości do zatajania informacji w celu zapobieżenia panice. Tę tezę poniekąd potwierdza zarządzenie dyrektorki jednego ze szpitali zakaźnych:

„Z dniem 05.02.2020 r. wprowadza się cennik badania identyfikacja RNA 2019-nCoV metodą PCR. Koszta badania – 500 zł. Zarządzenie wchodzi w życie z dniem podpisania” — pismo o takiej treści jest kolportowane we wtorek w mediach społecznościowych. Pod dokumentem widnieje podpis Agnieszki Kujawskiej-Misiąg, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Zakaźnego w Warszawie.

W sprawie oczywiście natychmiast zabrał głos mini ster zdrowia i uspokoił, że to „normalna procedura”. Albowiem Nie jest tak, że każda dowolna chęć przebadania się przez obywatela jest refundowana przez państwo. Wszystko jest tak samo, jak w sytuacji każdych innych świadczeń. Jeżeli ktoś ma wskazania, to my wykonujemy te badania, tak jak powinny być zrobione, niezależnie od tego, czy ktoś jest ubezpieczony czy nie, bo przecież mamy pieniądze na nieubezpieczonych. A kto decyduje o tym, czy ktoś ma wskazania? My. Kto decyduje o tym kto jest chory i na co? My. Tak więc jeśli podejrzewasz, że mogłeś się zarazić, to nie panikuj i nie plącz się po szpitalu, lecz spokojnie udaj się do sanepidu. Listę i telefony według zapewnień ministra znajdziesz na stronie ministerstwa zdrowia. Owocnych poszukiwań. Jeżeli sanepid uzna, że są wskazania, to hospitalizuje i zrobi wszystkie badania bezpłatnie. Jeśli nie uzna, to spokojnie poczekaj na objawy. Czekanie możesz sobie umilić zapoznając się z kilkoma zbawiennymi radami wojewódzkiego sanepidu:

zaobserwowałeś u siebie objawy, takie jak: gorączka, kaszel, duszność i problemy z oddychaniem to:
• bezzwłocznie, telefonicznie powiadom stację sanitarno-epidemiologiczną
• lub zgłoś się bezpośrednio do oddziału zakaźnego lub oddziału obserwacyjno-zakaźnego, gdzie określony zostanie dalszy tryb postępowania medycznego.

Zdiagnozuj się, poszukaj sobie numeru i powiadom. Procedurę zgłaszania się na oddział zakaźny znasz. Trudno, naprawdę niebywale trudno jest pozbyć się wrażenia, że władza i podległe jej służby pokazują wszystkim Polakom środkowy palec. No bo jak inaczej rozumieć polecenie

miałeś kontakt z osobą chorą lub zakażoną koronawirusem SARS-CoV-2 to bezzwłocznie, telefonicznie powiadom stację sanitarno-epidemiologiczną.

Po czym poznać „osobę chorą lub zarażoną koronawirusem”? Ludzi kaszlących jest dziś mnóstwo. Zgodnie z wytycznymi pacjenci mają diagnozować się sami, po czym wykluczywszy grypę lub przeziębienie zgłosić gdzie trzeba. Nie trzeba pozostawać w domu, powstrzymywać się od spotkań towarzyskich, oszczędnie korzystać z komunikacji publicznej. Mimo ogromnego zagrożenia nie są odwoływane imprezy, msze, nie są czasowo zamykane szkoły, zwłaszcza teraz, po feriach, choć wiele dzieci spędzało je we Włoszech. Dopiero od dzisiaj na lotniskach mierzy się temperaturę, choć w ten sposób nie da się wykryć osób, które są nosicielami, już zarażają, ale nie mają jeszcze żadnych objawów. „Rzeczpospolita” potwierdza, że »Polska gotowa na koronawirusa tylko na papierze«. W wielu placówkach brakuje masek, kombinezonów, bo zadłużone po uszy szpitale oszczędzają na wszystkim. To oznacza, że pierwszymi ofiarami epidemii będą lekarze i pielęgniarki.

Zanosi się na to, że władza zamiast powtórzyć sukces Kopacz, która nie zdecydowała się na zakup szczepionek przeciw świńskiej grypie, powtórzy swój z walki z afrykańskim pomorem świń.

 

PS.
Tomasz Terlikowski uważa, że próby niedopuszczenia do pandemii są histerią.

Zbiorowe histerie kompletnie mnie nie ruszają. Sto procent z nas umrze, ogromna większość na choroby zupełnie inne niż koronawirus. Dlatego robienie zapasów suchej żywności, odwoływanie Mszy świętych zupełnie mnie nie przekonuje. A Kościół (w tym przypadku diecezje w Lombardii), który w momencie zagrożenia śmiercią (wątpliwego w przypadku tego wirusa) odwołuje Msze święte, czyli źródło jedynego prawdziwego życia, w istocie pokazuje swoją niewiarę w Eucharystię, Msze Świętą i życie wieczne.

Dodaj komentarz


komentarze 2

  1. Moja temperatura jest od jakiegoś czasu 35 – 36,6. To wynik osłabienia. Gdy mam 37,3 to już jestem ciężko chora (tak mi się przynajmniej zdaje) i czy w takiej sytuacji powinnam iść się zbadać? Przecież choroba może u mnie przebiegać łagodnie, ale ja mogę zarażać inne osoby.

    Tak mi się wydaje po skali nowych zachorowań w Italii. Czy nawet najsłabszy lekarz nie powinien tego przewidywać. Przecież może spytać specjalistów od wirusów!!!

    Jest jeszcze inna sprawa. Bakteria new Delhi!! „Antybiotykooporna bakteria Klebsiella pneumoniae rozprzestrzenia się w szpitalach na terenie Europy. Szczepy z genami odporności na antybiotyki ostatniej szansy są coraz poważniejszym zagrożeniem dla życia pacjentów przy dłuższym pobycie w placówce. Oprócz zapalenia płuc wywołują groźne powikłania, w tym ogólnoustrojowe zakażenie znane jako sepsa. Europejskie badania mogą być szansą na ograniczenie liczby chorych.”

    W Polsce nie rejestruje się takich zakażeń, nie wiadomo gdzie, kiedy może wybuchnąć epidemia. Przy tej bakterii koronawirus to pikuś. A podobno jest jakieś mini sterstwo….. nieudacznych.