Zrównoważona dynamika

Plan zrównoważonego rozwoju wchodzi w swą decydującą fazę. Co prawda kolorowe slajdy nie znalazły uznania w oczach Prezes RM, ale udało się usunąć jedną z głównych przeszkód stojących na drodze ku świetlanej przyszłości — nieuczciwość. Jak wiadomo oni kradną, wyłudzają, oszukują i robią wiele innych nagannych rzeczy. PO sobie nie radziło, a PiS sobie radzi. Jak? Za pomocą prawa. Przy czym dotąd sądy decydowały kto jest uczciwy, a kto nie. To rozwiązanie jednak nie zdało egzaminu. Nowe prawo zdejmuje więc ten ciężar z barków sądów i wkłada na barki urzędników, którzy teraz mają prawo decydowania kto jest uczciwy, a kto nie. To proste rozwiązanie sprawia, że dynamika poziomu uczciwości w kraju wzrosła niebotycznie w stosunkowo krótkim okresie. Przyjrzyjmy się pokrótce rewolucyjnym rozwiązaniom.

Półtora roku temu zaczął działać system umożliwiający weryfikację podatników VAT. Stanowi bazę, w której przedsiębiorcy mogą sprawdzić, czy ich kontrahent istnieje i czy jest podatnikiem VAT. To zmniejsza ryzyko odliczenia podatku z faktur wystawianych przez oszusta. Tyle teoria. Żeby zrozumieć praktykę wyobraźmy sobie przedsiębiorcę. Przedsiębiorca prowadzi przedsiębiorstwo. Nie wiadomo, czy przedsiębiorstwo przedsiębiorcy prowadzone jest uczciwie. A ponieważ nie wiadomo, to na wszelki wypadek, czyli prewencyjnie, lepiej je usunąć z rejestru VAT. Jak pisze Rzeczpospolita po wejściu w życie przepisów, w ciągu zaledwie trzech tygodni stycznia, wykreślono ponad 5.000 firm. Z różnych powodów. Na przykład 1350 firm zostało usuniętych, bo zawiesiły działalność. 1600 firm złożyło tak zwane zerowe deklaracje, a 65 podało nieprawdziwe dane. W 140 przypadkach nikt nie stawił się na wezwanie skarbówki. Blisko 1000 nie złożyło deklaracji VAT w terminie, zaś prawie 900 wykreślono z powodu braku możliwości skontaktowania się. Żeby jednak nie przemęczać i tak przeciążonego pracą urzędnika, przepisy nie przewidują obowiązku informowania przedsiębiorcy o tym, że został wykreślony, choć jego kontrahentów naraża to na dotkliwe kary. Nie przewidziano także, co oczywiste i logiczne, żadnej procedury odwoławczej. Dzięki temu można będzie szybko i bezboleśnie rozprawić się także z tymi firmami, które sabotują dobrą zmianę.

Dla niezorientowany przypomnienie. Swego czasu człowiek roku forum ekonomicznego w Krynicy ujawnił kto ponosi winę za spowolnienie gospodarcze. To przedsiębiorcy związani z partiami opozycyjnymi dzisiaj nie chcą podejmować różnego rodzaju przedsięwzięć gospodarczych.

Ileż razy słyszeliśmy, że PO przymykała oko na to, że duże firmy nie płacą w Polsce podatków i że PiS ukróci ten proceder raz na zawsze. I udało się! Jak podaje Rzeczpospolita 500 największych firm zagranicznych zapłaciło za 2015 rok aż 6,3 mld zł podatku, czyli 1,3% ich przychodów. Z kolei 500 największych polskich firm zapłaciło zaledwie 7,2 mld zł. To dowodzi, że zagraniczne firmy już nie kombinują i płacą bez szemrania. Także repolonizacja przemysłu idzie pełną parą. Mówił o tym wicepremier Morawiecki po konferencji w Davos: Miałem kilka rozmów niezwykle obiecujących z przedstawicielami różnych sektorów, w tym z firmami z sektora finansowego oraz rozmowy na szczeblu polityczno-gospodarczym m.in. z głównym ekonomistą agencji ratingowej Standard & Poor’s. Takie rozmowy bardziej przekładają się na rzeczywistość, niż jeszcze rok temu mi się wydawało.

Jeśli uda się utrzymać dotychczasowe tempo wykreślania z rejestru polskich firm i pozyskiwania zachodnich, to słowa Morawieckiego o wzroście gospodarczym na poziomie 3% mogą się ziścić. Jestem bardzo zadowolony z tego, że idziemy w bardzo dobrym kierunku i wzrost gospodarczy w tym roku […] nie tylko przekroczy 3%, ale będzie bardzo solidny i będzie oparty też bardzo mocno o inwestycje. A Jak popatrzymy sobie na Litwę, Łotwę, Czechy, Słowację, Węgry […] mamy jeden z najlepszych wyników w Europie. Gdybyśmy popatrzyli sobie dodatkowo na Gabon, Sudan Południowy, a nawet Północny i takąż Koreę, to nie tylko w Europie, ale i na świecie.

Warto mieć na względzie, że przewidywania Morawieckiego sprawdzają się co do joty. W lipcu 2015 roku przekonywał, że dynamika wzrostu PKB może osiągnąć lub nawet przekroczyć 4% w przyszłym roku. Potem został wicepremierem i dynamika znacznie przekroczyła 2%. Ponieważ w międzyczasie został także ministrem finansów dynamiką wzrostu w tym roku możemy się nie kłopotać. Zwłaszcza, że — jak cytuje Morawieckiego Polskie Radio — „już w czwartym kwartale 2016 r. nastąpił wzrost, w pierwszym kwartale 2017 jest coraz lepiej, a wskaźnik PMI jest najlepszy od dwóch lat”. Ci, którzy w szkole uczyli się, że kwartał liczy trzy miesiące, a minął dopiero jeden winni pamiętać, że żeby podzielić się dobrymi wieściami nie trzeba czekać aż tak długo. Jeśli do tego dodać, że PKB Polski napędzały fikcyjne faktury, zaś już od 10 lutego znowu aktualne staną się słowa popularnej pieśni: „Jutro będzie dobry dzień, tylko idź, pięćsetkę zmień”, to przyszłość rysuje się w różowych barwach.

 

PS.
Listopad 2015. Morawiecki: Chcielibyśmy, aby PKB w Polsce sięgał powyżej 4%. Wierzymy, że poprzez inwestycje, eksport będziemy w stanie nie tylko doprowadzić do wzrostu PKB przewyższającego dzisiejsze założenia, ale również do zrównoważonego i zdrowego wzrostu. Ministerstwo Finansów opracowując przyszłoroczne dochody budżetu, założyło, że PKB wzrośnie w ujęciu realnym o 3,8%. Wiara, owszem, może i czyni cuda, ale z rzeczywistością nie ma nic wspólnego.

Dodaj komentarz


komentarzy 6

  1. Do TK nikt nie zgłosił wątpliwości chociażby w tak podstawowej sprawie jak możliwość odwoływania się. Opozycja śpi. A Senat? Może Senat tę usterkę naprawił?

    By cokolwiek proponować potrzeba posiadać wiedzę by zwrócić uwagę na braki w ustawie. Karczewski nie mając do tego uprawnień szarogęsił się  w grudniu w Sejmie, bo mało kumaty marszałek Sejmu pogubił się. Wystarczyła rozmowa dyscyplinująca z szanownym prezesem i już robi co mu każą.

    Karczewski zasiada w Senacie po raz czwarty czy piaty. Był wicemarszałkiem. Powinien mieć wiedzę i doświadczenie. Ma jedno. Niezachwiane posłuszeństwo nie wobec wyborców, RP, a swojego szefa partyjnego. Jest jeszcze Biuro Legislacyjne, opłacane nie najniżej. Po co jest?

    Po obecnej kadencji parlamentu Polska będzie jak po wojnie, jak po okupacji. Stare prawa nic nie warte, trzeba tworzyć nowe. Zostaną jako „znawcy” posłowie z dużym stażem. Zrobią coś lepszego niż w czasie swojego posłowania?

    p.s. Konkordat – mowa między RP a Watykanem też nie ma paragrafu określającego tryb wypowiedzenia, rozwiązania umowy. Ma być wiekuista.

    1. Pozwól, że sprostuję. Po pierwsze senat nie mógł nic poprawić ze względu, który wałkujemy już jakiś czas — składa się z ludzi tej samej opcji, która ma większość w sejmie. Po drugie dopóki są wybory, to Karczewski nie zasiada, lecz zostaje wybrany. Przez dorosłych, w pełni władz umysłowych wyborców. Po trzecie po obecnej kadencji parlamentu Polska nie będzie jak po wojnie, jak po okupacji, ponieważ agresor i okupant nie poczynili w tak krótkim czasie takich spustoszeń. Poza tym okupant nie okupuje z myślą, że będzie musiał kiedyś się wycofać, więc nie pozwala na dewastację, bo potem będzie musiał więcej wyłożyć na odbudowę. Niemcy zaczęli rujnować dopiero podczas odwrotu. Po czwarte i piąte Polska od jakichś 17-18 lat dryfowała bezwładnie bez sternika i celu. Kaczyński ma jasny cel i w przeciwieństwie do poprzedników z żelazną konsekwencją go realizuje. Co na to opozycja? Z równie żelazną konsekwencją się kompromituje. Sytuacja jednakowoż jeszcze nie dojrzała do tego, żeby pojawił się gajowy i pogonił harcerzyków z lasu.

      1. Pucz – słowo, które pojawiło się i do zdarzeń nie pasuje. Jednak zdecydowana większość ludzi ma pojęcie, co to słowo oznacza. Słowo nie pasuje, ale jest używane, a nawet nadużywane. Antoni M. po kraksie powiedział, że czuje się mocno zagrożony.

        Śmieszne? Raczej zapowiedź zdarzeń. Ludzie osłuchają się, przywykną, to będzie można wprowadzić „zabezpieczenie” przed puczystami, obalającymi legalnie wybrany rząd. Aktywiści wskoczą na ambony i wyjaśnią ludowi co trzeba.

        Kaczyński realizuje to co postanowiono zanim przejął władzę.  A co przygotowuje opozycja? Stare, polskie „jakoś to będzie”.
        Czy PIS podejmuje jakieś działania, czy mówiący o zagrożeniach przypadkiem nie przesadzają?

        Czy to jaskółka, zapowiedź, czy zdarzenie jednorazowe?
        „Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego wysłało do rektora Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza pismo, w którym zażądało zbadania sprawy wykorzystywania skrzynki służbowej przez pracowników uczelni do „celów prywatnych”. Według nieoficjalnych informacji Onetu pismo dotyczyło działaczy KOD-u, a „cele prywatne” zostały w nim określone jako „koordynacja działalności antyrządowej”. – Nie jestem w KOD-zie nikim ważnym, aby tak można było interpretować moją działalność – mówi nam jedna z osób, która została pouczona przez rektora w tej sprawie.” ONET

        Michnik dużo stracił w moich oczach, ale w tej chwili tylko jego życiorys mi się przypomina. Też był relegowany z uczelni „za działania antyrządowe” i nieprawomyślność.

        1. P. K. Lubnauer pożaliła się na blogach Toku, że PiS to, tamto i owamto. pozwoliłem sobie skomentować. I pozwolę sobie wkleić tu swój komentarz. To a propos „opozycji”.

          Robotnik kopie dół. Jego pracę pilnie obserwują obserwatorzy.
          – Popatrz jak trzyma łopatę – zauważa jeden.
          – He he he, jak tak będziesz trzymał kilof do do sądnego dnia nie skończysz kopać – poucza drugi.
          – Obiecałeś to wykopać w godzinę – przypomina pierwszy.
          Potem złapawszy się za ręce zatańczyli i zaśpiewali na brzegu wykopu:
          Powiedzmy to szczerze, sformułujmy tak:
          Zrobimy to lepiej, choć nie wiemy jak.

          Jeśli przyjąć, że robotnik to PiS, a obserwatorzy to opozycja, to co wynika z tej jeremiady na brzegu wykopu? Co Nowoczesna ma do zaproponowania? Jakie działania zamierza podjąć? Bo nawet nieudolnego lidera nie jesteście w stanie wymienić, choć wiceprzewodniczącą usunęliście sprawnie i szybko. Czy naprawdę uważacie, że wyborcy to kompletni idioci, dlatego wy za ich pieniądze musicie w ich imieniu narzekać?

          No więc jeszcze raz: co Nowoczesna ma do zaproponowania? Jakie zamierza podjąć działania? Wyjechać parami na Wyspy Kanaryjskie i stamtąd analizować bieżącą sytuację? Klimat lepszy, powietrze zdrowsze. Może tam wam coś wreszcie do głowy sensownego przyjdzie

          Chciałem napisać do łba strzeli, ale bałem się oskarżenia o mowę nienawiści…

          To co się teraz zaczyna dziać naprawdę Cię zaskakuje? Przecież tego spodziewaliśmy się od dawna. Muszą jeszcze tylko podporządkować sobie sądy, żeby nie robiły siary i puszkowały tych, co trzeba.

          1. Najgorzej jak przewidywania się spełniają. ;-)) A przysłowie mówi: zastanów się o czym marzysz, bo marzenie może się spełnić. Podobno Schetyna w jakichś sprawach dogadał się z Kaczyńskim. Szef PO z tych tęsknie zerkających na prezesa (jak kiedyś Miller). Pytanie jest jedno: Jak długo PIS zostanie u władzy i na ile przykręci śrubkę wolności. Jeśli wyjdzie im w gospodarce, to może to potrwać dłużej.

            Niedługo będzie ciepło. Już dziś dzień dobry do spacerów, wprawdzie słońca nie ma, ale wiaterek leciutki. A w marcu…w marcu jadę na 3 tygodnie do sanatorium. Też na Pomorze. Oderwę się od rzeczywistości.

            Dyskutujących coraz mniej, jakby byli przestraszeni tym co będzie. Tych straszących za brak miłości do PIS też mało, spełnili swoje zadanie?

            Warszawa ma być dużo większa. I niech będzie. Ale zamiast płakać nad tymi planami, widzieć przegraną, powinni się zmobilizować i kandydaci na radnych zapukać do każdych drzwi. W towarzystwie osoby mającej poważanie.

            U nas były wybory uzupełniające. Pewnego dnia do drzwi zapukał prezydent miasta i kandydat.To króciutkie spotkanie było całkiem odpowiednie. A na dodatek prezydent wycałował dwie wesołe sąsiadki, pożartował, wizyta była odpowiednia. I prezentowany przez niego kandydat wygrał.

            Wprawdzie PIS_SLD też później odwiedzali, ale zachowania mieli sztuczne, sztywne. Całkiem inny odbiór wizyty.

            Polityka wymaga aktywności, a nie jękliwego narzekania. Jak mawiał premier Belka: Do roboty!!! Do roboty!!!

            Twój wpis kontra jęczydusze był dobry, wyważony, dowcipny.Mam tylko jedną wątpliwość, czy przemówił do rozumu. Jakbyś sypnął „słowami” niewybrednymi, może leniwych by ruszyło. Mimo wszystko lepiej trzymać fason i zasady poprawności.

            1. Nie wiem, czy przemówił do rozumu. Wiem, że swego czasu Tok, a czasem sama Gazeta promowały notki blogowe, które uważały za godne uwagi. Potem promowały automatycznie niektórych autorów. Ale wystarczyło, żeby któryś skrytykował święte kierownictwo, by kierownictwo niczym rasowy działacz PiS-u za karę wywaliło delikwenta z głównej. Z mojego punktu widzenia gównej. Tak się dzieje zawsze, gdy karzeł intelektualny staje na czele medium, na dodatek informacyjnego i — teoretycznie — opozycyjnego.

              Do Agory należą 23 stacje lokalne nadające pod marką Złote Przeboje, 7 stacji lokalnych nadających pod marką Rock Radio, 4 stacje lokalne nadające pod marką Radio Pogoda oraz ponadregionalna stacja TOK FM obejmująca 18 obszarów miejskich.

              Przychody segmentu Radio w trzecim kwartale 2016 r. były niższe o 6,2% i wyniosły 21,2 mln zł, a przychody ze sprzedaży radiowych usług reklamowych zmniejszyły się o 8,0%. Na spadek przychodów wpływ miały przede wszystkim niższe przychody ze sprzedaży czasu antenowego w stacjach należących do Grupy Radiowej Agory oraz niższe wpływy z pośrednictwa w sprzedaży czasu antenowego w stacjach innych nadawców. Teraz szykuje się armagedon — ograniczenia dotyczące reklam suplementów diety. A to jest ze 3/4 wszystkich reklam.

              Partacz nie potrafi uatrakcyjnić oferty, partacz potrafi tylko podnosić ceny i żądać pieniędzy za usługi, których nikt nie potrzebuje. Nie wiem jakie wyniki osiągnęła Agora za IV kwartał, bo danych jeszcze nie ma. Ale jestem w stanie uwierzyć, że radio robi bokami. Czarno widzę jego przyszłość pod rządami obecnego kierownictwa. Ale płakał nie będę jak zniknie. Tak jak chyba nikt nie zapłacze po Partyjnym Radio od pr. I po IV. Medium nie informujące o wielu zdarzeniach, działaniach, zjawiskach, nie omawiające istotnych dla obywateli spraw nie ma racji bytu. Przeładowanie programu programami sportowymi, kulturami osobistymi, nieciekawymi pogadankami z księżmi może ma dla kogoś dużą wartość. Dla mnie ma wartość zerową, a odkąd podcasty są blokowane praktycznie przestałem tego gniota słuchać. Howgh!

              To moja reakcja na Twoją uwagę o komentarzach, czy raczej ich braku. Wyszydzana TVP ma pięć razy więcej wejść na swoją stronę domową od Tok.