Zobaczyć i ….

Jeśli chodzi o zmienianie miejsca pobytu, to ludzie dzielą się na dwie grupy. To moje prywatne podziały. Jedni siedzą w swoich domach, ogródkach, nie wyjeżdżają dalej niż do miasta pobliskiego. Jadą na zakupy, do lekarza,czasami na wesele lub pogrzeb. Nie czują potrzeby zmian. Prowadzą tak bardzo osiadły tryb życia, że każdy dalszy wyjazd jest co najmniej przykrością.

Druga grupa to wieczni wędrowcy. Tak jak nasi przodkowie, których przymus zmiany miejsca, wojna, walka i ucieczka przed nią popychał do miejsc nowych, nieznanych. Może też potrzeba zawładnięcia nowym terytorium. Nie wliczam do tej grupy turystów jeżdżących na wczasy w odległe miejsca, a potem głoszących: w tym roku byliśmy… sporo nas to kosztowało, ale w końcu stać nas na to… gospodarze paskudni… dodatkowe opłaty… pies przeszkadzał i trzeba było dopłacić… jedzenie marne… itd.

Sama należę do drugiej grupy. Właściwie tylko raz w życiu miałam opłacony nocleg, jedzenie. Ze względu na 5-letnie dziecko. Pobyt w Rabce. Właściwie nocleg, bo po zabiegach inhalacyjnych synka włóczyliśmy się po Podhalu. Przed wyjazdem ustalamy temat wyjazdu, kierunek. I tyle. Wiemy co chcemy zobaczyć, a spanie, jedzenie… jak się zdarzy i uda. Takie wyprawy pozwalają poznać przepiękną krajobrazowo Polskę, ciekawych ludzi, nowe zwyczaje. Czas pobytu uzależniony jest od posiadanych środków. Przeciętnie trwa 2 tygodnie. Bywało jednak i 5 dni, ale i 27 dni także.

Wyjeżdżaliśmy w różne kierunki kraju. Jednym tematem były „Zamki krzyżackie.” Najwięcej ich w dawnych Prusach (nazwa zakazana do używania według postanowień Aliantów), czyli na Warmii i Mazurach. Zwiedzenie Fromborka mieściło się w temacie, bo nie mogliśmy go ominąć tylko dlatego, że temat był inny. Zamków w różnym stanie zagospodarowania jest tak wiele, że miesiąc to zbyt mało by wszystkie odwiedzić. A warto. Teraz jest internet, łatwiej dokonać wyboru.

Tematów i powodów do zwiedzania jest bardzo dużo.

„Piękna nasza Polska cała”, ale nie zobaczyłam Puszczy Białowieskiej, Białegostoku, i nie pojechał na Litwę do Trok, Wilna, Kowna. Wyjazdy za polską granicę to taka wisienka do tortu. Na Słowację i zwiedzenie jej całej, pojechaliśmy by spróbować kasztanów do jedzenia. Omamił nas gadacz z TV. Kasztanów nie było. Za to poznaliśmy piękny kraj, ciekawych ludzi, a nieporozumienia językowe były miłym urozmaiceniem.

Ukraina. Taki był plan. Jednak Lwów zajął nam tyle czasu, że nie starczyło go na inne miejscowości. To niezwykłe miasto. Piękne. Ludzie sympatyczni i życzliwi. I Polacy i Ukraińcy. W rozmowach wyjaśnili wiele o samym kraju. O zachodzących zmianach, o kontaktach i pracy w Polsce, o dorabianiu w Polsce i oszustwach jakie ich spotykały, o przyjaźniach, o handlowaniu i o tym, że mieszkańcy wschodnich rejonów ich kraju nie mają pojęcia o zmianach jakie w Polsce nastąpiły. Nie mają pojęcia, ale i brak im chęci i pieniędzy by się ruszyć, nowe zobaczyć.

Zawsze zwiedzać chciałam Polskę. Przede wszystkim. Mieliśmy plany na wyjazd do Niemiec na zwiedzanie Lubeki. Nazwa pochodzenia słowiańskiego, co nie znaczy, że polskiego. Miasto cud. Leżące na wyspie, nadal ma średniowieczne mury, 7 bram do miasta. Rozwój późniejszy miasta następował po drugiej stronie rzeki i nie naruszył średniowiecznych murów. Stolica HANZY. W Niemczech ciekawą wycieczką jest zwiedzanie zamków leżących wzdłuż Renu. Zamków rycerzy raubritterów, czyli rozbójników. Byli kiedyś  plagą, dziś to powód  do zwiedzania.

Interesowała mnie tylko Europa, ale były dwa miejsca poza nią, do których chciałam pojechać. W Azji Syberia. Dzikie góry, dzikie lasy. Ludzie żyjący w zgodzie z naturą i rozumiejący swoją od niej zależność.

Drugim takim miejscem była w Afryce Tanzania, a niej Park Narodowy Serengeti. Chciałam zobaczyć wędrówkę dzikich zwierząt. Zobaczyć, usłyszeć ich porykiwania, beczenia i… poczuć smród. To też część natury.

„Park narodowy Serengeti obejmuje płaską równinę porośniętą trawiastą sawanną, z pojedynczymi skalistymi wzgórzami i kępami drzew akacjowych. Słynie z migrujących sezonowo (w porze suchej, od października do maja) wielomilionowych stad kopytnych: antylop, zebr, gazeli Thompsona i Granta, bawołów. Poza tym żyją tam: żyrafy, słonie, nosorożce, a z drapieżników: krokodyle, lwy, lamparty, gepardy, hieny, likaony, szakale, pytony.” Wikipedia

Teraz jestem typem osiadłym. Podróżującym po internecie.

Dodaj komentarz


komentarzy: 1