Zmiany naprowadzające

Zgodnie z prawem przestępstwo można popełnić aż na cztery sposoby. Można tego dokonać osobiście, jako współsprawca, podżegacz lub pomocnik. Trzy rodzaje udziału omawia art. 18 kodeksu karnego.

§1. Odpowiada za sprawstwo nie tylko ten, kto wykonuje czyn zabroniony sam albo wspólnie i w porozumieniu z inną osobą, ale także ten, kto kieruje wykonaniem czynu zabronionego przez inną osobę lub wykorzystując uzależnienie innej osoby od siebie, poleca jej wykonanie takiego czynu.
§ 2. Odpowiada za podżeganie, kto chcąc, aby inna osoba dokonała czynu zabronionego, nakłania ją do tego.
§ 3. Odpowiada za pomocnictwo, kto w zamiarze, aby inna osoba dokonała czynu zabronionego, swoim zachowaniem ułatwia jego popełnienie, w szczególności dostarczając narzędzie, środek przewozu, udzielając rady lub informacji; odpowiada za pomocnictwo także ten, kto wbrew prawnemu, szczególnemu obowiązkowi niedopuszczenia do popełnienia czynu zabronionego swoim zaniechaniem ułatwia  innej osobie jego popełnienie.

Sądy poważnie podchodzą do problemu współsprawstwa. Na przykład w wyroku z 26 marca 1998 r. (sygn. II AKa 41/98) Sąd Apelacyjny w Katowicach uznał, że nawet jeśli przestępca (czyli po prawniczemu „sprawca”) nie popełnia przestępstwa (czyli po prawniczemu „nie realizuje znamienia czynu zabronionego”), ale jego wkład w to przestępstwo jest na tyle istotny, że bez niego nie doszłoby do popełnienia czynu zabronionego, to możliwe jest przyjęcie współdziałania*. Oczywiście nie jest to automat, bowiem w wymiarze sprawiedliwości wszystko jest zrelatywizowane. W końcu przepisy — z punktu widzenia laika — przypominają bełkot i są nieprecyzyjne nie po to, żeby wszystko było proste, jasne i oczywiste. Dlatego za jedno i to samo jeden bywa surowo karany, drugi nie. Nie chodzi jednak o wymiar sprawiedliwości, lecz o politykę.

Paweł Kukiz zapewnił, że realizować swoje obsesje może z każdym, ponieważ ma bardzo ograniczony obszar zainteresowań. Mnie interesują jedynie zmiany w legislacji, jedynie zmiany prawa, takie zmiany, które naprowadzą Polskę z kraju semi-demokratycznego, takiej połowicznej demokracji, na drogę państwa w pełni demokratycznego. Gdybyż Kukiz był wybitnym uczonym, prawnikiem, konstytucjonalistą można by domniemywać, że wie co mówi. Niestety, jest muzykiem ze średnim wykształceniem, a to co wygaduje nie wskazuje na to, że ma pojęcie o tym, o czym mówi. Zafiksował się na na przykład na sędziach pokoju, wybieranych przez obywateli. Jednak nie wspomina, a i nikt go o to nie pyta, jak sobie wyobraża chociażby kampanię wyborczą takiego sędziego? „Wybierzcie mnie, a będę z wielką wyrozumiałością podchodził do waszych przewin”?

Pełną listę „spraw” ujawnił na antenie RMF24 Krzysztofowi Ziemcowi. Ogólnie mogę powiedzieć, że to są te wszystkie najważniejsze postulaty, z którymi w 2015 roku przyszedłem do parlamentu. To jest oczywiście ustawa o sędziach pokoju wybieranych bezpośrednio przez obywateli, to jest ustawa antykorupcyjna, to jest z tych jeszcze ustrojowych dzień referendalny raz w roku, to jest yyy yyy w samorządach, no i przede wszystkim dla mnie najistotniejsza sprawa — powołanie grupy, która rozpocznie prace nad, przygotowujące, będzie przygotowywała zmiany w prawie wyborczym na taką, aby każdy obywatel Rzeczypospolitej otrzymał indywidualne, bierne prawo wyborcze. W zamian za obietnice spełnienia tych postulatów Kukiz będzie bezwarunkowo popierał PiS we wszystkim. Jeżeli będą realizowane moje postulaty, wtedy będę głosował, tak jak Prawo i Sprawiedliwość sobie zażyczy. Problem z głupcem nie polega na tym, że jest głupcem, ale na tym, że wydaje mu się iż wszystkie rozumy pojadł.

Wicezbawca Kukiz (niekwestionowanym zbawcą jest jak wiadomo Jarosław Kaczyński) opowiada o „semi-demokracji” walnie przyczyniając się do owego „semi”. Właśnie poparł kandydaturę semi-Rzecznika Praw Obywatelskich. Dlaczego? Bo to dobry kandydat posiadający stosowne kwalifikacje, wykształcenie, wiedzę? Skąd! Bo prosił go o to Jarosław Kaczyński! Kukiz dotąd nie brał udziału w głosowaniach, ponieważ uważa, że Rzecznika należy wyłaniać w wyborach powszechnych. Ale gdy Kaczyński każe, to Kukiz słucha i bez szemrania wykonuje polecenia. I nie uważa takiego postępowania za naganne. Tu dochodzimy do omówionego na początku współsprawstwa i pomocniczości. Kariera polityczna Kukiza zakończyła się bowiem wraz z poprzednią kadencją. Ze śmietnika historii w bezrozumnym pędzie do koryta wyciągnął go szef ludowców Kosiniak-Kamysz. Potem pod pretekstem głosowania niezgodnie z „ustaleniami” odciął się od niego. Kosiniak-Kamysz doskonale wiedział kogo wciąga na listy. Mimo to zdecydował się na ten krok umieszczając Kukiza na pierwszym miejscu co dało Komitetowi Wyborczemu PSL dodatkowo 23.468 głosy.

Czy można winić Kukiza, że jest… taki jaki jest? Czy można zwolnić od odpowiedzialności Kosiniaka-Kamysza, współsprawcę jego „sukcesu wyborczego”? I co z 23.468 osobami, które na tego człowieka bezmyslnie oddały głos tylko dlatego, że znajdował się na pierwszym miejscu na liście? Pozostali kukizowcy dorzucili kolejne dziesiątki tysięcy głosów. Jarosław Sachajko 10.651, Stanisław Tyszka 17.086, Stanisław Żuk 7694, Agnieszka Ścigaj 20.877, Paweł Szramka 14.404. Liczby może nie są imponujące, ale jeśli zważyć, że samego Kosiniaka-Kamysza, poparło raptem 33.784 osoby, to w sumie około 100.000 głosów nabiera znaczenia.

Czy jeśli ktoś ma świadomość, że ekipa remontowa to wyjątkowi partacze, a mimo to zleca jej remont domu, to czy można go zwolnić z współodpowiedzialności za szkody, które ci „fachowcy” poczynili? Czy jeśli ktoś oddaje się w ręce znachora, to winny jego śmierci jest wyłącznie znachor? Wybierając kogoś, o kim wiadomo jaki jest, można pomylić się raz. Jarosław Kaczyński zasiada w ławach parlamentarnych praktycznie nieprzerwanie od transformacji ustrojowej w 1989 roku, czyli od ponad 30 lat. Kto odpowiada za to, co robi dziś z Polską? Tylko on czy także ci, którzy jemu i jego towarzyszom powierzyli władzę?


* Krystyna Patora „Współsprawstwo„, Prokuratura i Prawo 3, 2020

Dodaj komentarz