Zgodnie z prawem
po prostu się nie da

Lech Wałęsa napisał list. List był otwarty, ponieważ Lech Wałęsa pamięta stan wojenny i nie chciał utrudniać pracy służbom. Jeśli list jest otwarty, to każdy może go przeczytać. Zaadresowany został do zespołu The Rolling Stones, który miał mieć występ w Polsce. Poniżej nieuwierzytelniona kopia:

Wielu ludzi czeka z niecierpliwością na koncert na Stadionie Narodowym. Ale w Polsce dzieją się złe rzeczy. Ludzie poświęcili tu wiele na rzecz wolności słowa.  Wolności artystycznej. Rozumieli, że aby bronić tych wartości, sądy muszą być niezależne od rządu. Dziś owoce ich prac są zagrożone. Obecny reżim chce zniszczyć niezależność sądownictwa w Polsce. W zeszłym roku ubezwłasnowolnił on Trybunał Konstytucyjny. Teraz, z jasnym pogwałceniem konstytucji, zwalnia sędziów Sądu Najwyższego, by na ich miejscu umieścić marionetki. To nie jest wolność.

Zaznaczam, że choć wiele osób protestuje przeciwko temu, to „potrzebują oni wsparcia”. Prosze by w trakcie koncertu The Rolling Stones wykonali gest lub powiedzieli coś w sprawie sądownictwa. Wiele by to dla nich znaczyło.

Dziś zagrażają nam nie zewnętrzne siły, a wewnętrzne. Oni są przestępcami. Proszę was, dyskutujcie, bądźcie solidarni. Musimy rozliczyć tych ludzi w swoim czasie, bo to zamach na interesy Polski. Cały świat ich wyśmiewa. Trzeba tych przestępców jak najszybciej usunąć, bo szkodzą Polsce.

Zmiana w ustawie o Sądzie Najwyższym. O co chodzi?

Przeforsowana przez PiS ustawa o Sądzie Najwyższym obowiązuje od 3 kwietnia, ale jeden z jej zapisów przypada na noc z 3 i 4 lipca. Chodzi o przepis, który obniża wiek sędziów SN z 70 do 65 lat, chyba że złożyli wcześniej wniosek do prezydenta z prośbą o przedłużenie prac. Takich sędziów jest 27, ale 16 złożyło wnioski do prezydenta. Zgodnie z ustawą w nocy z 3 na 4 lipca 11 sędziów Sądu Najwyższego w praktyce kończy swoją kadencję. Ta zmiana doprowadziła do sporego sporu o konstytucję. Zgodnie z zapisanymi w ustawie zmianami z SN powinna odejść I Prezes prof. Małgorzata Gersdorf, choć jej kadencja powinna trwać sześć lat (2014-2020). Tak, jak głosi art. 183 konstytucji.

Tyle Wałęsa. Na list zareagował nie byle kto, bo sam Brat Wodza stawiając pytanie:

Do kogo @PresidentWalesa napisze następny donos w sprawie obrony POsady #Gersdorf

Tu należy się wyjaśnienie. Jeśli Mateusz Morawiecki zagranicą mówi o polskich sądach i sędziach, o korupcji, o miliardach złotych, które poprzednia ekipa ukradła, to nie donosi. Informuje i tłumaczy europejskim tłukom jak jest, bo tumany nic nie rozumieją z tego co się w Polsce dzieje. Choć bowiem w dobie internetu wieści rozchodzą się błyskawicznie, to rozumie je jedynie garstka wtajemniczonych. Zupełnie przypadkiem wszyscy znajdują się w kraju leżącym w środku Europy. Byłem działaczem „Solidarności” i przeżywałem różne chwiletłumaczył Morawiecki. Każdy, kto ma odrobinę olejku w głowie wie, że w tym przypadku nie ma, bo nie może mieć najmniejszego znaczenia fakt, iż wtedy, gdy powstawała Solidarność, Morawiecki miał 12 lat. Do Solidarności bowiem należeli wszyscy — od oseska po stetryczałego ramola — z wyjątkiem zdrajców, zaprzańców i komuchów. Nie wiem, czy wiecie, ale sędziowie stanu wojennego skazywali moich towarzyszy broni na długie kary więzienia. Czy wiecie, że ci sędziowie, którzy wydawali haniebne wyroki, nadal są w Sądzie Najwyższym? Szczęście w nieszczęściu, że żaden niekumaty nie okazał się na tyle kumaty by zapytać „Którzy to konkretnie?” i zauważyć, że nawet w stalinowskim Związku Radzieckim nie zamykano w więzieniach chłopców z placu broni strzelających z patyków. Nie przyszło też nikomu do głowy, że jeśli władza pozbywa się z sądu sędziów, bez znaczenia z jakiego powodu, to to jest czystka, a nie reforma.

Na ankietę Brata Wodza zareagował sam minister spraw wewnętrznych i administracji proponując:

Ja sądzę, że do Julio Iglesias a kto wie jak Pan Wałęsa się rozkręci to może i do samej Kim Kardiashian napisze. U tej „intelektualistki” na pewno znajdzie zrozumienie i podziw, w przeciwieństwie do takiej „niewdzięcznej” Oriany Fallaci ona nie nazwie go bufonem i ignorantem 🙂

Ci, którzy uważali, że mini ster nie ma kompetencji w te pędy muszą zmieniać zdanie. Jeśli na dodatek pozostały im resztki uczciwości przyznają także, że tak błyskotliwa persona na stołku ministerialnym nie zasiadała dawno, jeśli w ogóle kiedykolwiek. Te kilka prostych zdań skleconych nienaganną polsczyzną, świadczy tak niebywale o intelekcie, że mucha nie siada. Wałęsa w swej bezdennej mądrości napisał do wykonawcy, który miał za kilka dni wystąpić w stolicy. Brudziński proponuje napisać do piosenkarza, który za kilka miesięcy także wystąpi w stolicy, lecz nie Polski, bo tu koncertów nie zaplanowano, lecz Rosji! I to ma sens! Można sobie wyobrazić co będzie się działo, gdy Iglesias w Moskwie poruszy sprawę polskich sądów. A to wszystko blednie przy propozycji pisania do Kim Kardiashian, zwłaszcza jeśli wie się kim jest Kim. Kulminacją tej dogłębnej znajomości świata i ludzi będzie negocjowanie kwestii dopłat do polskiego rolnictwa z Tanzanią.

Cofnijmy się do czasów nieodległych, do których bez problemów sięgną pamięcią nawet absolwenci przedszkoli, by przypomnieć sobie pierwszy konkurs z cyklu „kogo by tu zawiadomić o demolce sądów?” Po burzy — jeśli można to tak określić — mózgów padło na Komisję Wenecką. Komisja nie sprawdziła się, ponieważ nie chciała przyznać, że czarne jest białe. Wbrew przypuszczeniom nie rozpisano plebiscytu „kogo by tu jeszcze…?” lecz przyjęto do realizacji koncept, że donoszą wszyscy poza nami, ponieważ my tylko informujemy, tłumaczymy oraz wyjaśniamy. Zupełnie niepotrzebnie, bo nikt tego nie rozumie. Dlatego zależnie od tego, kto napisze do Iglesiasa, to albo doniesie, albo poinformuje. Najczarniejszy scenariusz rozegra się wtedy, gdy najpierw na temat reformy sądownictwa w Polsce rzuci kilka słów ze sceny w Moskwie Iglesias, a potem Putin z Kremla. Też w Moskwie.

Oczywistą dla każdego oczywistością jest, że największą przeszkodą dla przestępców, na przykład przygotowujących się do skoku na bank, są systemy zabezpieczające, policja, prokuratura i sąd. Jak można sobie ułatwić zadanie? Przejmując te instytucje i względnie lub umieszczając w nich swoich ludzi. Pracownik banku „zapomni” włączyć alarm, policja nie dotrze na czas, prokurator nie dostrzeże znamion przestępstwa, a sąd uzna, że szkodliwość społeczna czynu jest znikoma w porównaniu ze skalą wyłudzeń VAT-u. Czy jednak takie rozważania mogą usprawiedliwiać cytowanie tuż obok słów prezesa partii rządzącej, który mówi: Jeśli nie zreformujemy sądownictwa, inne reformy mają mały sens, bo prędzej czy później zostaną cofnięte przez takie sądy, jakie mamy? Zwłaszcza, że nawet dziecko w piaskownicy wie, że nie da się zreformować kraju nie łamiąc prawa, konstytucji, zasad oraz standardów i nie obsadzając wszelkich stanowisk swoimi ludźmi. Przecież gdyby reformą sądownictwa w porę objęto także piłkę nożną, mistrzostwo świata mielibyśmy w kieszeni. Jak inaczej można wygrać, jeśli cały świat łącznie z Senegalem (gdzie to w ogóle jest?) zmówił się przeciwko nam?

Warto wysupłać niecałe 7 zł i kupić tygodnik „Sieci” by zapoznać się ze słowami naszego ukochanego prezesa. Nie warto po lekturze udawać się do biblioteki i sięgać po pożółkłe egzemplarze „Trybuny Ludu” z wystąpieniami Gomułki, Gierka, Jaruzelskiego czy Breżniewa, żeby nie przeżyć szoku. Na przykład o opozycji (zwanej przez zachodnie media demokratyczną) mówiono wtedy praktycznie to samo, co dziś, że Niestety nasz przeciwnik to nie jest normalna opozycja, łamie wszelkie reguły i ma potworne poczucie bezkarności. Rzucili przeciwko nam, wszelkie możliwe zasoby, podeptali wszystkie zasady życia parlamentarnego, politycznego. Proszę zwrócić uwagę: w Hiszpanii ludzie, którzy wzywali do buntu przeciw demokratycznemu rządowi, siedzą w więzieniach z perspektywa kilkunastoletnich wyroków. A jak nazwać to, co robi Schetyna, jeśli nie wzywaniem do buntu, łamania prawa? Ukuto wtedy termin „konstruktywna opozycja”. „Konstruktywna” czyli taka, która nie krytykuje, lecz ramię w ramię z władzą kraj reformuje. Przykładem tego rodzaju „opozycji” jest Kukiz ’15.

Nie kruszmy kopii o to, że w Hiszpanii nie było żadnego buntu przeciwko rządowi, lecz część kraju chciano oderwać od reszty. Dla nas od prawdy daleko ważniejsze jest doskonale widoczne światełko w tunelu: Pan Schetyna jest bezpieczny!

A my?

Dodaj komentarz


komentarze 3

  1. Nawet sąd wie, że się nie da.

    Taksówkarz śmiertelnie potrącił kobietę na pasach. To fakt. Prowadził po zażyciu amfetaminy. To też fakt. Faktem jest też kontrowersyjny proces, w trakcie którego sąd najpierw zwrócił mu prawo jazdy, a następnie wydał wyrok w zawieszeniu.

    Takich sądów i łebskich sędziów należy bronić jak niepodległości. Dziwne, że solidarnie nie potępiają takich kuriozalnych wyroków ani politycy, ani prawnicy. To może sugerować, że wyroki nie tyle maja być rozsądne, ile oczekiwane. W uzasadnieniu zwrotu prawa jazdy sąd napisał, że nie ma sensu zabierać prawa jazdy, bo sprawca nic sobie z tego nie robi i jeździ dalej, więc…

    W toku postępowania zdaniem sądu informacją policji zostało wykazane ponad wszelką wątpliwość, że oskarżony lekceważy konsekwencje zatrzymania prawa jazdy, a to wynikającą z przepisów prawa o ruchu drogowym niemożność prowadzenia określonych pojazdów mechanicznych bez wymaganych dokumentów. (…) Sąd stwierdza, że w okolicznościach niniejszej sprawy zatrzymanie prawa jazdy nie powstrzymało oskarżonego przed prowadzeniem samochodu. (…) W tej sytuacji bezprzedmiotowym jest utrzymywanie dalej stanu zatrzymania prawa jazdy

    1. Tak jest w państwie demokracji katolickiej, gdzie prawo i sprawiedliwość jest na sztandarach, a tworzone prawa są byle jakie, niespójne. Może to celowe działania by interpretować je tak jak wygodniej w danej sytuacji.

      A przedstawiona sprawa z sądu? To odpowiedź dlaczego ocena sądów w Polsce ma tak karygodnie niskie notowania. Czy sędziowie, prawnicy tylko w jakiejś formie pisemnej zadeklarowali, że tak nie powinno być? Bo nie spotkałam się z takim protestem.
      Czy my jesteśmy bezpieczni? Już nie!!! A postarały się o to kolejne rządy. Z PIS na czele!!!!!

      1. Są dwie kategorie prawodawców, którzy nigdy nie stworzą porządnego prawa: durnie i przekupieni. Zaś jeśli nadzwyczajna kasta chce cieszyć się poważaniem, to powinna rugować idiotów i sprzeniewierzających się zasadom ze swoich szeregów.

        W omawianej sprawi zapadł wyrok — dwa lata więzienia bez zawieszenia. Problem polega jednak na tym,. że dureń, który sądził w pierwszej instancji sądzi nadal. Nie usunięty w porę zasili szeregi Krajowej Rady Sądownictwa, Trybunału Konstytucyjnego względnie Sądu Najwyższego.