Zawieszony protest, zawieszony pył

26 kwietnia 1986 roku, doszło do awarii elektrowni jądrowej w Czarnobylu. Choć informację o tym wydarzeniu i towarzyszącej mu radioaktywnej chmurze podawały zachodnie media, nie zdecydowano się w Polsce odwołać nawet pochodu pierwszomajowego. Pochód pierwszomajowy — młodszym należy się wyjaśnienie — był organizowaną przez władzę „spontaniczną” manifestacją poparcia polityki partii i rządu. Nieobecność była źle widziana i często wiązała się z mniejszymi lub większymi szykanami.

30 lat później sytuacja diametralnie się zmieniła. Na szczęście nic nie wybuchło, lecz okazało się że zanieczyszczenie powietrza przekracza wszelkie możliwe normy kilku, a bywa że kilkunastokrotnie. W miastach ogłaszano alarmy smogowe, zachęcano do bezpłatnego korzystania z komunikacji miejskiej, gdzieniegdzie bezwarunkowo, gdzieniegdzie na podstawie stosownego kwitu. Warto przypomnieć, że bardzo skutecznie ze smogiem walczył poprzedni rząd. Głównie przez podniesienie norm — alarm smogowy zgodnie z zarządzeniem stosownego ministra przestał być ogłaszany gdy stężenie pyłów przekraczało czterokrotnie normę, a zaczął być ogłaszany wtedy, gdy ją przekroczyło sześciokrotnie.

Wiadomo, że władza komunistyczna została Polakom narzucona siłą i nie liczyła się ani ze zdaniem, ani ze zdrowiem obywateli. Obecna władza pochodzi z wyborów. A mimo to prezentuje identyczne podejście do problemów. O poziomie zanieczyszczeń, gdyby to tylko od niej zależało, obywatele nie dowiedzieliby się wcale, podobnie jak nie dowiedzieli się o katastrofie w elektrowni atomowej. Problem wtedy został nagłośniony przez zachodnie media, a dziś tylko dlatego, że władza (jeszcze) nie ma monopolu na informacje.

Gdy informacja o katastrofie stała się powszechna rzecznik rządu, którym wtedy był Jerzy Urban, przekonywał, że „w tej chwili nie ma żadnego powodu do zaniepokojenia”. Z kolei gdy informacja o poziomie zanieczyszczeń stała się powszechna mini ster zdrowia Konstanty Radziwiłł przekonywał, że  Nie ma w tej chwili żadnego powodu do paniki! Lubimy mówić — podzielił się upodobaniami z opinią publiczną — o zagrożeniach troszkę bardziej teoretycznych, w sytuacji, kiedy styl życia, jaki przyjmujemy, jest wielokrotnie bardziej szkodliwy. O jakim stylu życia jaki przyjmują członkowie rządu p. minister mówił? Ano Mówiąc o smogu, o zanieczyszczonym powietrzu, zapominamy o tym, co jest znacznie bliżej nas, jeśli chodzi o możliwość oddychania świeżym powietrzem. I wyjaśnił, że Znaczna część Polaków ciągle pali papierosy.

Każdy, kto pamięta czasy minione i połowę lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku przyzna, że takich bredni nawet władza ludowa nie wygadywała. Pikanterii sprawie dodaje fakt, że mini ster od zdrowia nie tylko studia medyczne, ale także podyplomowe studium bioetyki ukończył. Co tylko potwierdza, że nie jest ważne czy władza pochodzi z nadania czy z wyborów, ponieważ liczy się to jacy ludzie ją sprawują. Skoro lekarze twierdzą, że jeśli kobieta w ciąży oddycha zanieczyszczonym powietrzem, to jej dziecko może mieć nie tylko kłopoty zdrowotne, ale także niższy iloraz inteligencji, to lekarz na stanowisku ministra nie ma prawa problemu bagatelizować. Tym bardziej, że u oddychających zanieczyszczonym powietrzem wzrasta ryzyko zawału, chorób układu krążenia, a także raka. Jeśli w służbie zdrowia permanentnie brakuje pieniędzy, to szaleństwem jest bagatelizowanie czynników powodujących drastyczny wzrost wydatków.

O losie bez mała 40 milionów obywateli Polski decyduje między innymi absolwent szkoły średniej, mający kłopoty alkoholowe, który wszystko tłumaczy na chłopski rozum i na wszystko ma proste recepty. O opozycji mówi na przykład, że z nią nie trzeba się, liczyć, dogadywać, lecz karać i — jak trzeba — wyeliminować żeby nie przeszkadzała władzy. Ja najbardziej się obawiamdzieli się lękami z opinią publicznąże to eskalowanie tego sporu ma przede wszystkim na celu obalenie tej władzy. Nie może być tak, że bezkarnie mniejszość terroryzuje większość. To samo twierdziła władza ludowa o opozycji demokratycznej i Solidarności. Różnica polega na tym, że jak Kali obala, to dobrze, a jak Kalemu próbują władzę odebrać, to tak być nie może!

Prostą receptę na uzdrowienie sytuacji ma także przewodniczący PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. Wziął sobie do serca rady Michaliny Wisłockiej, która każdy kryzys małżeński zalecała przeczekać. Więc on też postuluje, by obecny kryzys sejmowy przeczekać. Jak na partię która przy korycie nieprzerwanie kręci się od bez mała stu lat i nagle została od niego odsunięta, co jest sytuacją nową, niezrozumiałą i nie do zaakceptowania, ma pomysł. Pomysł jest prosty: Złożymy apel do prezydenta Andrzeja Dudy o to, by skierował ustawę budżetową do Trybunału Konstytucyjnego. Jeśli tego nie zrobi, będziemy zbierać podpisy pod takim wnioskiem do TK. Innym rozwiązaniem jest odroczenie obrad Sejmu o dwa tygodnie. Trzeba inaczej dochodzić swoich racji niż poprzez protest. To rozwiąże problem. Jedyna korzyść to dwa tygodnie spokoju — przez dwa tygodnie sejm niczego nie uchwali.

Póki sprawy jeszcze idą jako tako, głupota, niekompetencja cieszą się wzięciem. Gdy sytuacja pogorszy się rozpocznie się szukanie winnych. I być może zajdzie konieczność zwrócenia się o pomoc finansową, a kto wie czy także i nie militarną, chociażby do bratniego San Escobar. Nie byłoby w tym zresztą niczego nadzwyczajnego. Wiele razy w ciągu ostatnich kilkuset lat zwaśnionych Polaków godzili obcy.

W tej chwili najważniejsze jest to, że opozycja niczego nie osiągnąwszy zawiesiła protest. To potwierdza jej niebywałą skuteczność…

 

PS.
Jak zwykle niezawodny wicepremier Morawiecki ma program, noszący nazwę „Czyste powietrze”, dzięki któremu stężenie pyłu zawieszonego w polskich miastach zdecydowanie obniży się. Doprowadzą do tego między innymi liczne czujniki, które będą monitorować poziom, a także obostrzenia dotyczące zarówno pieców jak i paliwa.

 

PiS.
Sprawy przyspieszają. Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro zaskarżył do Trybunału Konstytucyjnego wybór trzech sędziów TK w… 2010 r.: Stanisława Rymara, Piotra Tulei i Marka Zubika. Przy okazji Trybunał poinformował, że „w opracowaniu są nowe zasady współpracy z mediami w celu zapewnienia właściwej organizacji rozpraw przed Trybunałem oraz zagwarantowania poszanowania jego powagi”. Po tym, jak prezesem Trybunału została magister prawa, która 21 grudnia 2016 roku upełnomocniła sędziego Mariusza Muszyńskiego do zastępowania jej na mocy przepisu (art. 12 ust. 3), który wszedł w życie dopiero 4 stycznia 2017 roku, czyli dwa tygodnie później, gwarancje poszanowania powagi tego organu mają kluczowe znaczenie.

Dodaj komentarz


komentarzy 8

  1. Zastanawiam się KTO jest ukrytym doradcą Kaczyńskiego. Kto podpowiada mu jak problemy rozwiązywać. Socjolog? Psycholog tłumu? „Kto umie działać na wyobraźnie tłumów – umie nimi rządzić.”( Gustave La Bona).  Bo ze sporu w Sejmie to Kaczyński wychodzi zwycięzcą. Niestety, Kaczyński.

    PIS rządzi ponad rok. I przez ten czas nie wypłynęła z opozycji żadna propozycja zmian. Chociażby tylko słowna, jak zapobiec by na przyszłość zmianom w Ordynacji Wyborczej przez rządzących. Jak zabezpieczyć TK, sądy przed taką sama ingerencją. Itd. Przecież zmiany mogą być przeprowadzane w wyniku referendum, w którym weźmie udział określona, wysoka ilość wyborców. np.60%

    Opozycja wygląda jak kogut oczekujący na toporek, którym mu zetną łeb i ugotują rosół. Reaguje tylko na posunięcia PIS, sama niczego nie inicjuje.

    Nadal uważam, że dobrym sposobem na wymianę kadry byłby zapis określający tylko dwu kadencyjność posłowania. Dwie kadencje przerwy i potem znowu dwie kadencje urzędowania. Inaczej nowi, młodsi nie mają szans by się przebić. Inaczej nie ma szans by się przebić.

    Poza tym uregulowanych powinno być więcej spraw. Jak w Wielkiej Brytanii. Adres premiera zawsze ten sam. Mieszkania ministrów spoza Warszawy – zawsze znane. Nawet jak w USA sposób przekazywania władzy – niezmienny. Wykorzystanie stanowiska, funkcji dla prywatnych korzyści powinno być powodem dla rezygnacji czy to z posłowania, czy ministrowania. Zasiadanie w zarządach obecnie spółek, a w przyszłości firm państwowych – ściśle określone. Likwidacja spółek skarbu państwa, to likwidacja rad nadzorczych. I koszt mniejszy i mniejsza ilość stanowisk dla swoich.

    Regulacji powinny podlegać także wszelkie reformy.Mogłyby być przeprowadzane tylko po referendum z np.60% frekwencją. Także wszelkie zmiany w służbie zdrowia, obronności kraju, szkolnictwie. I uregulowany status kościołów. Brak ingerencji w wybory (za karą np. za pierwszym razem 10 x przeciętne wynagrodzenie, a potem za każde namawianie po 5% wyższe. No i „repolonizacja” majątków darowanych KK.

    Do zrobienia jest moc. A opozycja nie zakreśla nawet odrobiny tego, co w przyszłości należy unormować.

    http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Marszalek-Marek-Kuchcinski-mieszka-w-prezydenckiej-willi-Koszt-4-tys-zl-miesiecznie,wid,18671943,wiadomosc.html?ticaid=1186e7&_ticrsn=5

    http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Krzysztof-Lozinski-mowie-to-na-serio-albo-dyktatura-i-terror-albo-to-J-Kaczynski-w-wiezieniu,wid,18667811,wiadomosc.html?ticaid=1186a3&_ticrsn=3

    1. Sporo z Twoich postulatów obowiązywało. Chociażby służba cywilna. Ale co z zasad, skoro ci, którzy mają większość wszystkie je po kolei zmieniają po swojemu? Nie da się uregulować prawem niczego raz na zawsze. Bo prawo to umowa, którą — jak widać — można zmienić, można zignorować, można złamać. Jeśli rządzi ktoś, kto sam nie ma zasad do żadnych zasad stosował się nie będzie.

      Postulujesz kary? Kaczyński, Kukiz też postulują. I wprowadzą swoje groźby w czyn. Jak uda się zastraszyć opozycję, to cel zostanie osiągnięty. Nikt nie podskoczy. I o to chodzi! Przypomnij sobie jak szybko i skutecznie komuniści spacyfikowali strajki i protesty po delegalizacji Solidarności.

      1. Kary mają dot. kleru bawiącego się w politykę.Dołożyli swoje łapska do obecnej sytuacji. To co napisałam, to tylko sugestie. Bo zapowiada się nieciekawie. Już niektórzy z PIS i służący PIS krzyczą o potrzebie nakładania kar na biorących w proteście w Sejmie. Jak najwyższych – to słowa Kempy.I zostaną nałożone. Posłowie nie byli aktywni, a staną się całkiem cisi.

        Potem dziennikarze, a potem…ci z listy. Widać, że totalne przejęcie władzy absolutnej zostało dobrze przygotowane, opracowane i zgodnie z planem jest wprowadzane w życie.Jedyna nadzieja to to, że nie wszystkie plany się udają.

        Jeśli chodzi o odwagę współczesnych Polaków, to przypominam, że do Solidarności należało ponad 10 mln pracujących. A ilu aktywnie chciało coś zmieniać? Praktycznie nikt. Ostali się ci z nowej S – uprzywilejowani od początku. Uprzywilejowani do otrzymywania wysokich poborów w zakładach pracy jako działacze związkowi. Czy ktoś odczuwa obecność związków zawodowych działających dla pracowników?

        A potem z okazji…bez okazji zostaną zamknięte granice ze względów bezpieczeństwa.A potem by móc pisać, komentować, trzeba będzie uzyskać zgodę. Też by ludzie ludzi nie obrażali. Może za tę zgodę trzeba będzie zapłacić ryczałtem miesięcznym.

        Potem zostaną rozliczeni wszyscy mówiący, piszący, że w Smoleńsku nie było zamachu.Jeśli prezes pójdzie na emeryturę, to pozostaną jego wasale i dopiero wtedy rozharcują się na dobre.

        Podobno w wojsku oficerowie z sobą nie rozmawiają. By na nich nie doniesiono. Jak na razie mają propozycje podpisywania lojalki Antoniemu.

        Może też będę musiała podpisać albo…nie dostanę emerytury.

        p.s. Wspominałam o Czechach jako dobrym kraju do emigracji. Czesi jak i Niemcy mają nadwyżkę budżetową. Czesi mają najniższą ilość bezrobotnych w Unii (w przeliczeniu). Można? Można, ale tam nie ma „pomysłów na nieracjonalną rozrzutność”

        1. A kto miałby egzekwować te przepisy? Ci, którzy siebie wyjmują spod działania prawa, stawiają się ponad prawem? Którzy bez mrugnięcia okiem rozmontowują państwo?

          Problem z Polakami jest taki, że głosują na tych, którzy im mówią jak powinno być. I oni to łykają, bo sami też wiedzą jak powinno być. Czy to jest możliwe i jak to osiągnąć już sobie głowy nie zaprzątają. To pozwala im od wieków zbierać baty. Bo jak nie są w stanie dogadać się ze sobą, to zwracały się o pomoc do sąsiadów. No bo nasze musi być na wierzchu za wszelką cenę.

          1. Zgadzam się w 100% z oceną Polaków. Zabrzmiała ona gorzko. Jakie z tego wyjście? Tylko tak: „Takie będą Rzeczpospolite jakie ich młodzieży chowanie”

            A najbardziej denerwujące jest to, że Polacy wyjeżdżając do innych krajów, dostosowują się do ich norm bez oporów. I nie chcą wracać do polskiej rzeczywistości. Jednak gdy tu mieszkali, o spotkanych na obczyźnie normach nie chcieli słyszeć. Bo w Polsce musi być po mojemu.

            Nie mówię tu o Polonii w USA. Tej starszej, o której straszne rzeczy piszą. Tam brak znajomości angielskiego jest polskim patriotyzmem. Itp. „cudowności”

            W związku z Polonusami, to czy ktoś mieszkający  za granicą, nie płacący w Polsce podatków, powinien mieć prawo udziału w wyborach i decydowaniu o naszej rzeczywistości?

            1. Oczywiście. Bo to dodatkowe głosy. A każdy sposób by ich zebrać nieco więcej jest dobry. Polacy wybrali PiS. Można to zrozumieć. I wybrali ugrupowanie Kukiza, które w nazwie zawarł łączy IQ wszystkich członków i sympatyków. I tego nie da się zrozumieć. Bo to sugeruje, że niektórym życie zbrzydło.

              1. Zadam pytanie, mimo że znam odpowiedź.

                Czy wyobrażasz sobie dyskusję o przyszłości Polski bez inwektyw, oskarżeń, insynuacji, wygłupów słownych?

                Odpowiedź NIE oznacza, że przyjdzie długo czekać na zmiany korzystne dla obywateli.