Zastanów się i popatrz

W kwietniu i w pierwszej dekadzie maja cały kraj z zapartym tchem śledził heroiczne zmagania władzy z oporną materią wyborów korespondencyjnych. Wymyślony sposób owszem, może i sprawdza się w teorii, można sobie wyobrazić jak to powinno wyglądać, ale diabeł jak zwykle tkwi w szczegółach. Wiele wskazuje na to, że chodzi o zadanie z Wiedzy o Społeczeństwie „Wymyśl system wyborczy umożliwiający głosowanie bez wychodzenia z domu ale nie przez internet”. Stąd domniemanie, że autorzy dostali celujący, a ustawodawcy gotowca. Świadczy o tym chociażby wymóg poświadczania własnoręcznym podpisem osobistego i tajnego oddania głosu, czy zastąpienie urny skrzynką pocztową pilnowaną dzień i noc przez nie wiadomo kogo.

Mimo piętrzących się wątpliwości i trudności władza cały czas zapewniała, że da radę. Gdy okazało się, że zorganizowanie wyborów w taki sposób jest niewykonalne szybko znaleziono winnego. Okazał się nim Senat, bo opóźniał. Co opóźniał nie wiadomo, ponieważ przygotowania szły pełną parą. Z tłumaczeń czynników partyjno-rządowych wynika, że to właśnie ustawa miała przeprowadzić wybory. A ponieważ została podpisana przez p.rezydenta na trzy dni przed terminem, więc nie zdołała. Gdyby weszła choć tydzień wcześniej, twierdziły czynniki, wybory by się odbyły. Jakim cudem? Tego nie wiadomo i szczęśliwie nikt o to nie pyta.

Z tymi wyjaśnieniami nie zgadza się opozycja. Według niej wybory nie odbyły się nie z powodu nieudolności władzy, ani nawet zbyt późno przyjętej ustawy, lecz dzięki niezłomnej postawie samorządowców, Senatu, Kidawy Błońskiej i sami nie wiedzą kogo jeszcze. Wczoraj wieczorem goszcząc u Moniki Olejnik kandydat na prezydenta doszedł do wniosku, że nadarza się doskonała okazja by opowiedzieć kilka bajek. Najważniejsze jest to, żeby PiS nie powtórzył tej farsy wyborczej z którą mieliśmy do czynienia parę tygodni temu, bo przecież niewiele brakowało a mielibyśmy wybory w maju i tylko twarda postawa opozycji oraz samorządowców doprowadziła do tego, że mamy szansę na wybory bezpośrednie, na wybory bezpieczne i demokratyczne. I to jest w tej chwili najważniejsze. Co wskazuje na to, że mamy jakąkolwiek szansę? Jakie są podstawy do formułowania tego typu tez? Jakie są gwarancje, że teraz wszystko będzie zgodne z prawem, skoro nawet nie wiadomo kiedy odbędą się wybory i na jakich zasadach?

Jak to w bajkach bywa to co jest najważniejsze nie zawsze jest najważniejsze, ponieważ Najważniejsze, żeby potraktować bardzo poważnie ten proces konsultacji w Senacie i ja jestem absolutnie przekonany, że jeżeli władza PiS podejdzie do tego poważnie, wysłucha wszystkich ekspertów, potraktuje poważnie ten proces konsultacji, to będziemy szybko gotowi na demokratyczne wybory, na które wszyscy pójdziemy. Należy pamiętać, że to mówi kandydat na prezydenta, zaś godnie z Konstytucją

Prezydent Rzeczypospolitej czuwa nad przestrzeganiem Konstytucji, stoi na straży suwerenności i bezpieczeństwa państwa oraz nienaruszalności i niepodzielności jego terytorium.

Jak ktoś, kto nie ma nic przeciwko zmianie ordynacji wyborczej na kilka tygodni przed wyborami, będzie „czuwał nad przestrzeganiem Konstytucji” gdy zostanie wybrany? Poza tym

Wybory Prezydenta Rzeczypospolitej zarządza Marszałek Sejmu na dzień przypadający nie wcześniej niż na 100 dni i nie później niż na 75 dni przed upływem kadencji urzędującego Prezydenta Rzeczypospolitej, a w razie opróżnienia urzędu Prezydenta Rzeczypospolitej – nie później niż w czternastym dniu po opróżnieniu urzędu, wyznaczając datę wyborów na dzień wolny od pracy przypadający w ciągu 60 dni od dnia zarządzenia wyborów.

Kadencja p.rezydenta Dudy upływa 6 sierpnia, czyli maksymalny, zgodny z Konstytucją, termin minął w sobotę. Natomiast wybory w konstytucyjnym terminie zostały zarządzone 5 lutego i miały się odbyć 10 maja. Chełpienie się, że nie odbyły się dzięki staraniom opozycji (notabene za przeszkadzanie w organizacji wyborów grozi do 5 lat więzienia, art. 249. kk), jest stawianiem sprawy na głowie. Z kolei oczekiwanie, że PiS „wysłucha wszystkich ekspertów, potraktuje poważnie proces konsultacji”, poraża naiwnością i rodzi podejrzenia, że albo p. kandydat jest naiwny jak dziecko, albo nie wszystko w porządku u niego z głową. Niestety, kandydatowi wtóruje marszałek Senatu. W tej chwili uważam, że te wybory powinny się odbyć, powinnismy wziąć w nich udział po to, żeby wyrazić swoją wolę kto według nas powinien być prezydentem Rzeczpospolitej, natomiast kwestia daty jest moim zdaniem wtórna w stosunku do zasad, którymi powinnismy się kierować i którymi Senat kieruje się od samego początku jeszcze hen przed 10 maja. Jeśli dla przedstawiciela opozycji nie są ważne zapisane w Konstytucji zasady i terminy, to z racji wieku powinien przynajmniej pamiętać, że w czasach minionych także wyrażaliśmy swoją wolę w wyborach i nic, absolutnie nic z tego nie wynikało. Na dodatek p. marszałek przekonuje, że senatorzy uratowali kraj przed katastrofą wizerunkową, przed kompromitacją Polski i teraz musimy z tego wybrnąć. I Senat to zadanie wypełni. Czy marszałek przez przypadek powiedział prawdę? Opozycja ratując kraj przed katastrofą i Polskę przed kompromitacją zagoniła się w kozi róg, a PiS ma jej teraz pomóc z tego wybrnąć?

Opozycja od kilku lat odmienia Konstytucję przez wszystkie przypadki, ale gdy tylko nadarza się okazja ochoczo wspomaga jej łamanie lub obchodzenie. Pęd do koryta jest tak przemożny, że zamiast przeciwstawiać się niekonstytucyjnym przepisom, powiedzieć stanowcze ‚nie!’ przykładała rękę do ich uchwalania. Ale gdy na komisji rozpatrywana jest sprawa złożonego 14 maja wniosku o wotum nieufności wobec ministra Sasina lider koalicji populistycznej cichcem czmycha z sali. Tak wygląda odpowiedzialność w praktyce.

Skoro o tym mowa, to na pytanie o odpowiedzialność za wydanie 70 milionów złotych na bezużyteczne karty do głosowania premier Morawiecki odparł bez owijania w bawełnę: Ja raz jeszcze chciałem bardzo gorąco zaapelować do  Senatu i do marszałka Senatu o procedowanie ustaw związanych z wyborami prezydenckimi bez żadnej zwłoki. To właśnie dlatego, żeby ten stan prawny był wyklarowany, ta zwłoka jest tutaj potrzebna w opublikowaniu uchwały PKW, żeby wyjaśnić do końca jaki jest ten stan prawny, ponieważ dzisiaj jeszcze cały czas przecież ta ustawa, którą sejm przyjął, nie może być ostatecznie włączona do polskiego porządku prawnego, a to dlatego, że Senat, no niestety, trzeba powiedzieć, po raz kolejny przedłuża, opóźnia, zamraża, a więc bardzo gorący apel o to, żeby jak najszybciej zająć się tą ustawą. Polacy chcą już przeprowadzić wybory prezydenckie. Wszyscy, którzy przyczyniali się do tego, żeby one mogły być przeprowadzone najpierw w trybie korespondencyjnym, bo taki był pomysł, żeby w najbardziej bezpieczny sposób przeprowadzić te wybory prezydenckie, zostało to de facto, de facto odrzucone przez Senat, ponieważ Senat przyjął te, tę ustawę, czy Senat przeprocedował powinienem powiedzieć, tę ustawę i ją odrzucił, ale dał szansę Sejmowi podjęcia ostatecznej decyzji dosłownie na trzy dni przed wyborami. Czyli przeprowadzenie wyborów w ciągu trzech dni w sposób oczywisty było niemożliwe. A więc wystarczy zdrowy rozsądek, żeby zastanowić się i popatrzeć na to do jakiego stanu doprowadza tutaj w tym przypadku Senat i pan marszałek Senatu

Nawet dla dziecka jest oczywiste, że nie wolno zmieniać reguł gry w trakcie trwania przygotowań do niej, ani zasad głosowania, nawet na przewodniczącego klasy, w trakcie trwania kampanii. Dzieciom niekumatym, dla których nic nie jest oczywiste Trybunał Konstytucyjny wyjaśnił, że

zmian prawa wyborczego nie można dokonywać później niż na pół roku przed wyborami. Nie jest dopuszczalna zwłaszcza sytuacja, w której doszłoby w wyniku zmiany prawa także do zmiany już wyznaczonych czynności urzędowych związanych z wyborami, takich jak termin przeprowadzenia wyborów oraz sposób, w jaki wyborcy mogą realizować prawo wyborcze.

Szczytem bezczelności jest apelowanie do Senatu, by nie zwlekał z zaklepaniem niekonstytucyjnej ustawy, przyjętej przez Sejm w kilka godzin, w sytuacji gdy samemu zwleka się z publikowaniem uchwały PKW.

Upływ czasu robi swoje i coraz mniej osób pamięta jak władza fałszowała wybory, zwłaszcza u zrębów PRL-u. Młodzież o takich praktykach nie ma pojęcia, a i starsi nie wierzą, że coś takiego jest jeszcze możliwe. Teraz  jedni i drudzy będą mieli okazję przekonać się, że Stalin nie miał racji — nieważne kto na kogo głosuje, ważne kto zatwierdza lub nie wynik wyborów.

Dodaj komentarz


komentarze 3

  1. Pisie zmieniły narrację. Teraz Kaczyński wydziera się jako obrońca konstytucji. I jako obrońca nie zauważa, że wydrukowane karty wyborcze mają jeden feler. To „zajęcie” nie powinno być w gestii Sasina a PKW! Poza tym druk powinien odbywać się w Wytwórni papierów wartościowych, a nie u znajomka.

    Teraz już nie opozycja, a ktoś inny jest winien, że wybory nie odbyły się 10 maja.Bezczelność i kłamliwość pisiej hołoty nie ma granic. Ile jeszcze ludzie wytrzymają? Przecież okres przedwyborczy trwa już 5 lat.

    „Jeśli ktoś miałby ponieść odpowiedzialność czy finansową, czy prawno-karną za to, że wybory 10 maja się nie odbyły, to jest to Rafał Trzaskowski i jego koledzy z wielkich samorządów” – uważa poseł PiS. Ewentualne wykorzystanie kart – jak mówił Czarnek – będzie zależało też od tego, ilu kandydatów się zgłosi.

    Czytaj więcej na https://fakty.interia.pl/raporty/raport-wybory-prezydenckie-2020/aktualnosci/news-adam-bielan-prezydent-andrzej-duda-nie-prowadzi-kampanii-wyb,nId,4521495

    I jak stalinowcy „winnym” wymierzą kary, gdy wygrają!!!

    p.s. Według pisich najlepszy handel byłby w rekach państwa!!!!

    1. Mówisz o pomyśle żeby państwowe sklepy spożywcze prowadzili krewni i znajomi?

      Bylibyśmy obecni od pola do stołu. Sieć sklepów kontrolowana przez państwo byłaby na pewno uzupełnieniem tego, nad czym pracujemy, czyli obecności państwa na kilku rynkach w ramach przetwórstwa produktów rolno-spożywczych – odpowiedział Soboń w rozmowie z money.pl.

      Nastrój na pewno poprawi informacja, którą ujawnił Korwin-Mikke, że nie ma żadnej pandemii, a w na Wyspach Bergamutach urodziło się cielę z trzeba głowami.

      W ostatnim czasie nic się nie wydarzyło poza tym, że zbankrutowało kilka zakładów pogrzebowych, bo ilość pogrzebów zmalała. Mniej ludzi umarło. Nie działo się nic poza histerią szerzoną przez hieny dziennikarskie. Pandemia się nie wydarzyła – mówił Korwin-Mikke w Polsat News.

      Odrobina szacunku dla ludzi. Dziennie umiera w Polsce ok 1100 z czego 5 czy 10 na koronawirusa. Dlaczego pan nie ma szacunku dla tego tysiąca, który umiera na inne choroby? Dlaczego zabieracie pieniądze z onkologii? Jakie macie prawo, żeby tymi ludźmi pomiatać?

      1. W 1980 r zostawiłam pracę, gdzie szef przechwalał się iż średnia z jego studiów to 4,6, ale sam był głupkiem i to głupkiem nieobytym. Taki wzorzec mądrości pisiej. Najpierw w każde imieniny I sekretarza miasta biegł do niego z ogromniastym bukietem kwiatów, potem zaczął kokietować pana boga i proboszcza. Nadskakiwał z nadzieją na karierę polityczną, ale nic z tego nie wyszło. Nawet głupi widzieli, że jest od nich dużo głupszy.

        Potem pracowałam w s-ni, której prezes władał co najmniej dziwnym językiem. np. Maria proszę dopilnuj tych chłopów by dobrze zrobili porządek. „Warszawa przyjeżdża i niech będzie porządnie i chlujnie”. A oni muszą być przez kogoś kierowani. No to chlujności pilnowałam. Jeśli nie rozumiesz słowa, to wyjaśniam: jest niechlujnie,to musi być chlujnie, prawda? Takich cudów mowy w wykonaniu prezesa było pełno. Po każdym posiedzeniu rady nadzorczej (jakież tam były okazy) lub posiedzeniu zarządu miałam zanotowanych po kilkanaście cytatów dziwo-mowy.

        Jednak praca tam była przydatna, bo nauczyła mnie jakich błędów unikać w prowadzeniu własnej firmy (spółki). W 1980 r pracy szukali ci, którzy swoją utracili. Handel w Kołobrzegu wydawał się czymś możliwym do zarabiania. Najgorzej wychodziło to tym z wyższym. Nie słuchali rad, bo oni „wiedzieli”, a klientów traktowali z góry jak kiedyś „na urzędzie”. Ponieważ zarobki były uzależnione od obrotów to wykształciuchy szybko rezygnowały, bo nie dawali rady. Za to ci po zawodowej szkole dość szybko odnajdowali się w nowej rzeczywistości.

        Czy handel „państwowy” zda egzamin? Jestem przekonana, że to nigdy się nie uda. W handlu potrzebna jest szybka reakcja na zmiany, szybkie podejmowanie decyzji. A w takim państwowym przedsiębiorstwie jest to raczej nierealne, co pokazał handel w PRL.

        Czy można zastosować zasady jak w wielkich sieciach? Odpowiem tak: Patrząc na pisich pierwszą zasadą jest posłuszeństwo partii z jej prezesem na czele. Ten handel wyglądałby jak przekopywanie mierzei, jak budowa promu w stoczni szczecińskiej, jak niszczenie kornika w lasach.

        Korwin Mikke to postać zadziwiająca przez to, że był wybierany!!! Stoi przy kandydacie z prawej strony tzw. prawicy, który za Trumpem też głosi, że Antifa to organizacja terrorystyczna. Sam kandydat Bosak powiedział, że jego żona – prawnik, pracuje dla Ordo Iuris. W drugiej turze (jeśli Duda przejdzie) na pewno będzie namawiał by na niego głosować. Co zrobi Hołownia? Nie wiem, ale jego sympatie do KK są spore.

        Z łódzkich związków zawodowych policji popłynęła uwaga, że w Polsce nie ma już policji niezaangażowanej politycznie. I to jest bardzo zła wiadomość. Poza tym nie wiadomo jak szkoleni są ci z WOT. To myśli o sytuacji gdyby Duda przegrał.