Zasłużone sukcesy

Polska zorganizowała Konferencję Bliskowschodnią, w której wzięła udział mimo, iż nie miała nic do gadania. Izrael zorganizował spotkanie Grupy Wyszehradzkiej, w którym Polska nie wzięła udziału, ponieważ nie ma nic do powiedzenia. W związku z tym spotkanie odbyło się bez Polski i zostało uznane za sukces. Premier Węgier Viktor Orbán dał do zrozumienia, że byłoby lepiej, gdyby do Izraela przyjechał także przedstawiciel Polski, ale skoro go nie ma, to trudno. Bo owszem, Węgry łączą z Polską nierozerwalne więzi przyjaźni i braterstwa, ale z Izraelem nawet bardziej. Z kolei czeski premier Andrej Babisz wziął w obronę izraelskiego ministra spraw zagranicznych tłumacząc, że to młokos dopiero od niedawna pełniący obowiązki ministra spraw zagranicznych, niedoświadczony ci on, nieobyty, więc popełnia błędy. To oczywiście może być trudne do zrozumienia dla rodaków tak wybitnych ministrów spraw zagranicznych jak Witold Waszczykowski, który nawiązał stosunki dyplomatyczne z San Escobar, czy Jacek Czputowicz, który postanowił rozwiązać nierozwiązany problem związany z bexitem.

Polska nie tylko w dyplomacji odnosi sukcesy. Udało się na przykład zawrócić kijem Wisłę ekonomii i wolnego rynku uchwalając w ciągu 28 minut i 12 sekund 28 grudnia 2018 roku ustawę blokującą wzrost cen prądu. Młodzi, dumni z osiągnięć dobrej zmiany winni wiedzieć, że w minionych czasach była to codzienna praktyka. Niestety, dzięki odgórnemu ustalaniu cen udało się osiągnąć jedynie permanentny brak towarów na rynku. Doskonałą ilustracją jak to (nie) działa jest ochrona zdrowia, gdzie niedoinwestowanie i kolejki są integralną częścią systemu. Ponieważ spółki energetyczne działają na wolnym rynku, a za działanie na niekorzyść firmy grożą kary, więc… nie podpisują nowych umów na dostawę energii elektrycznej z odbiorcami. Informuje o tym Prezes Urzędu Regulacji Energetyki w piśmie z dnia 18 lutego 2019 r. W czym rzecz? Otóż

każdy odbiorca ma prawo wyboru sprzedawcy i zawarcia z nim umowy sprzedaży energii elektrycznej. Warunkiem świadczenia sprzedaży jest zawarcie umowy przez tego sprzedawcę z operatorem systemu dystrybucyjnego. Faktyczna realizacja tego prawa wymaga jednak przedstawienia przez sprzedawców ofert sprzedaży, z których odbiorca końcowy może skorzystać. Należy także zaznaczyć, iż sprzedawcy energii w zakresie działalności wolnorynkowej nie mają obowiązku przedstawiania tych ofert.

Oznacza to, że odbiorca nie może podpisać nowej umowy, bo nie ma z kim. W tej sytuacji

na rzecz tego odbiorcy zostanie uruchomiona sprzedaż rezerwowa, świadczona przez sprzedawcę rezerwowego wskazanego przez odbiorcę w umowie dystrybucyjnej.

To z kolei oznacza niekontrolowany wzrost cen energii, ponieważ

Oferta sprzedaży rezerwowej przedsiębiorstw skierowana do odbiorców końcowych nie podlega obowiązkowi przedkładania Prezesowi URE do zatwierdzenia taryfy w obrocie energią elektryczną – jest to oferta rynkowa, która może być dowolnie kształtowana przez sprzedawcę rezerwowego. Oferty te najczęściej zawierają wyższe ceny energii elektrycznej w sprzedaży rezerwowej w porównaniu z cenami energii w umowach sprzedaży.

To tylko potwierdza niebywały profesjonalizm władzy na każdej niwie. Mając na względzie tak gigantyczne sukcesy suweren powinien zastanowić się, czy nie nadeszła pora, by tak niebywale profesjonalnymi fachowcami, znanymi, cenionymi i podziwianymi na całym świecie, nie podzielić się z całą Europą rzucając ich na odcinek Parlamentu Europejskiego. Witold Waszczykowski, Krzysztof Jurgiel,  Anna Fotyga, Karol Karski, Jacek Saryusz-Wolski, Adam Bielan, Elżbieta Kruk, Beata Kempa, Beata Mazurek, Anna Zalewska, Beata Szydło czy Joachim Brudziński to nazwiska gwarantujące Polsce splendor i uznanie. Ich osiągnięcia są powszechnie znane. Karol Karski na przykład dał się poznać jako doskonały kierowca wózka golfowego. Elżbieta Kruk potrafi cośtam cośtam. Równie imponujące są osiągnięcia Saryusza Wolskiego. Najpierw w polskim interesie wyleciał z Europejskiej Partii Ludowej (EPL), później z Platformy Obywatelskiej, a wreszcie z dwóch komisji. Anna Zalewska ma na koncie niebywale udatną reformę oświaty. Beata Szydło usunęła flagę Unii Europejskiej i odniosła kilka innych gigantycznych sukcesów, więc pora by czynność powtórzyła u źródła. Itd.

W tym krótkim wyliczeniu nie może oczywiście zabraknąć podziwu godnych zmian jakie zaszły w wymiarze sprawiedliwości. Dotąd napadający odpowiadał za napad, złodziej za kradzież, rozbójnik za rozbój itp. Teraz w służbę prawa zaprzęgnięto sprawiedliwość, dzięki czemu zarówno bijący jak i bity solidarnie odpowiadają za udział w bójce (tak zwana „bójka wzajemna”), złodziej i okradziony za udział w kradzieży itd. Pokrzywdzony może być człowiek, który owszem, zabił na oczach tłumu, owszem, biegał po scenie i wykrzykiwał swoje nazwisko, ale nie wyraził zgody na upublicznianie zarówno zdjęć jak i danych. Także informowanie o nieprawidłowościach, publikowanie dokumentujących je nagrań, zadawanie pytań i komentowanie to od niedawna „pomawianie”. Pomówieniem nie jest jeszcze co prawda ani akt oskarżenia, ani uznanie przez sąd winy oskarżonego, ale wyroki bywają już uznawane z niewiążące.

W tej sytuacji należy pilnie baczyć by nie pomylić się podczas najbliższych wyborów i stawiając krzyżyk przy niewłaściwym nazwisku.

Dodaj komentarz


komentarzy 5

    1. Pamiętam z czasów minionych „zupę z wkładka mięsną”. Teraz mamy mięso z wkładką bakteryjną. Wbrew pozorom to dobre wieści, bo oznacza, że słuzby sanitarne działają. Szkoda, że czeskie. Chociaż… Polskiego ścierwa nikt w Europie nie wykrył. Gdyby nie TVN Europa dalej by zajadała się polską padlinką, mlaskała i chwaliła sobie polskie, kruche mięsko…

  1. Straszne!!! Ale można oczekiwać, że broniąc się przed włamywaczem mogę być oskarżona o nietolerancję, brak empatii i jeszcze coś tam, coś tam, bo nie wpuściłam go do mieszkania?

    p.s. ta od „coś tam, coś tam”, co miała kiedyś problem z procentami w restauracji sejmowej, startuje do europarlamentu z nr jeden. Ale należy jej się, wszak zabiega o dochody oćca i propaguje obyczaj polski oszczędnościowy: za kołnierz nie wylewa.
    oraz
    Wojciech Młynarski
    Na pewnej naukowej, sporej uroczystości,
    Z dość ważnym profesorem siadłem wśród licznych gości.
    Pan prelegent bajdurzył i się mizdrzył nieskromnie.
    Pan profesor się wkurzył i tak szepnął był do mnie:
    – „Pan nie słucha Wojtku miły, bo pan jest pacholę,
    Żebym ja miał tyle siły, jak ja ich…”, no właśnie.

    Profesor już „na chmurce”, lecz jego szczerozłote,
    Cudowne powiedzonko stało się moim mottem.
    To mój protest totalny, a ujmując rzecz prościej
    To jest rys niezbywalnej mej prywatnej wolności.
    Czuję durniu wzrok niemiły, lecz jeszczem nie poległ.
    „Żebym ja miał tyle siły, jak ja ich…” no własnie.

    A tutaj tłum przez miasto z transparentami wali.
    Tłum rodem z ciemnogrodu drze się, pochodnie pali.
    Gdy widzę to nieszczęście co kraj chce wciągnąć w matnię,
    Myślę, że ja na szczęście mam tu słowo ostatnie.
    I z tym słowem do mogiły ja pozostać wolę:
    „Żebym ja miał tyle siły, jak ja ich…”, no własnie.

    Tylko ile będzie mnie kosztował ten brak siły?

    1. Też jestem pod wrażeniem. Niezła menażeria. Crème de la crème polskiego… Jak to nazwać, żeby nikogo nie obrazić? Ale może to jest sposób? Może faktycznie trzeba głosować na… tych tam, żeby sobie udowodnić, że Unia jest zła, że jest bezrozumnym stadem baranów?