Zasłużona jak nieboszczyk

Rafał A. Ziemkiewicz, autor tłumaczonych na wszystkie ziemskie i nieziemskie języki, bijących rekordy popularności powieści fantastyczno-naukowych fantastyczną polszczyzną zastanawiał się co stało się podczas pogrzebu zmarłego tragicznie Jana Lityńskiego. Zgodnie z obowiązującym (wszystkich) prawem

W kościołach obowiązuje limit osób – max. 1 osoba na 15 m2, przy zachowaniu odległości nie mniejszej niż 1,5 m. Jeżeli wydarzenie odbywa się na zewnątrz należy zachować dystans 1,5 m i zakryć usta i nos.

Kościół nie był zbyt duży, ale wypełniony. Była rodzina, byli przyjaciele. Koniecznie do środka chciała dostać się p. Zofia Romaszewska, ale jej nie wpuszczono. Ziemkiewicz wie dlaczego.

Czyli: na mszę nie wpuścili premiera i przedstawiciela prezydenta, choć była nim osoba równie co najmniej zasłużona jak nieboszczyk, a nad trumną chory z nienawiści pierdziel wzywał do „jebania PiS”. Jak oni nie są 100%popierdoleni, to księżyc jest zrobiony z żółtego sera

Trudno nie odmówić racji temu rozumowaniu. Skandalem i niebywałą bezczelnością jest niewpuszczanie ludzi związanych w ten czy inny sposób z władzą na cmentarz, do kościoła, na stok czy w dowolne inne miejsce. To dotąd nigdy nie miało miejsca. A tu nie dość, że nie wpuszczono Zofii Romaszewskiej, to odmówiono przyjęcia Orderu Orła Białego, którym Lityński pośmiertnie miał być udekorowany przez samego Andrzeja Dudę.

To oczywiście nie jedyne odkrycie Ziemkiewicza, który — jak na pisarza SF przystało — śmieje się z płaskoziemców i foliarzy (konia z rzędem temu, kto wie kto zacz) tylko pod pewnymi warunkami:

Jeśli mam się śmiać z oświeconymi salonami z „płaskoziemców i foliarzy” to pod warunkiem, że wyśmieją one też obskurantki negujące fakt, że dziecko od chwili poczęcia, od maleńkiego zarodka, ma inne DNA od matki; a więc w świetle nauki NIEZAPRZECZALNIE nie jest częścią jej ciała.

Jeśli sobie uświadomić, że rak także ma inne DNA niż reszta ciała, to wniosek jest oczywisty.

Dodaj komentarz


komentarzy: 1

  1. Znam śmieszniejsze i gorsze sytuacje niż ględzenie Ziemkiewicza

    Kraków. Miejska spółka zapłaciła 37 tys. złotych za transmisję mszy świętej z okazji 120-lecia wodociągów

    37550 zł – tyle pieniędzy wydała miejska spółka w Krakowie na transmisję mszy świętej z okazji 120-lecia powstania wodociągów. Tłumaczy to tym, że z powodu obostrzeń nie mogli w niej uczestniczyć np. emerytowani pracownic

    W lutym Wodociągi Miasta Krakowa obchodziły 120-lecie powstania. Z tego okazji odprawiona została specjalna msza i nadanie spółce sztandaru. W uroczystości uczestniczył prezydent miasta Jacek Majchrowski.

    W mszy „mogło wziąć udział jedynie nieliczne grono VIP-ów, ale miejska spółka postanowiła jednak, że pozostałych pracowników oraz emerytów nie zostawi na lodzie” – informuje blog krowoderska.pl. Poza uroczystościami odbywającymi się stacjonarnie prowadzona była transmisja online. Spółka zapłaciła za nią 37,5 tys. zł. Po kilka tysięcy zapłacono też za oprawę muzyczną i kwiaty.
    Koszty obejmowały profesjonalną realizację z mikrofonami, systemem realizacji wideo, obsługą techniczną, transportem i „realizacją pamiątkowych materiałów wideo.” Przed opisaniem sprawy na blogu nagranie wyświetlono na Youtube.com nieco ponad 800 razy.

    Z myślą o „emerytach i lokalnej społeczności”
    Ze sprawy tłumaczył się w serwisie Onet Robert Żurek, rzecznik prasowy Wodociągów Miasta Krakowa. Powiedział, że zwykle w takiej uroczystości biorą udział pracownicy i emeryci z wodociągów i lokalna społeczność. To nie było możliwe ze względu na epidemię.
     – Chcąc przynajmniej w jakimś stopniu zapewnić wszystkim zainteresowanym dostęp i możliwość współuczestniczenia w tej wyjątkowej uroczystości, spółka zdecydowała się przeprowadzić transmisję online – powiedział.