Zasady, czyli fikcja przy urnie

Na sąsiednim blogu bloger zastanawia się, czy wyborcy nie powinni ukarać posłów przy okazji najbliższych wyborów. Każdy człowiek, obywatel, członek społeczeństwa, któremu wydaje się, że przy urnie dokonuje jakiegokolwiek wyboru jest tak dalece naiwny, że powinien zastanowić się nad wizytą u specjalisty. To, że podobnie jak w PRL-u żadnego wyboru nie mamy powinno być jasne po chwili zastanowienia się. A gdyby nie było czasu na znalezienie chwili, to warto posłuchać co mówi Paweł Piskorski, były członek PO i bliski współpracownik Donalda Tuska. Otóż w wywiadzie udzielonym Angorze (warto wysupłać 3,50 zł by się z nim zapoznać) zdradza kulisy: — Do tej pory to on [Tusk] jednoosobowo decydował, kogo wpisać na listę wyborczą. Kto może zostać ministrem, a kogo zdymisjonować. Zadaniem wyborcy jest postawić krzyżyk przy którymś wskazanym przez Tuska kandydacie. Ergo — od Tuska zależy, czy p. John Godson znajdzie się na liście, a więc i w sejmie (ordynacja większościowa!), czy nie. Dlatego jeśli już, to ukarać może Tusk, Kaczyński lub dowolny inny właściciel partii nie umieszczając na liście, ale na pewno nie wyborca, który ma tylko wskazać jednego z nominatów.

Ludzie kierują się w życiu zasadami i systemem wartości. W dużej mierze, jeśli nie w całości, wyniesionymi z domu. Określone zasady obowiązują także we wszelkiego rodzaju instytucjach, organizacjach czy choćby klubach. Przykładowo w klubie abstynentów nie jest tolerowane picie alkoholu nawet w symbolicznych ilościach. W środowisku wegetarian nie jest dopuszczalne jedzenie mięsa. Itd itp. Z kolei człowiek, który z domu wyniósł jakieś zasady nie będzie sięgał po nieswoje, będzie jadł tak, że na drugim końcu pomieszczenia nie będzie słychać, że mu smakuje, nie będzie posługiwał się wulgarnym językiem, nie będzie obrażał i oczerniał.

Istnieje jednak ciało skupiające ludzi nie kierujących się żadnymi zasadami. Ciało, które także żadnych zasad nie posiada. No bo jakimi zasadami kieruje się partia? Brak zasad widać doskonale na przykładzie p. Wandy Nowickiej. W Ruchu Palikota obowiązują pewne zasady, których członkowie przystępując doń zobowiązali się przestrzegać. Pani Nowicka dała się kupić. Dla kilku srebrników sprzeniewierzyła się zasadom. Nie trzeba bowiem być geniuszem i prorokiem, by przewidzieć, że większe profity (oczywiście nie dla samej p. Nowickiej) przyniesie odmowa przyjęcia tych pieniędzy w sytuacji, gdy rząd serwuje rodakom zaciskanie pasa, niż przyjęcie ich. I nie trzeba być prorokiem by przewidzieć jak się zachowa kierownictwo partii w razie przyjęcia premii.

Można Palikotowi zarzucić cynizm i populizm. Można pogdybać twierdząc, że gdyby miał władzę, to by nie protestował. Można. Ale nie ma władzy, za to ma ten komfort, że może kierować się jakimiś zasadami. I je egzekwować. Więc kieruje się. Takie postępowanie w głowie (niektórzy twierdzą, że w pale) nie mieści się towarzyszom partyjnym z innych partii. Im przyświeca jedna zasada — wygrać wybory i korzystać z przywilejów władzy pełnymi garściami. Jak marszałek sejmu czy senatu uzna, że należy się nagroda, to znaczy, że się należy i należy ją przyjąć bez szemrania. Podobnie gdy rząd uzna, że należy podnieść podatki, bo brakuje na premie, to należy rząd poprzeć.

Ci, którzy nie darzą Ruchu Palikota sympatią mogą bronić swoich wybrańców ujawniając cele jakie im przyświecają i drogi jakie do osiągnięcia celu obrali. Na przykład czym kieruje się Miller Leszek Cezary, były członek Biura Politycznego KC PZPR, który w pogoni za władzą wstąpił do Samoobrony? A Kaczyński Jarosław Aleksander, który pazurami bronił przywileju dojenia budżetu przez partie? Czy w programie jego partii znajduje się punkt mówiący, że będzie przeciw bez względu na to, czy to ma sens, czy nie? I że będzie katastrofę nazywać zamachem, co nie przeszkodzi rodzinom przyjąć odszkodowań za wypadek wypłacanych, a jakże, z budżetu? Ziobro Tadeusz Zbigniew z SiP (Solidarna i Polska)? Pawlak Waldemar, a teraz Piechociński Janusz? A jakimi zasadami kieruje się Tusk Donald Franciszek, który w niezliczonej ilości exposé mówi jedno, a robi coś wręcz przeciwnego? I kto de facto rządzi, skoro odrzucane są projekty ustaw zgłaszane przez członka rządzącej partii, a człowiek, który nagina konstytucję do własnych potrzeb nadal sprawuje funkcję ministra?

Nie wszystkie pomysły Ruchu Palikota zachwycają. Ale należy pamiętać, że jeśli podniesie rękę za sensownym projektem rządowym, to padnie zarzut, że popiera rząd i swoją byłą partię. Jeśli nie podniesie — to dlatego, że dogadał się z PiSem. Bowiem nasza polityka już tak spsiała, czyli zeszła na psy, że nie jest ważne co jest głosowane, czy to ma sens i jest zgodne z konstytucją, ale kto to popiera i czyj to jest pomysł. Dlatego projekty PiS są raz „nie do przyjęcia„, a raz bardzo dobre. I vice versa…

 

UAKTUALNIENIE:
Jak wygląda wybór i wybory w praktyce ujawnia Gazeta na przykładzie czarnoskórego posła PO Jana Godsona. Godson obnosząc się ze swoim fanatyzmem religijnym dla partii stał się jak gorący kartofel. I co w takim razie zrobi partia? Godson w klubie zostanie. Jak długo? Nieoficjalnie mówi się, że do wyborów do Parlamentu Europejskiego, które będą w czerwcu 2014 roku.

Bo poseł chce tam startować. A partia pewnie mu pomoże

Jak widać nie są ważne kompetencje, umiejętności, doświadczenie. Liczą się chęci z jednej strony i interes partii z drugiej. Polska? Czyli co? Nie! Mówimy Polska, myślimy Partia!

Dodaj komentarz