Zamiast inwestować trzeba debatować!

Portal oko.press opublikował materiał pod tytułem »Rząd wyda 9 mld na brudny prąd. Starczyłoby na tyle wiatraków, by zamknąć dużą elektrownię«. Co istotne pierwotny tytuł (nadawany przez redakcję, a nie przez autora) brzmiał »Rząd wyda 9 mld na brudny prąd. Starczyłoby na tyle wiatraków, by zamknąć największą elektrownię«. Przesłanie artykułu sprowadzało się do tezy, iż zamiast pakować aż 9 miliardów złotych w sztuczne obniżenie cen prądu w roku wyborczym sensowniej jest przeznaczyć te pieniądze na inwestycje w instalacje energii odnawialnej. Podano ad hoc przykładowe ceny i moce możliwe do uzyskania. Niestety, wydźwięk propagandowy tego materiału okazał się wielce niekorzystny dla władzy, ponieważ sugerował, że jest bezmyślna, populistyczna i rozrzutna. To musiało spotkać się ze stanowczą reakcją. I spotkało się.

Już sam tytuł „polemiki”, »Megawat megawatowi nierówny. Odejście od węgla jest pilne, ale koszty OZE są większe niż się może wydawać«, wyraźnie wskazuje, że jej celem jest zatarcie niekorzystnego wrażenia. Tę tezę potwierdza Jarosław Sellin. Otóż w Mazowieckim Szpitalu Bródnowskim podwyżka cen prądu przekroczyła 300%. Władza ustami Sellina oznajmiła personelowi, pacjentom i społeczeństwu, że to nie jej broszka, ponieważ szpital, o którym mowa, jest prawdopodobnie szpitalem samorządowym i proszę pytać władze miasta stołecznego Warszawy, ze światłym nowym przywództwem nad tym miastem, jak ma zamiar rozwiązać ten problem. Władza naważyła piwa, a samorządy mają obowiązek to piwo wypić, by mogła odtrąbić sukces. W obliczu takiej nieodpowiedzialności samorządów portal sprawdzający fakty i robiący wiele innych pożytecznych rzeczy nie mógł przejść obojętnie. Dlatego już w lidzie „polemiki” czytamy:

Wydanie 9 mld zł na ukrycie wzrostu cen energii zasługuje na krytykę. Czy suma ta starczyłaby na „tyle wiatraków, by zamknąć dużą elektrownię węglową”? Niestety nie. Porównywanie mocy OZE do mocy elektrowni węglowej czy atomowej to jak porównywanie pojazdów tylko pod względem maksymalnej prędkości. O błędnym założeniu w tekście OKO.press pisze Adam Błażowski.

Tekst propagandowy można uznać za dobry, jeśli zawiera prawdziwe informacje dobierane i przedstawiane tak, by wnioski były czytelne i oczywiste. Wszystko co nie pasuje należy pominąć lub zmarginalizować. Na przykład o jakim „błędnym, założeniu” mowa? Tego autor „polemiki” nie ujawnia koncentrując się niemal wyłącznie na tezie postawionej przez redakcję w tytule.

W tekście Maćka Piaseckiego mowa jest wyłącznie o orientacyjnych kosztach, na co starczy 9 miliardów złotych. Nie wspomniano nawet, że za tę kwotę można by wybudować ponad jedną dziesiątą elektrowni atomowej (koszt budowy szacuje się na 70-75 miliardów). Nie wspomniano także o jeszcze dwóch inwestycjach potrzebnych jak dziura w moście: przekopie Mierzei Wiślanej (to zaledwie niecały miliard), i budowie Centralnego Portu Lotniczego. To już spory wydatek, rzędu 20-30 miliardów. Razem kompletnie niepotrzebne, wątpliwe z ekonomicznego punktu widzenia wydatki sięgną 30-40 miliardów złotych.

Warto przy okazji zwrócić uwagę na gigantyczną manipulację, alibi, które politykom dali ekolodzy. Otóż spalanie biomasy, przerabianie żywności na paliwo, kwalifikowane jest do kategorii OZE jako „zielona energia”. Dlatego biomasa ma tak niski wskaźnik emisji CO2. Ten sam zabieg można z powodzeniem zastosować do węgla wskazując, że rośliny, które przyczyniły się do jego powstania, także emitowały tlen i absorbowały dwutlenek węgla. Uwzględnienie tego w bilansie klimatowi pomoże tak, jak spalenie biomasy, za to zdecydowanie poprawi wskaźniki i samopoczucie.

Ciekawa jest konkluzja „polemiki”, ponieważ jawnie przeczy jej wymowie:

Perspektywa zbliżającej się do nas wielkimi krokami klimatycznej katastrofy wymaga odwagi i budowania wysokiej wiarygodności w komunikacji. Należy unikać przesadnych uproszczeń, które dostarczają więcej argumentów przeciwnikom dekarbonizacji, niż adekwatnej wiedzy czytelnikom chcącym działać na korzyść środowiska.

Nie ulega wątpliwości, że autor odważnie dostarczył argumentów przeciwnikom dekarbonizacji. Czego „adekwatnego” dowiedzieli się czytelnicy? Ano na przykład tego, że „wg. raportów IPCC emisje CO2 z fotowoltaiki są 4 razy wyższe niż z energetyki wiatrowej czy jądrowej”. Owszem, są. Podczas produkcji emitowane są związki fluorowe, które są bardziej groźne dla klimatu niż CO2. Tyle, że przeliczona na dwutlenek węgla emisja jest wielokrotnie niższa niż uzyskana dzięki stosowaniu paneli redukcja emisji w elektrowniach opalanych węglem (17 razy), gazem (10 razy), czy biomasą (uwzględniając wyżej opisany trik 5 razy).

Potrzebujemy rzetelnej debaty o tym, w jaki sposób możemy szybko zaspokoić te wymagania, bez dewastowania środowiska naturalnego.

Owszem, potrzebujemy rzetelnej debaty. Niestety, omawiany artykuł nie wychodzi naprzeciw tej potrzebie. Na dodatek polemizuje z tezami, które nie padły. Maciek Pisaecki napisał:

Tym bardziej że zamiast inwestować w czystą energię, której produkcja nie emituje gazów cieplarnianych.

Adam Błażowski zripostował:

Nie jest też prawdą, jakoby źródła czystej energii nie emitowały gazów cieplarnianych.

Taka drobniusieńka manipulacyjka, której ciemny lud nie zauważy i łyknie. Jest bowiem prawdą, że źródła czystej energii nie emitują gazów cieplarnianych. Gazy cieplarniane emitowane są wyłącznie podczas produkcji i utylizacji paneli, wiatraków, reaktorów. Zużywane są także inne zasoby, jak woda, minerały, metale ziem rzadkich. Ale gotowe wiatraki czy panele produkując energię niczego nie emitują.

Polska w ciągu roku potrzebuje około 170 TWh energii elektrycznej. Wraz z postępującą dekarbonizacją, elektryfikacją transportu i ogrzewania, ta wielkość będzie znacząco wzrastać pomimo ogromnych postępów w efektywności energetycznej.

Potrzebujemy rzetelnej debaty o tym, w jaki sposób możemy szybko zaspokoić te wymagania, bez dewastowania środowiska naturalnego.

I wreszcie wszystko stało się oślepiająco jasne. Skoro Polska potrzebuje aż tyle, to nie ma po co zaprzątać sobie głowy marnymi kilkunastoma czy kilkudziesięcioma miliardami wywalanymi w błoto. Nie potrzebujemy niczego budować. Problemy rozwiązać i uratować nas może wyłącznie rzetelna debata. Dlatego złomowanie wiatraków zapowiadane przez rząd to krok w pożądanym kierunku. Bo panele i wiatraki też trują! Choć zdecydowanie mniej niż oko.press w swoich „analizach”.

Każda, najdalsza podróż zaczyna się od zrobienia pierwszego kroku. Adam Błażowski sugeruje, że nie ma nic zdrożnego w zainwestowaniu pieniędzy przeznaczanych na drogę w przyjęcie pożegnalne. A rano, przed wyruszeniem, należy zastanowić się gdzie iść, po co i czy w ogóle jest sens ruszać się z miejsca…

Dodaj komentarz


komentarzy: 1