Nad Wisłą miał miejsce kolejny cud. Zdarzenie opisał wice mini ster zdrowia Cieszyński. Otóż Producenci, do których odsyłają nas dzisiaj media i posłowie Koalicji Obywatelskiej mówili nam wprost: „nie ma takich respiratorów” dostępnych w najbliższych miesiącach”. W tej tragicznej sytuacji niebo zsyła Polsce firmę, która co prawda nie produkuje respiratorów, ale może je załatwić. Skąd, skoro nigdy nie zajmowała się sprzętem medycznym? A jakie to ma znaczenie, skoro liczy się to, że może załatwić, a cena nie gra roli? A ta firma zgłosiła się do ministerstwa zdrowia, przedstawiła ofertę zakupu partii respiratorów na taką skalę jakiej nie byliśmy w stanie otrzymać od innych firm…
Tylko malkontenci i totalni abnegaci mogą wątpić w potrzebę zakupu respiratorów choćby i od samego diabła. Każdy głupi wie, że w pełni przygotowanym jest się wyłącznie wtedy, gdy nic nie zagraża. Dlatego w styczniu wirusa jeszcze w Polsce nie było, za to my byliśmy w pełni zabezpieczeni i przygotowani (Janusz Cieszyński). W lutym okazało się, że Koronawirus prędzej, czy później w Polsce będzie, ale my jesteśmy na to przygotowani. Jeżeli tylko by były jakiekolwiek przypadki, wiemy, jak reagować (osobiście mini ster Łukasz Szumowski). Najlepszym potwierdzeniem tych słów była reakcja Agencji Rezerw Materiałowych, która zareagowała błyskawicznie wyprzedając za bezcen cały zapas maseczek ochronnych. Na początku marca sam premier zapewniał, że Jesteśmy przygotowani na przypuszczalne nadejście koronawirusa. Oby były to ogniska jak najbardziej ograniczone, oby było ich jak najmniej. Kilka dni później koronawis nadszedł. I wtedy okazało się, że brakuje maseczek. Ale nie szkodzi, bo zupełnie przypadkiem kilka na zbyciu miał instruktor narciarski. Wtedy jeszcze nie brakowało respiratorów, ponieważ już na początku kwietnia Polska zakupiła dodatkowe 31 mln maseczek, 28 mln maseczek hepa, 14 mln rękawiczek, 858 tys. kombinezonów, 1 mln 250 tys. gogli, a także 1000 respiratorów.
Chociaż w połowie kwietnia z 10 tys. łóżek mamy zajętych w granicach jedynie 20% Natomiast samych łóżek respiratorowych mamy obecnie zajętych 10%, ponieważ w samych tylko szpitalach jednoimiennych i na oddziałach zakaźnych tych łóżek respiratorowych jest 1,4 tys., to nagle, jak grom z jasnego nieba, zaistniała pilna potrzeba zakupu kolejnego ponad tysiąca respiratorów. Jak wiemy firmy je produkujące nie nadążały z produkcją, więc sprzęt postanowiono zakupić od producenta motolotni parającego się także organizacją lotów w trudno dostępne rejony świata.
Dygresja nr 1. Czy można mieć pretensje do firmy oferującej towar, którego ani nie produkuje, ani nie handluje? Albo inaczej. Czy jeśli ktoś płaci z góry bez sprawdzania czy firma jest w stanie wywiązać się ze zobowiązania, to można taką okazję zlekceważyć? Sprawa wcale nie jest tak jednoznaczna jak by się mogło wydawać. Mówimy bowiem o milionach i setkach milionów, kropli w morzu tysięcy milionów, czyli miliardów, które politycy przeznaczają na zakup poparcia wyborców. Kilkanaście miliardów przeznaczonych na trzynastą, czternastą emeryturę, miliard władowany w elektrownię węglową Ostrołęka C, która nie powstanie, miliardy przeznaczone na nikomu niepotrzebny przekop Mierzei, miliardy władowane w nikomu niepotrzebne gigantyczne lotnisko to są inne pieniądze, pochodzące z innych źródeł niż te, wpłacone przez instytucje państwowe na konto tej czy innej firmy?
Dygresja nr 2. Swego czasu za pomocą sprytnych, acz całkowicie legalnych operacji bankowych można było zarobić spore pieniądze na samych odsetkach. Luki w systemie bankowym wykorzystali choćby panowie Gąsiorowski i Bagsik. Banki, nauczone doświadczeniem, bardziej się dziś pilnują, dlatego trzeba poszukać innych możliwości. Wiele banków oferuje lokaty krótkookresowe, na przykład na 3 miesiące, na których oprocentowanie wynosi nawet 3%. Wystarczy na taką lokatę wpłacić 100 milionów, żeby po trzech miesiącach być bogatszym o trzy miliony. Skąd taką kwotę wziąć? Jeśli ma się stosunki, to wystarczy zaoferować ministerstwu sprzedaż czegokolwiek, bez znaczenia czego. Ministerstwo wypłaca sto lub więcej milionów zaliczki, które przelewa na konto. Po trzech miesiącach można pieniądze spokojnie zwrócić, na przykład z powodu nagonki lub braku możliwości zrealizowania kontraktu, zatrzymując oczywiście odsetki.
Dygresja nr 3. W kilku ustawach* uchwalonych tuz przed przelaniem pieniędzy instruktorowi narciarskiemu lub producentowi motolotni można napotkać niemal jednakowo brzmiące zapisy, z których wynika, iż
Nie popełnia przestępstwa określonego w art. 231 lub art. 296 ustawy z dnia 6 czerwca 1997 r. – Kodeks karny (Dz. U. z 2019 r. poz. 1950 i 2128), deliktu dyscyplinarnego ani czynu, o którym mowa w art. 1 ustawy z dnia 17 grudnia 2004 r. o odpowiedzialności za naruszenie dyscypliny finansów publicznych (Dz. U. z 2019 r. poz. 1440, 1495, 2020 i 2473 oraz z 2020 r. poz. 284), kto w okresie stanu zagrożenia epidemicznego lub stanu epidemii ogłoszonego z powodu COVID-19, nabywając towary lub usługi niezbędne dla zwalczania tej choroby zakaźnej, narusza obowiązki służbowe lub obowiązujące w tym zakresie przepisy, jeżeli działa w interesie społecznym, zaś bez dopuszczenia się tych naruszeń nabycie tych towarów lub usług nie mogłoby zostać zrealizowane albo byłoby istotnie zagrożone.
W związku z takimi zapisami rodzi się pytanie, czy aby na pewno chodzi o zwalczanie epidemii czy raczej o bezkarne szastanie publicznym groszem? Jaki interes przemawia za kupowaniem maseczek od instruktora narciarskiego lub respiratorów od producenta motolotni? To podejrzenie potwierdza niechęć władz do kupowania tańszych polskich testów na koronawirusa.
Rząd woli wydawać miliony na zakup testów na koronawirusa w Chinach, Korei Południowej czy Turcji, zamiast kupować w polskich firmach. Na tych kontraktach zarabiają pośrednicy – spółki powiązane z Prawem i Sprawiedliwością. A kiedy dostawa z Korei 150 tys. testów za 13,5 mln zł uległa zniszczeniu, Ministerstwo Zdrowia odmawia wskazania winnych.
W tej sytuacji kompletnie niezrozumiałe jest publikowanie w Dzienniku Urzędowym Ministra Zdrowia wykazu produktów leczniczych, środków spożywczych specjalnego przeznaczenia żywieniowego oraz wyrobów medycznych zagrożonych brakiem dostępności na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej. Jeśli brakuje, to przecież nie popełnia przestępstwa ten, kto zapłaci producentowi śrub i gwoździ względnie cementu za dostawę 3 ton wysokiej jakości wyrobów medycznych z Chin czy Gabonu.
List Romana Giertycha z fb:
Jeśli Duda przegra, to wielu, bardzo wielu będzie „ratowało swoje tyłki”. Niektórzy już dawno umieścili swoje majątki gdzieś na „wyspach szczęśliwych”, na które wyjadą, ale wierzę w umiejętności naszych służb, że ich znajdą.
p.s. ponad 400 mln zł wydano w 2019 r na „nagrody”
Nawet mafiozi kruszeli…
I jeśli stracą władzę to skruszonych może być wielu. Bardzo chętnie widziałabym Romana Giertycha na stanowisku głównego prokuratora. Ma on jakieś nieznane powody do rozliczeń z Kaczyńskim. I byłyby dla pisich (chyba) bezwzględny!! Trudno orzec jaki byłby jego stosunek do KK, bo to człowiek wierzący, choć kiedyś sądził się z Rydzykiem. O końcu sprawy nigdy nie napisano. Może była utajona ugoda?
O winie decyduje sąd, nie Giertych, który jest adwokatem. I właśnie dlatego sądy trzeba przejąć, żeby sprawnie i szybko uniewinniały.
Byłam ławnikiem w sądzie (jako kobieta pracująca, która niczego się nie boi) akurat w czasie wprowadzenia stanu wojennego. W wydziale karnym, w sadzie rejonowym. Orzekały tam dwie panie sędzie. Jedna była wzorem sędziego, druga nigdy sędzią nie powinna była zostać.
Teraz jest podobnie. Są sędziowie i „sędziowie”. I raczej w Polsce zawsze tak będzie, bo zasady awansów nie są według jasnych kryteriów (patrz: policja), a według stosunków przełożony – podwładny, gdzie nie ma ocen rzetelnych według norm, o tylko oceny sugestywne przełożonego lub jego dziwne oczekiwania zachowań podwładnych.
https://kobieta.interia.pl/zycie-i-styl/news-morderstwo-w-mragowie-jak-znaleziono-sprawce,nId,4555279